Walka po „Walce duchowej” o. Jerzego Zielińskiego

Masz przed sobą maleńką książeczkę. Właśnie skończyliśmy- mówiąc „po szkolnemu” – ją przerabiać. Ale to nie jest lektura tylko do przeczytania. Pytania, które pomagały nam ją zrozumieć nie były po to, by ktoś nas z nich odpytał, by zaliczyć zadanie tygodnia. Zadania uczą strategii pracy z książką, z konferencją – tą czy inną. Mam odnosić to, co czytam, słyszę do siebie, do swojej sytuacji, do swojego życia. To jest zatem książeczka na całe życie. Tu znajdziesz receptę na prowadzenie walki duchowej. Tu są dane Tobie strategie działania. Bo walka duchowa będzie trwać do końca naszych dni, do ostatniego tchnienia. Toczy się ciągła wojna. Czy będzie wygrana kolejna bitwa? Tylko z Jezusem. Tylko z Nim namiętności upadają. Ta książeczka uczy fundamentalizmu, radykalności, konsekwencji. Teraz, kiedy znamy jej treść, należy sobie zadać podstawowe pytanie: czy chcę tę walkę prowadzić? Czy chcę przeciwstawiać się pokusom i namiętnościom? Czy jestem gotowy na codzienną, żmudną pracę nad sobą? Zapytaj siebie – czy mi się chce? Nie? Dlaczego mi się nie chce? Co jest powodem mojego lenistwa? Co jest powodem tego, że jestem jak Izraelici – którzy widzieli cuda, doświadczyli Bożych łask, a ciągle mieli wątpliwości? dlaczego nie umiem siebie przekonać? Właśnie – wracamy do punktu wyjścia. Bo mi się nie chce! Raz w tygodniu zapytaj siebie szczerze- czy chcę ciężko pracować nad sobą?

To jest książeczka przygotowująca Cię do samodzielności. Dzięki tej książeczce kończymy szkołę podstawową, wchodzimy w nowy etap pracy nad sobą. Każdy z nas – albo już jest albo będzie opiekunem. Aby kogoś poprowadzić, trzeba samemu przejść pewną drogę, przepracować strategie działania, doświadczyć ich skuteczności. Czas więc podjąć decyzję, to jest koniec czasu naszego podstawowego szkolenia.

Nie chodzi o to, by książeczkę znać na pamięć, by uczyć się, jak w szkole. Trzeba ją przeżyć i to wielokrotnie!

Jak z niej korzystać? Najlepiej na różne sposoby. Czytać, wertować, zakreślać, podkreślać, notować. Niech to będzie książeczka, która ma miejsce obok Biblii i traktatu św. Ludwika. Nie trzeba ciągle od początku. Masz problem z cierpliwością? Wróć do tych właśnie konferencji! Masz problem, bo trudności wydają ci się coraz większe? Przeszkody coraz trudniejsze? Smutek coraz głębszy? A może wręcz przeciwnie- masz poczucie, że już jesteś tak dobry i święty, że należy ci się chwała? To klasyczne kategorie pokus! Czytaj konferencję poświęconą strategii szatana. Masz problem z obmową? Z gadulstwem? Zacznij od czystości serca! Pracuj nad swoją mową!

Diagnozuj siebie!

Nie daj się zwieść myśli, że już znasz jej treść i niczego nowego się nie dowiesz. Nic bardziej mylnego! Ilekroć po nią sięgniesz, odkryjesz receptę dla Ciebie i właśnie w kontekście trudności, które aktualnie Ty przeżywasz! Nie każdy, nie wszyscy naraz mają te same problemy. Ty masz swoje, indywidualne. Wychwycisz więc treści, które są przeznaczone tylko dla Ciebie. Na dziś, na teraz.

Dysponujemy we wspólnocie audiobookiem tej książki. Czasem trudno wśród codziennych zajęć znaleźć czas, by zagłębić się w jej treść. Wrzuć sobie więc w jakiś odtwarzacz mp3 lub do telefonu. Słuchaj podczas innych, rutynowych, codziennych zajęć – może podczas prasowania, gotowania, sprzątania, jazdy samochodem? Słuchając wychwycisz jeszcze inne spostrzeżenia.

Niektóre opisane tu strategie stają się naszym wspólnotowy grypsem. Już chyba każdy z nas wie, co oznacza „być jak gleba”, „woda św. Wincentego”, „trzy sita” czy historia piór pewnej oskubanej kury… Wystarczy hasło, a znamy już rozwiązanie danej sytuacji, wszyscy bowiem mamy jeden punkt odniesieni – tę małą, białą książeczkę…

Inną metodą, bardzo skuteczną jest skupienie się na jednej konferencji, częste o niej rozmyślanie, a przede wszystkim jej przemodlenie, zapisywanie refleksji w zeszycie. Najskuteczniej jednak – na kolanach. Opowiedzenie o mojej trudności Bogu i przetrawienie tego, czego dowiedziałem się z konferencji. To odnoszenie w ciągu dnia przychodzących myśli na ten temat do Boga. Przychodzą wtedy rozwiązania, łaski.

Autorem tego wszystkiego jest Bóg, który to we mnie poukładał, przeciwstawił się we mnie złu i pozwolił zaakceptować we mnie te drogę.

Szukamy często konferencji, filmów, którymi się zachwycamy: ach, jakie to piękne, jakie mądre! Tak, ale ile z tego przynosi owoce? Ile z tych konferencji przerabiam dla siebie, na swoje potrzeby? Co one mówią do mnie? Często przez ich nadmiar tworzy się chaos, szum wewnętrzny, choruję na cukrzycę duchową, daję się ponieść euforii. Po tej książeczce cukrzyca nie grozi. Ona sprowadza do właściwego poziomu.