PRZYGOTOWANIE DO SPOWIEDZI GENERALNEJ
Spis treści:
- Modlitwa wybaczenia
- Wprowadzenie
- Siedem grzechów głównych
- Rachunek sumienia dla dorosłych
- Przykazania kościelne
- Zagrożenia duchowe
- Po rachunku sumienia
- Żal za grzechy
- Mocne postanowienie poprawy
- Zwalczanie zła dobrem – propozycje, jak realizować zadnie mocnego postanowienia poprawy
- Szczere wyznanie grzechów – spowiedź
- Grzech ciężki i grzech lekki
- Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim
- Posługa modlitwy uwolnienia
MODLITWA WYBACZENIA
Zanim cokolwiek zrobisz, przejdź przez tę modlitwę
Rekolekcje z ks. T. Ivanciciem, konf. 6 cz. IV 13.09.09
Nauczyłem się tego w 1987 roku, kiedy w Austrii po jednym z seminariów przyszła do mnie pewna matka. Zapytała mnie, jak może pomóc swojemu synowi, który jej nienawidzi? Nie widziała go od 10 lat, nie chce do niej przyjść, próbował się zabić, ale został uratowany. Teraz jest w wojsku w Austrii. Jedna córka żyje w konkubinacie, druga córka żyje z jakimś muzułmaninem. Jak może im pomóc?
Spontanicznie powiedziałem: Tylko to: pierwsze: niech pani z Jezusem podąża do nich w duchu, kiedy jest pani sama w pokoju. W duchu proszę patrzeć im w oczy i proszę powiedzieć: wybaczam wam. Powtarzać to: wybaczam wam, wiem że jesteście chorzy. Wiem, że cierpicie z tego powodu, iż jesteście tacy. Wiem synu, że ty najbardziej cierpisz, WYBACZAM CI.
Drugie: potem powiedz: Synu, WYBACZ MI, że cię nie rozumiałam. Wybacz, że nie wystarczająco cię kochałam, kiedy byłeś we mnie i kiedy byłeś dzieckiem. Wybacz, że i teraz mówię o tobie złe rzeczy. Wybacz, że nie wierzę, iż się nawrócisz. Przykro mi, wybacz mi.
Trzeci krok: Synu, PRAGNĘ CIĘ KOCHAĆ TAK, JAK CIĘ KOCHA BÓG. PRAGNĘ CIĘ WYCIĄGNĄĆ z tego grzechu nienawiści, samobójstwa. Chcę, byś stał się zdrowym człowiekiem.
Czwarty: Synu, DZIĘKUJĘ BOGU ZA CIEBIE. BOŻE, DZIĘKUJĘ CI, ŻE DAŁEŚ MI TEGO SYNA. Dziękuję Ci, że za jego sprawą zmienisz mnie, a przeze mnie przemienioną teraz zmienisz jego.
Potem ta pani zapytała:
– No dobrze, ale jak mam się modlić za niego?
– Nie modlić się, ale patrzeć, wpatrywać się w jego ducha i mówić: wybacz mi, wybaczam ci, pragnę dla ciebie tego, czego pragnie Bóg i dziękuję Bogu za ciebie.
– A czy Ksiądz będzie modlił się za niego?
– Nie, nie będę modlił się za niego. Pani też nie musi modlić się za niego. Czy już nie modliła się Pani 10 lat?
– Tak – powiedziała.
– I co? I nic – odparłem. – Idź do niego z Jezusem [z tymi myślami]: synu wybaczam ci, synu wybacz mi, synu kocham cię Bożą miłością, synu dziękuję Bogu za ciebie. Tak trzeba mówić.
– A ile razy?
– Sto razy dziennie.
– Dobrze, ale czy jest jeszcze coś innego? – zapytała.
– Nie, nie ma nic innego, tylko to.
– No to jak się mam modlić?
I znowu jej wytłumaczyłem. W końcu, kiedy widziała, że już nic nowego nie powiem, zapytała:
– No dobrze, no to jak to Ksiądz powiedział?
Dziesięć razy już jej to powtarzałem, ale także wtedy dokładnie to samo jej powiedziałem.
Po dwóch miesiącach otrzymałem od niej list. Pisała: Profesorze, zdarzył się cud. Po dziesięciu latach, przed dwoma dniami zadzwonił do mnie syn i zapytał: – Mamo, czy możesz mi wybaczyć, że nienawidziłem ciebie przez dziesięć lat? Mamo, czy mogę wrócić do domu? Mamo, byłem bardzo zły, ale coś we mnie głęboko się zmieniło w ciągu ostatnich dni, nie mogę już tak dłużej żyć. Mama pisze: odpowiedziałam: – Tak, synku, natychmiast przyjedź. Po godzinie przyjechał autem do mnie. Objęliśmy się i płakaliśmy, płakaliśmy. Potem rozmawialiśmy, co też działo się między nami.
Po trzech miesiącach od momentu, w którym otrzymałem ten list, znowu miałem seminarium w Austrii. Przyszła do mnie pewna kobieta.
– Czy Ojciec mnie poznaje? – pyta.
– Nie, skąd…?
– To ja jestem tą kobietą, która napisała list do Księdza! – obróciła się. – A to jest mój syn.
Pytam go, czy naprawdę nienawidził matki przez dziesięć lat? On odpowiedział, że tak. Czy rzeczywiście teraz całkowicie się zmienił?
– Tak! Całkiem, całkowicie – odpowiedział.
– Proszę, niech Ksiądz patrzy – powiedziała wtedy matka. – W ostatnich miesiącach znalazł sobie dziewczynę i teraz będzie brał z nią ślub kościelny. Ale to nie wszystko! – I przyprowadziła inną dziewczynę. – To jest moja córka, a to jej mąż. Żyją w konkubinacie, nie mają ślubu, ale teraz idą na nauki, chcą się pobrać, wziąć ślub kościelny.
– Czy naprawdę? – spytałem.
– Tak! – odpowiedzieli.
– Co was zmieniło?
– Nie wiemy, ale tak jakbyśmy odzyskali wzrok.
Mama powiedziała, że to jeszcze nie wszystko. Przyprowadziła drugą córkę. Ona ze swoim chłopakiem żyje tak, jakby byli małżeństwem.
– Ten jej chłopak jest muzułmaninem – powiedziała matka. – Chcą się pobrać w Kościele. On jest gotów się ochrzcić.
– Czy naprawdę chce się ochrzcić, czy to tylko jakiś żart? – Spytałem.
– Tak, zdecydowałem się – odparł.
– To jest niebezpieczne – powiedziałem – twoi mogą cię zabić, bo opuściłeś islam. Według Koranu to kara śmierci.
– Niech tak się stanie, ja się nie boję, chcę się ochrzcić.
Potem mówiłem, że jednak cuda się zdarzają. Kto się modli tak jak ona, sprawia, że ludzie się zmieniają. Dlatego od tej chwili nie możecie mnie pytać: jak mogę nawrócić moją córkę, mojego męża. Wszystko już wiecie. Ty zmienisz się wobec nich – oni zmienią się względem ciebie. Kiedy ty im wybaczysz z całego serca, wtedy oni będą odczuwać, że przyjąłeś ich do serca. Kiedy ty ich prosisz, aby ci wybaczyli, wtedy oni otwierają serce i mówią: przyjdź do nas. Kiedy ty kochasz ich tak, jak Bóg ich kocha, wtedy łączysz ich z Bogiem. Duch Boży wchodzi w ciebie i w nich i zmienia was. Kiedy teraz dziękujesz Bogu, to twoja wiara w to, że uda ci się, rośnie bezgranicznie. I to jest wszystko.
WPROWADZENIE
Odpowiedz sobie na pytanie, czy do tej pory przestrzegałeś warunków dobrej spowiedzi?
- Rachunek sumienia
- Żal za grzechy
- Mocne postanowienie poprawy
- Szczera spowiedź
- Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu
UWAGA!!!
Zanim przystąpisz do spowiedzi, przejdź drogę wewnętrznego przygotowania. Wgryź się w swój grzech. Uświadom sobie, że odłącza on Ciebie od Jezusa. Właśnie przez ten grzech nie możesz przystąpić do komunii.
Popatrz, z jaką łatwością wchodzisz w grzech. Idziesz do spowiedzi i wciąż zawracasz do punktu wyjścia. Wchodzisz w ten grzech ponownie. Co jest nie tak? Tym razem zrób to solidnie, drobiazgowo, autentycznie.
Może też Ci się wydawać, że to wszystko jest za trudne, że nie dasz rady przygotować się do spowiedzi. Że zaraz pęknie Ci głowa albo zaraz zwariujesz. Nic takiego się nie stanie. Weź kartkę, na której wszystko notuj. Przestań zastanawiać się, czy jesteś gotowy albo wyczekiwać, ile jeszcze przed tobą do odkrycia. Nie zniechęcaj się. Po prostu rób, co do ciebie należy, po kolei. Poczuj radość ze swojej nędzy. Poczuj radość z tego powodu, że grzechy się ujawniają. Kiedy demaskujesz je i zapisujesz, przestają mieć władzę nad tobą. Wyzbywasz się ich, żeby nie oskarżało cię sumienie. W dodatku jedne grzechy ujawniają kolejne. Zaczyna się od najbardziej widocznych, by schodzić coraz głębiej i głębiej, do najbardziej ukrytych.
Nie porównuj się przy tym do nikogo, że ktoś już ma lepiej, że jest wyżej. Twoja historia jest twoją drogą.
Rozważ słowa:
Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».(Mk 7 14-23)
Jezus nie owija w bawełnę, mówi prawdę. Możesz być czysty albo plugawy. Brud to znaczy grzech „wychodzi z człowieka” pod postacią fałszywych słów, nieprawych myśli, złych uczynków i czyni go nieczystym. Higiena wnętrza to sprawa fundamentalna. Zrzucanie odpowiedzialności za własne winy to uciekanie od prawdy i pogrążanie się w nieczystości.
Uświadom sobie też, że to ty raniłeś innych, nie tylko byłeś raniony. Trzeba z tym się rozliczyć!
Warunkiem dobrej spowiedzi jest żal doskonały za grzechy i zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie za popełnione grzechy zrób przed spowiedzią. Wyrównaj rachunki krzywd, które zadałeś. Z nawiązką! Zwróć, co zagrabiłeś, napraw oszustwa. Przeproś, poproś o wybaczenie tych, którym zawiniłeś, mów konkrety- za co ich przepraszasz. Zrobisz w ten sposób zadośćuczynienie bliźniemu.
Przykład: Jeśli byłeś złośliwy, przeproś, proś o wybaczenie, zachowuj odtąd cierpliwość tam, gdzie pojawiały się złości. Gdzie było niezapomnienie komuś grzechu, ciągłe wypominanie- przeproś, że tak było, proś o wybaczenie, dodaj uśmiech, przytulenie, czułość.
Niech słowom towarzyszą czyny, gesty. Niech zapanuje przebaczenie, zrozumienie, harmonia i radość. Więcej o żalu za grzechy i zadośćuczynieniu przeczytasz od strony 32.
Dotąd szlifuj swoje wnętrze, aż będzie gotowe, aż zapragniesz być naprawdę czystym. Aż zapłaczesz nad swoim grzechem. Aż Twój grzech stanie się dla Ciebie obrzydliwością. Więcej tego grzechu już nie chcesz. Wtedy pójdziesz się oczyścić. Pomyśl: jeśli jesteś brudny i obmyjesz się tylko powierzchownie, tylko ręce, trochę nogi, to obmycie częściowe nie czyni Ciebie czystym. Nadal cuchniesz. Trzeba się porządnie umyć, zanurzyć w kąpieli.
Żal za grzechy musi być w pełni świadomy. Czasem trzeba czekać długo. Chory znad Betesdy czekał 38 lat na poruszenie wody.
Ty jesteś nad sadzawką Betesda. Też czekasz na poruszenie wody. Kiedy ono nastąpi, uzyskasz pozwolenie na całkowite zanurzenie. Wtedy poczujesz się wolny i spokojny.
7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH
Rachunek sumienia
KKK 1454 Do przyjęcia sakramentu pokuty należy przygotować się przez rachunek sumienia, przeprowadzony w świetle słowa Bożego. Najbardziej nadają się do tego teksty, których należy szukać w Dekalogu i w katechezie moralnej Ewangelii i Listów Apostolskich.
Przeanalizuj definicje grzechów głównych. Gdzie siebie odnajdujesz?
Pycha wywołuje nieodparte pragnienie górowania nad bliźnim, głównie przez poniżanie ich. Osoba dotknięta tą wadą odczuwa głód wzbudzania podziwu, szacunku i poważania dla siebie przy równoczesnej niechęci do podziwiania innych, szacunku i uznania dla nich. Człowiek pyszny czuje się szczęśliwy, kiedy inni uznają jego wielkość, popada natomiast w smutek, gdy widzi sukces drugiego, jego powodzenie. Pragnienie wielkości, znaczenia, doceniania przez innych nie musi być czymś złym. Pysznemu człowiekowi nie wystarcza jednak osiągnięcie sukcesu: odczuwa on nieprzeparty głód, pragnienie, by inni ponosili porażki, kompromitowali się, byli w jego cieniu, nic przy nim nie znaczyli. Ujmując skrajne pragnienie pysznej osoby można by powiedzieć, że chce ona być wszystkim, zawsze na pierwszym planie, podczas gdy inni nie są tego godni. Człowiek pokorny także pragnie własnej wielkości, doskonałości, jednak życzy tych wartości również innym ludziom: chce być wielkim między wielkimi, podczas gdy pyszny chce coś znaczyć między nic nie znaczącymi.
Chciwość rodzi przeogromną potrzebę brania, zagarniania dla siebie, posiadania, zbierania, gromadzenia, przy równoczesnej niechęci do dzielenia się, obdarowywania innych. Człowiekowi takiemu zależy na tym, aby mieć; bez posiadania bowiem nie wyobraża sobie życia. Czuje się zadowolony, kiedy bierze, otrzymuje, źle natomiast – kiedy musi dawać, dzielić się, częstować, zapraszać innych, wydawać pieniądze. Sama myśl, że mógłby coś stracić jest dla takiego człowieka nie do zniesienia.
Nieczystość rodzi nieprzeparte pragnienie zadowalania siebie przez doznania erotyczne bez liczenia się z dobrem bliźniego i zamierzeniami Stwórcy. Nieczystości nie należy mylić z popędem seksualnym, będącym dążeniem do przekazywania życia. Nieczystość ujawnia się w głodzie, w dążeniu do zaznania własnej przyjemności za wszelką cenę, bez liczenia się z godnością drugiej osoby czy też z wolą Boga. Osoby ogarnięte wadą nieczystości nie wyobrażają sobie życia bez doznań erotycznych, za którymi gonią, np. za filmami lub książkami pornograficznymi. W przypadku ludzi opanowanych przez nieczystość, całe ich zachowanie nie tyle zawiera „zabarwienie seksualne”, będące czymś normalnym ze względu na płciowość człowieka, ile pewną obsesję, „konsumpcyjne” podejście do drugiej osoby oraz do samego popędu. Taka zaś postawa zagraża miłości.
Zazdrość zaznacza się w silnym pragnieniu, by inni nic me posiadali, nic nie mieli, niczym się nie cieszyli; ani ładnym mieszkaniem, ani samochodem, ani zdrowiem, ani dobrym stanowiskiem, ani niczym innym. Zazdrosny człowiek chce jednego: zniszczyć radość i szczęście bliźnich. Zazdrosna osoba doznaje szatańskiej radości, gdy innym wiedzie się źle, gdy coś tracą, np. majątek, dobre imię, stanowisko. Tego samego człowieka trawi natomiast gorzkie przygnębienie, kiedy widzi pomyślność bliźnich, ich sukcesy, radość, szczęście, umiejętności, zdolności, kiedy dostrzega u nich ładny telewizor, samochód, sukienkę, dobre zdrowie czy też piękne rysy twarzy, młodość, wesołość, spontaniczność życia itp.
Brak umiaru w jedzeniu i piciu wyraża się w silnym dążeniu doszukania, nieraz za wszelką cenę, przyjemności smakowych. Przewrażliwiony na rozkosze podniebienia człowiek pragnie tylko jednego: dobrze zjeść i wypić. Nieszczęśliwy jest natomiast wtedy, gdy nie ma dobrego jedzenia, picia, np. dobrych alkoholi, wystawnych uczt, gdy musi „jeść, aby żyć”, podczas gdy dewizą jego życia jest: „żyć, aby jeść”. Nieumiarkowana pogoń za przyjemnościami smakowymi może znieczulić człowieka na innych, którzy nie mają co włożyć do ust, umierają z głodu, chorują z niedożywienia.
Gniewliwość rodzi wielką potrzebę wyładowania się, bez liczenia się z drugim człowiekiem. W wybuchach gniewu zawiera się nieraz chęć wymierzenia drugiemu kary, np. w formie wyzwisk, krzyku, obraźliwych stów itp. Człowiek gniewliwy odczuwa potrzebę dokuczania drugiemu, sprawiania mu przykrości. Osoba opanowana tą wadą czuje się dobrze, gdy może na innych wyładować swoje niezadowolenie, może powiedzieć jakieś przykre słowo, poniżyć, ośmieszyć, zgasić radość drugiego, znieważyć go itp. Nieraz bywa tak, że człowiek nie ulega zbyt mocnemu gniewowi, opanowuje go natomiast silna chęć zemsty „na zimno”, np. przez donosicielstwo, „spokojne” docinki, gderliwość itp.
Lenistwo rodzi zapotrzebowanie na bezruch, bezczynność, na „święty spokój”. Człowiek leniwy jest szczęśliwy wtedy, gdy może wypoczywać, spać, leżeć, kiedy nic nie robi. Doznaje radości, gdy może spędzać życie na rozrywkach, przed telewizorem. Leniwa osoba traci humor, ilekroć przyjdzie jej popracować, spełnić jakiś obowiązek, pomóc komuś, podjąć się wysiłku, którego nie lubi
RACHUNEK SUMIENIA DLA DOROSŁYCH
Choćby dusza była jak trup rozkładająca się
I choćby po ludzku nie było już wskrzeszenia
I wszystko już stracone,
Nie tak jest po Bożemu
– Cud Miłosierdzia Bożego
Wskrzesza tą duszę w całej pełni.(z Dzienniczka św. Siostry Faustyny nr 1448)
MODLITWA ZANURZENIA NAJDROŻSZEJ KRWI JEZUSA CHRYSTUSA
Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości. Zanurzam w Twojej Krwi siebie samą. Wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyśle czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem. Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie. Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać i mój odpoczynek. Zapraszam Cię, Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku. Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie. Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się jej moc. Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi. Oddaję siebie samą do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając Jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.
MODLITWA PRZED RACHUNKIEM SUMIENIA
Wszechmogący i miłosierny Boże, oświeć mój umysł, abym poznał grzechy, które popełniłem i odmień moje serce, abym szczerze nawrócił się do ciebie. Niech Twoja miłość zjednoczy mnie z wszystkimi, którym wyrządziłem krzywdę. Niech Duch Święty obdarzy mnie nowym życiem i odnowi we mnie miłość, aby w moich czynach zajaśniał obraz Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
MODLITWA DO DUCHA ŚWIĘTEGO PRZED RACHUNKIEM SUMIENIA
Przyjdź Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, który przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed którym nie ma nic skrytego; przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie swoje grzechy i poznał ich złość. Przyjdź i skrusz moje serce, abym za te grzechy szczerze żałował, a wolę umocnij do powzięcia skutecznego postanowienia poprawy. Najświętsza Panno, święty Aniele Stróżu i wszyscy moi święci Patronowie, wyproście mi łaski potrzebne do poznania, czym obraziłem Najświętszego Boga. Amen.
Czytaj uważnie wskazówki i zaznaczaj, co odnosi się do Twojego życia. Notuj skrupulatnie.
DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ BOŻYCH
«Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.»
Wj 20,1-2
I. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ
«Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.»
(Wj 20, 3-6)
«Przeto starajcie się wypełniać wszystko, co wam nakazał Pan, Bóg wasz: Nie odstępujcie od tego ani na prawo, ani na lewo. Idźcie dokładnie drogą wyznaczoną wam przez Pana, Boga waszego, byście mogli żyć, by dobrze wam się wiodło i byście długo przebywali w ziemi, którą macie posiąść.»
(Pwt 5, 32-33)
«Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach.»
(Pwt 6,4-7)
Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
(Mt 22, 34-40)
WIARA
- Uważałem, że czyjeś poglądy są ważniejsze od Ewangelii Jezusa.
- Moim bożkiem stały się pieniądze, praca, zarabianie, wygody, przyjemności, sport… itp. bardziej niż sprawy Boże i zbawienie duszy, zaniedbałem przez to relacje w rodzinie.
- Uczyniłem z mojego umysłu, ze zdobywanej wiedzy bożka.
- Narażałem się na utratę wiary przez złe widowiska, filmy, książki, programy telewizyjne, towarzystwo… itp.
- Odwodziłem innych od Boga, mszy świętej, modlitwy.
- Dałem zgorszenie swoim złym zachowaniem lub złym mówieniem.
- Nie rozwijam i nie pogłębiam daru wiary.
- W sposób niedbały wykonuję znak krzyża.
- Zbezcześciłem miejsce święte, Najświętszy Sakrament.
- Znieważyłem osoby duchowne, miejsca i rzeczy np. kościoły, cmentarze, krzyże, obrazy.
- Większość czasu wolnego zapełniam grami, Internetem, oglądaniem filmów i bajek, rozmowy ze znajomymi i przez to brakuje mi czasu na Rozmowę z Panem Bogiem.
- Wyrzekłem się wiary w Boga z obawy przed wyśmianiem mnie przez znajomych.
- Przestałem robić znak krzyża przed posiłkiem w szkole, pracy, wśród znajomych z obawy, co oni pomyślą o mnie.
- Wstydziłem się wiary (w szkole, w pracy, na ulicy, w domu, wśród znajomych).
- Posiadałem słoniki z podniesioną trąbą, dawałem je w prezencie.
- Posiadałem pentagram, pierścień atlantów, wizerunki bożków innych religii itp.
- Wierzyłem w zabobony – jakie? (np. przelewanie jajka, wosku dziecku, czerwona kokardka w wózku, niepodawanie ręki przez próg, niewydawanie pieniędzy w poniedziałek, podkowa na szczęście itp.).
- Uczestniczyłem w zabawach, wróżbach andrzejkowych.
- Uczestniczyłem w obrzędach, rytuałach innych religii.
- Oddawałem cześć bożkom.
- Kupowałem lub namawiałem do kupna jemioły na święta.
- Przechowywałem w portfelu łuskę karpia.
- Kupiłem lub namawiałem do kupna obrazu Żyda.
- Chciałem poznać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu.
- Odwiedzałem homeopatów, irydologów, chiromantów, bioenergoterapeutów.
- Zaniedbałem modlitwę osobistą i rodzinną.
- Dobrowolnie wątpiłem o prawdach wiary.
- Zaparłem się wiary.
- Publicznie krytykowałem prawdy wiary.
- Nie starałem się o pogłębienie swojej wiedzy religijnej przez czytanie Pisma Świętego, książek religijnych.
- Chciałem lub zrobiłem sobie tatuaż.
- Zrobiłem piercing – kolczykowanie ciała w różnych miejscach.
- Zrobiłem lub chciałem zrobić skaryfikacje – nacinanie lub wycinanie ran w celu powstania blizn.
- Zrobiłem lub chciałem zrobić oskórowanie – nacinanie i wyrywanie skóry w celu większych blizn.
- Zrobiłem lub chciałem zrobić pakowanie wcieranie różnych substancji w świeże rany dla uzyskania widocznych blizn.
- Brałem udział w seansach spirytystycznych.
Przeczytaj dokładnie rozdział dotyczący zagrożeń duchowych na tej stronie (tu masz link, który cię tam przekieruje). Znajdziesz tam o wiele więcej podpowiedzi, w jaki sposób mogłeś otworzyć furtkę złemu w swoim życiu. Wszystko skrupulatnie notuj!
NADZIEJA
- Narzekałem na Pana Boga np. w trudnościach. Nie godziłem się z Bożą wolą, buntowałem się, miałem pretensje, żale do Boga- o co?
- Zadawałem Panu Bogu pytania: dlaczego mnie to spotkało?
- Poddawałem się rozpaczy i zwątpieniu. Nie miałem zaufania do Boga, nie miałem nadziei.
- Nie ufałem Panu Bogu.
- Pokładałem ufność wyłącznie w swoich siłach, czyniąc z siebie Pana Boga.
- Większą ufność pokładałem w człowieku, a nie w Panu Bogu.
MIŁOŚĆ
- Czy potrafię kochać Boga ponad wszystko?
- Postawiłem innego człowieka na pierwszym miejscu, zamiast Pana Boga, wszystko mu podporządkowując, uczyniłem sobie z niego bożka. Myślałem tylko nim, pokładałem w nim ufność. Uczyniłem/am bogiem moje dzieci, żonę, męża, rodziców…
- Postawiłem siebie na pierwszym miejscu. Byłem egoistą. Nadmiernie troszczyłem się o własne potrzeby. Robiłem wszystko, by zaspokoić swoje pragnienia. Źle pojmowałem miłość własną. Byłem próżny, zadowolony z samego siebie i pragnąłem ludzkiego docenienia. Traktowałem siebie jak pępek wszechświata.
- Myślałem o sobie, ze jestem samowystarczalny, chciałem górować nad innymi.
- Cechowała mnie duma, wyniosłość, zarozumiałość, próżność.
- Uważałem się za istotę idealną. ufałem tylko i wyłącznie samemu sobie, widząc w swoich możliwościach i osiągnięciach szczyt wszystkiego, co istnieje. Nie liczyłem się ze zdaniem innych, nie doceniając ich i traktując z pogardą. Miałem nadmiernie wysoką samoocenę oraz wygórowane mniemanie o sobie; zapomniałem o mojej grzesznej naturze.
- Nadmiernie troszczyłem/łam się o swój wygląd. Przesadnie się stroiłem, szpeciłam siebie przez nadużywanie kosmetyków, stosowałem diety.
- Wszędzie podkreślałem swoje „ja”, lekceważyłem, co mówią inni.
- Byłem przewrażliwionym na punkcie miłości własnej.
- Zbyt łatwo się obrażałem.
- Ulegałem snobizmowi.
- Osądzałem bliźniego, byłem sędzią w sprawie innych lub swoich, skazywałem siebie lub innych na straty.
- Traktowałem Boga jako tego, który jest Bogiem od spełniania życzeń.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. … Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.»
(Dz 1728).
II. NIE BĘDZIESZ, BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NADAREMNO
«Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.»
(Wj 20,7)
II. NIE BĘDZIESZ, BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NADAREMNO
«Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.»
(Wj 20,7)
- Wymawiałem imię Boże i imiona Świętych bez uszanowania, bez potrzeby, w żartach, w gniewie, z przyzwyczajenia…
- Bluźniłem przeciw Bogu lub Świętym
- Nie dotrzymywałem przysięgi albo ślubu złożonego Bogu
- Przysięgałem niepotrzebnie lub fałszywie
- Przyjąłem po świętokradzku Sakramenty święte – które?
- Przeklinałem kogoś w myślach lub publicznie
- Rozmawiałem o sprawach religijnych lekceważąco
- Nosiłem lub noszę symbole religijne, jako ozdobę, maskotkę lub fetysz – a nie, jako zewnętrzny wyraz wiary
- Wstydzę się wykonać znaku krzyża na ulicy, by mnie inni nie wyśmiali
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Wiedz, ile razy przychodzisz do Mnie uniżając się i prosisz o przebaczenie, tyle razy wylewam ogrom łask na twą duszę, a niedoskonałość twoja niknie przede Mną, a widzę tylko twą miłość i pokorę; nic nie tracisz, ale wiele zyskujesz.»
(Dz 1293)
III. PAMIĘTAJ, ABY DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIĆ
«Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.»
(Wj 20,8-11)
- Nie przeżywałem po chrześcijańsku w rodzinie Dnia Pańskiego.
- Opuściłem z własnej winy Mszę świętą w niedzielę lub w święto nakazane.
- Spóźniłem się na Mszę świętą w niedzielę lub w święto nakazane.
- We Mszy świętej nie brałem czynnego udziału.
- Pracowałem w niedzielę lub w inne święto bez koniecznej potrzeby.
- Znieważyłem Dzień Pański przez pijaństwo lub udział w grzesznych rozrywkach.
- Robiłem zakupy w niedzielę.
- Odkładałem pracę, naukę z tygodnia na niedzielę.
- Nie słuchałem Słowa Bożego czytanego podczas Mszy.
- Nie słuchałem kazania.
- Nie przyjmowałem Komunii Świętej z byle powodu.
- Uważałem niedzielę za dzień nadrobienia zaległości w nauce i pracy.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali Mojemu miłosierdziu.»
(Dz 1784)
IV. CZCIJ OJCA SWEGO i MATKĘ SWOJĄ
«Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.»
(Wj 20,12)
- Nie okazywałem swoim rodzicom miłości i szacunku.
- Nie potrafię powiedzieć im, że ich kocham i przepraszam.
- Nie myślałem o tym, że rodzice potrzebują mojej miłości.
- Odnosiłem się do rodziców w sposób ubliżający, kłóciłem się z nimi, obmawiałem, wstydziłem się swoich rodziców.
- Nie szanowałem rodziców, podniosłem na nich rękę.
- Podnosiłem głos na rodziców.
- Odmawiałem rodzicom szczerości, uległości, okłamywałem ich.
- Przeklinałem rodziców, ubliżałem im słowem i gestem.
- Nie starałem się pomóc rodzicom.
- Nie byłem posłuszny rodzicom, nauczycielom, wychowawcom, opiekunom…
- Nie modliłem się za rodziców [żywych i umarłych].
- Nie potrafiłem przeprosić rodziców za swoje czyny.
- Nie mówiłem im, że ich kocham.
- Mówiłem, że „nie podam rodzicom na starość kubka wody”.
- Wyrzekłem się rodziców, odtrąciłem, zarzekłem się, że nie będę im pomagał.
- Nie współczułem rodzicom w ich cierpieniu.
- Ubliżałem dziadkom, podniosłem na nich rękę.
- Szargałem opinię rodziny.
- Opowiadałem o wadach rodziców.
- Zagarniałem lub wyłudzałem na własny użytek majątek rodzinny bez liczenia się z potrzebami pozostałych członków rodziny.
- Zaniedbuję lub nie odwiedzam mogił zmarłych rodziców.
- Nie odnoszę się z szacunkiem do ludzi starszych, sąsiadów sprzątaczek.
- Mam pretensje do rodziców o to, że mam takie życie a nie inne, że jestem taki, jaki jestem, że tak mnie wychowali… A może zapominam o ich staraniach, o tym, że chcieli wychować mnie jak najlepiej?
OBOWIĄZKI NARZECZEŃSKIE
- Nie odróżniam miłości od pożądania
- Podzielałem opinie o „próbnych” pożyciach przedmałżeńskich, wymagam ich lub propaguję, jako „dowód” miłości.
- Nie biorę odpowiedzialności za osobę, której wyznałem swą miłość lub co do której nie żywię wzajemnego uczucia miłości, redukując daną osobę do przedmiotu użycia i dostarczenia zmysłowej przyjemności – namawiałem do pożycia cielesnego lub stwarzałem ku temu okazje przez podniecające zabawy, pieszczoty, autostop, wycieczki we dwoje, lekturę, filmy pornograficzne, nieprzyzwoite żarty.
- Ośmieszałem dziewictwo i czystość.
- Nie dbałem o skromność ubioru.
- Deprawowałem osoby nieletnie.
- Wykorzystywałem chwile słabości drugiej osoby, usprawiedliwiając się, że „ona tego chciała”.
- Szantażowałem opuszczeniem, zerwaniem narzeczeństwa, jeśli nie da „dowodu miłości”.
- Nie uświęcałem relacji narzeczeńskich przez wspólne uczestniczenie we Mszy Świętej, przyjmowanie sakramentów.
OBOWIĄZKI RODZICÓW I TEŚCIÓW
- Nie dbałem o moralne i religijne wychowanie dzieci (modlitwa, Msza święta w niedziele i święta, uczęszczanie na lekcje religii, przyjmowanie Sakramentów).
- Nie sterałem się o współpracę z duszpasterzem w katechizacji dzieci…
- Nie dawałem dzieciom dobrego przykładu w wypełnianiu obowiązków religijnych, w pracy zawodowej.
- Nie poświęcałem dzieciom, czasu, nie interesowałem się ich problemami życiowymi.
- Nie starałem się ich kochać i traktować jednakowo.
- Nie tworzyłem w domu atmosfery miłości, bezpieczeństwa i wzajemnego szacunku.
- Byłem niesprawiedliwy w karaniu.
- Rozpieszczałem swoje dzieci przez spełnianie wszystkich ich zachcianek, np. w oglądaniu telewizji, używaniu komputera.
- Ograniczałem troskę o dziecko tylko do zaspokojenia ich materialnych potrzeb.
- Nie starałem się o wspólną modlitwę, czytanie Pisma Świętego, rozmowy religijne oraz o znak wiary w mieszkaniu ( krzyż, obrazy religijne)…
- Nie wymagałem od dzieci odpowiedniego szacunku dla rodziców, kapłanów, nauczycieli, ludzi starszych i dla każdego człowieka…
- Krytykowałem w obecności dzieci duchowieństwo.
- Nie wypełniałem obowiązków wobec chrześniaka…
- Nie ograniczałem dzieciom dostępu do stron pornograficznych?
- Życzyłem źle dziecku, bluźniłem, nie chciałem go?
- Przeklinałem swoje dzieci, obrzucałem je nieprzyzwoitymi epitetami, wyrażeniami, porównaniami, poniżałem dzieci.
- Odczyniałem czary nad dziećmi.
- Pozwalałem ubierać się dzieciom nieskromnie, kupowałem rzeczy lub dawałem pieniądze na rzeczy nieskromne.
- Ukrywałem uzależnienie dziecka/ rozpowiadałem o tym wśród znajomych.
- Nie okazywałem zainteresowania i czułości dziecku po urodzeniu.
- Nie starałem się o prawidłowy rozwój fizyczny i umysłowy dziecka.
- Nie interesowałem się twórczością i sprawami szkolnymi dziecka, nie znajdowałem czasu na rozmowy, spacery, wycieczki z dziećmi.
- Nie interesowałem się, z kim dzieci utrzymują kontakty towarzyskie.
- Urządzałem w domu rodzinnym awantury, kłótnie, libacje alkoholowe, opowiadałem nieprzyzwoite żarty, wyśmiewałem się z rzeczy religijnych.
- Pozwalałem nieletniemu dziecku na picie alkoholu, palenie tytoniu, narkotyki.
- Zezwalałem na oglądanie filmów przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych.
- Nie szanowałem indywidualnej osobowości dziecka.
- Nie dbałem o właściwe zbudowanie hierarchii wartości.
- Wywierałem nacisk na wybór studiów, stanu czy zawodu dziecka według własnych upodobań.
- Zabraniałem, utrudniałem lub zmuszałem dziecko do małżeństwa.
- Dążyłem do skłócenia lub rozbicia małżeństwa dziecka.
- Dałem przyzwolenie dzieciom na zamieszkanie ze sobą przed ślubem.
- Pozwoliłem na wspólne spanie w gościach u znajomych, przyjaciół?
- Wtrącałem się w pożycie małżeńskie dzieci powodując konflikty…
- Nie modliłem się za swoje dzieci.
OBOWIĄZKI MAŁŻONKÓW
RELACJE MAŁŻEŃSKIE
- Nie kochałam/łem szczerze męża/żony.
- Nie troszczyłem/łam się o zdrowie współmałżonka.
- Nie pamiętam o religijnym charakterze mojego małżeństwa.
- Lekceważyłem/łam religijne elementy rocznicy ślubu (Msza święta, Komunia Święta).
- Nie czytałem żadnych książek katolickich o małżeństwie.
- Nie pogłębiałem/łam i nie ożywiałem świadomości, że przez Sakrament wszedł do życia małżeńskiego sam Chrystus i chce w nim pozostać.
- Nie modliłem/łam się nigdy o pogłębienie jedności i miłości małżeńskiej.
- Nie dokładałem/łam troski, aby nasze małżeństwo coraz bardziej jednoczyło się w Bogu.
- Nie poczuwałem/łam się do odpowiedzialności za uświęcenie i zbawienie współmałżonka.
- Ukrywałem/łam przed współmałżonkiem ważne sprawy.
- Utrudniałem/łam współmałżonkowi życie przez zły humor, kaprysy, gniew, obrażanie się, dąsanie.
- Nie dochowałem/łam wierności małżeńskiej.
- Unikaliśmy potomstwa w sposób grzeszny (stosunek przerywany, antykoncepcja: prezerwatywy, tabletki antykoncepcyjne, spirala antykoncepcyjna, plaster, zastrzyk, żele, pianki, globulki, gąbki dopochwowe, kremy plemnikobójcze, wkładki domaciczne, błony pochwowe i kapturki naszyjkowe implant antykoncepcyjny, chip antykoncepcyjny, sterylizacja).
- Ograniczaliśmy liczbę dzieci dla własnej wygody.
- Nasz dom nie jest wzorem i przykładem życia chrześcijańskiego.
- Ukrywałem/łam uzależnienie małżonka / rozpowiadałem o problemach uzależnienia.
- Traktowałem/łam małżeństwo, jako czysto prawny, a nie osobowy i sakramentalny związek dwojga ludzi (dysponowałem/łam sobą, zdrowiem, wartościami moralnymi i materialnymi bez liczenia się ze współmałżonkiem).
- Zaniedbywałem/łam na co dzień wobec małżonka oznak delikatności, miłości, wymogów grzeczności i kultury.
- Nie uwzględniałem/łam zdania współmałżonka w decyzjach podejmowanych dotyczące naszej rodziny, domu, pracy.
- Uchylałem/łam się od codziennych obowiązków w domu, przy dzieciach.
- Podnosiłem/łam głos, stwarzałem klimat napięcia i niepokoju, ulegałem/łam irytacji.
- Maltretowałem/łam fizycznie lub moralnie współmałżonka.
- Do zawarcia małżeństwa skłonił mnie:
- egoizm – chęć zaspokajania moich potrzeb, myślałem/am o sobie
- hedonizm – myślałem/am o zaspokojeniu moich żądz, o przyjemności
- materializm – myślałem/am o korzyściach materialnych
- Nie byłem/am odpowiedzialny/a za współmałżonka ani za siebie w małżeństwie.
- Nie rozumiałem, że małżeństwo to droga do nieba, stawiałem/am sobie inne cele.
- Byłam/em zamknięta/ty na macierzyństwo/ojcostwo.
- Nie realizowałem/am Bożego planu w kwestii potomstwa, zrealizowałem/am swój plan co do ilości dzieci.
- Postawiłem/am ziemskie cele na pierwszym miejscu: pracę, karierę, materializm.
- Zawarłem/am związek małżeński w sytuacji przymusowej – z powodu poczętego dziecka.
- Prowadziłem/am spory ze współmałżonkiem z powodu pieniędzy – nie ufałem/am współmałżonkowi.
- Z powodu nieufności mieliśmy rozdzielność majątkową.
- Byłam zawzięta, wypominałam mężowi dawne krzywdy.
- Byłam pazerna, chciałam posiadać wszystko, popchnęłam męża w materializm, żądałam coraz więcej pieniędzy, oskarżałam go, że zarabia za mało, byłam zachłanna, zmuszałam męża, by pracował ponad siły.
- Byłem zarozumiały, byłem przekonany, że tylko ja wszystko rozumiem.
- Mówiłem, myślałem o żonie, że jest głupia i nic nie rozumie.
- Byłem egoistą, nie zwracałem uwagi na moich bliskich, liczyło się tylko to, czego ja chcę – np.: ja teraz chcę oglądać telewizję, ja teraz chcę gdzieś pojechać.
- Realizowałem swój plan, swoją koncepcję, moja wola była najważniejsza.
- Oskarżałam/em męża/żonę o to, że nie jest taki/taka, jak bym chciała/chciał, nie rozumiałam/em, że to ja powinnam/powinienem się zmienić.
- Krzyczałam w domu na męża, urządzałam mu w domu piekło.
- Nie mogłem znieść krzyków żony, reagowałem na sytuację przemocą, piciem alkoholu.
- Nie umiałem/am przyznać, że coś wydarzyło się z mojej winy.
- Nie szukałem/am pomocy, by ratować małżeństwo.
- Roniłem/am mężowi/ żonie szukania pomocy dla naszego małżeństwa.
- Nie okazywałem/am czułości współmałżonkowi.
- Chciałam być niezależna, naśladować mężczyznę, przejąć jego rolę w rodzinie; obciążyłam się pracą, karierą, zaniedbując obowiązki żon i matki.
- Oskarżałem/am, krytykowałem/am współmałżonka – o co? Za co?
- Stosowałam/em metodę In vitro/; byłam/em jej zwolenniczką/zwolennikiem.
- Dziecko było moją zachcianką.
- Dorabiałem ideologie do swoich błędów i grzechów.
- Oczekiwałam, żeby mąż zmieniał się, wywierałam na niego naciski.
- Nie doceniałem służby żony, jaką wypełnia w stosunku do dzieci i do mnie.
- Zmuszałem żonę do rozmowy, gdy nie była gotowa.
- Używałem/łam słów krzywdzących: ty zawsze, ty nigdy…
- Rozmawiałem/łam o pretensjach do żony/męża w obecności osób trzecich.
- Nie zadbałem/łam o dobre relacje, o pojednanie z teściami, co doprowadziło do braku komunii ze współmałżonkiem.
POŻYCIE MAŁŻEŃSKIE
- Unikałem/am pożycia małżeńskiego – z jakiego powodu?
- uwierzyłem/łam w mit dopasowania seksualnego, mówiący, że kobieta i mężczyzna mogą do siebie nie pasować, stąd tyle rozpadających się małżeństw i zdrad; dlatego namówiłem/łam swoją kobietę/mężczyznę na współżycie przed ślubem, żeby „się sprawdzić”.
- Uwierzyłam/łam w mit związany z przekonaniem o tym, że problemem w pożyciu są nieodpowiednie rozmiary moich narządów płciowych (za duże – za małe) i spowodowało to kompleksy/poczucie wyższości.
- Rozumiałem/łam pożycie jedynie jako akt fizyczny na poziomie biologii. Nie zadbałem/łam o głębię więzi psychicznej, duchowej w naszym związku.
- Uwierzyłem/łam w mit o orgazmie, że jest warunkiem niezbędnym dobrego pożycia. Stało się to źródłem rozczarowania i zniechęcenia.
- Uwierzyłem/łam w mit o spontaniczności w pożyciu; stosowałem/łam antykoncepcję, by współżyć wtedy, kiedy się chce. Nie wiedziałem/łam, że to bezrozumne i bezwolne traktowanie pożycia, sprzyjające degradacji, a nie wzrostowi człowieka. Nie brałem/łam pod uwagę, że to ważne wydarzenie, które się celebruje.
- Zgadzałam się na współżycie z obawy, że mąż mnie opuści.
- Uwierzyłem/łam w mit, że mężczyzna ma być ekspertem w kwestii współżycia, a kobieta nie ma w tej kwestii prawa głosu.
- Nie byłem/byłam świadomy/świadoma odmienności psychicznej kobiety/mężczyzny .
- Nie byłam świadoma swoich lęków, oczekiwań, ni mówiłam o nich mężowi.
- Unikałam pożycia, ponieważ bałam się, co powie mąż, gdy zajdę w ciążę, że mnie zostawi.
- Mówiłem żonie: „żebyś tylko nie zaszła w ciążę!”, „miałaś się zabezpieczać”! potęgując w niej lęk przed współżyciem i zamknięcie się na macierzyństwo.
- Bałam się powiedzieć mężowi, czego nie lubię, a co akceptuję. Znosiłam katusze w sferze seksualnej.
- Zgadzałam się na współżycie wbrew sobie.
- Oburzałam się na męża, że nie domyśla się, jakie mam pragnienia.
- Byłem egoistycznie zapatrzony w siebie. Nie słuchałem żony, koncentrowałem się na swoich doznaniach. Nie stworzyłem odpowiedniej atmosfery, by żona opowiedziała mi o swoich lękach, pragnieniach w sferze intymności.
- Traktowałem żonę przedmiotowo podczas współżycia.
- Uwierzyłem w mit, że kobiety lubią brutali. Byłem brutalny wobec żony.
- Nie protestowałam, gdy mąż była brutalny, choć postępowałam wbrew sobie.
- Zgadzałam się na współżycie tylko dlatego, że mężowi na tym zależało.
- Nie szukałem/łam pomocy, by uzdrowić małżeństwo w tej sferze.
- Unikałam współżycia, ponieważ bałam się poczęcia.
- Nie uspokoiłem lęków żony przed poczęciem, nie zapewniłem jej, że jako mąż i ojciec uznam kolejne dziecko i pokocham.
- Nie rozumiałem/łam, że pożycie służy komunii osób.
- Nie rozumiałem/łam, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę do innych zadań. Osądzałem/łam o to żonę/męża, miałem/łam pretensje.
- Nie rozumiałam, że mężczyzna jest inny od kobiety. Miałam pretensje do męża: że źle myśli, źle czuje, źle pracuje, źle odpoczywa, że robi to na złość(nie tak jak ja). Nie rozumiałam istoty różnic. Chciałam zmienić męża.
- Chciałam dorównać mężczyznom, naśladować ich, chciałam być jak mężczyzna, wulgarna, chamska, oglądałam brutalne filmy, horrory; zabijałam w ten sposób naturalną wrażliwość i pozbawiłam się tej wrażliwości w wychowaniu dzieci, nie umiałam zaspokoić ich potrzeb emocjonalnych.
- Nie uczyłam męża miłości do dziecka.
- Nie przedstawiłam dziecka mężowi, nie powiedziałam mu: „ to jest twój tatuś”.
- Doprowadziłam do tego, że dziecko zajęło miejsce męża, spało ze mną w łóżku; odrzuciłam w ten sposób męża, zastawiając się dzieckiem; nie dopuszczałam męża do opieki i wychowania dziecka.
- Zmuszałem żonę do odgrywania scen z filmów pornograficznych.
- Doprowadziłem/ łam do rozwodu swojego małżeństwa.
- Przyczyniłem/łam się do rozwodu czyjegoś małżeństwa.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia (tj. w Sakramencie Pokuty); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale już będzie za późno.
(Dz 1448)
V. NIE ZABIJAJ
«Nie będziesz zabijał.»
(Wj 20,13)
- Szkodziłem sobie na zdrowiu, np. przez nadmiar jedzenia, palenie tytoniu, picie alkoholu, przeciążenie pracą, lekceważenie snu, wypoczynku…
- Usiłowałem popełnić samobójstwo.
- Życzyłem sobie lub bliźniemu śmierci.
- Lekkomyślnie narażałem swoje zdrowie i życie…
- Zabiłem człowieka.
- Usunęłam moje nienarodzone dziecko ( aborcja).
Uwaga! Jeśli dokonałaś aborcji lub poroniłaś dziecko, porozmawiaj o tym ze swoim prowadzącym, który pomoże Ci podjąć właściwe kroki - Stosowałam środki wczesnoporonne ( mechaniczne lub chemiczne) lub namawiałem do tego.
- Zachęcałem, namawiałem lub zmuszałem do przerwania ciąży.
- Stosowałem zapłodnienie in vitro, namawiałem lub byłem za tym.
- Pobiłem lub pokaleczyłem kogoś…
- Gorszyłem bliźnich swoim postępowaniem.
- Szkodziłem bliźniemu – w jaki sposób?
- Namawiałem do grzechu- jakiego?
- Prowadziłem pojazd w stanie nietrzeźwym.
- Lekceważyłem przepisy bezpieczeństwa na drodze lub przy pracy.
- Niszczyłem moje naturalne otoczenie lub nie przestrzegałem obowiązujących przepisów odnośnie ochrony środowiska naturalnego.
- Znęcałem się nad zwierzętami.
- Gardziłem drugim człowiekiem.
- Wyśmiewałem się z bliźniego, przezywałem.
- Nie modliłem się za swoich wrogów i prześladowców.
- Nie ratowałem bliźniego w zagrożeniu, odmówiłem mu pomocy…
- Nie panowałem nad swoimi złymi skłonnościami, np. do gniewu, chciwości, zmysłowości, zazdrości… itp.
- Bawiłem się cudzym kosztem.
- Stwarzałem takie sytuacje, które ośmieszały bliźniego; robiłem zasadzki na bliźniego, aby go wyszydzić lub ponieść z tytułu jego porażki jakąś korzyść.
- Przyczyniłem się do rozwoju nałogu u siebie lub u innych – jakiego?
- Zadawałem komuś lub sobie – świadomie – cierpienie fizyczne, psychiczne lub moralne.
- Niszczyłem przyjaźń między ludźmi.
- Zaniedbałem swój rozwój intelektualny, moralny, religijny, fizyczny, umysłowy, psychiczny…
- Przebywałem w złym towarzystwie…
- Odczuwałem nienawiść do jakiejś grupy ludzi ze względu na ich rasę, narodowość, wiek, odmienność religijną.
- Nie przebaczyłem komuś w swoim sercu… komu i czego?
- Nie umiałem przebaczyć sobie, innym ludziom i to mnie niszczyło. Sam siebie niszczyłem wmawiając, że jestem do niczego; złościłem się na samego siebie, na moje ograniczenia, na wygląd zewnętrzny; nie potrafiłem zaakceptować siebie; niszczyły mnie kompleksy- jakie …. (Nie znosiłem się za… może niesłusznie? Czy nie robię z siebie ofiary losu?)
- Nigdy nie czuję się na swoim miejscu. Myślałem, że nie powinienem tu być, Powinienem umrzeć. Nigdzie nie ma dla mnie miejsca. Zawsze jestem tam, gdzie nie powinienem.
- Zabijałem słowem, może rzucałem na kogoś przekleństwo, szufladkowałem kogoś, przezywałem?
- Odrzucałam dar macierzyństwa. Czy akceptuję dar, jakim jest płodność, jak znoszę miesiączkę, czy nie przeklinałam swojego ciała w te dni?
- Zabijałem w sobie nadzieję poprzez myśli: Nigdy niczego nie osiągnę. Nic mi się nie uda. Jestem do niczego. W ten sposób przeklinałem siebie.
- Porównywałem się do innych i z innymi.
- Stawiałem siebie w gorszym świetle.
- Oceniałem siebie, bawiąc się w Pana Boga, który jako jedyny Sędzia Miłosierny ma pełny wgląd w nasze serce, człowiek nie ma takiego obrazu i jego osąd nie jest doskonały. (Rz 2,1) Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś , gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej ] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Nie oceniałem czynów, tylko przekreślałem siebie.
- Stawiałem sobie zbyt wysoko poprzeczki w życiu. Zawładnął mną perfekcjonizm, który prowadzi do ciągłego niedosytu, rozczarowań sobą i oskarżania siebie, że nie jestem dość dobry.
- Uwierzyłem w kłamstwo, że muszę się bardziej starać. Muszę być najlepszy, doskonały. Nie mogę popełnić błędu (bo stanie się coś złego).
- Uwierzyłem w kłamstwo, że choroba/śmierć mojej mamy/siostry/brata/małżonka to moja wina. Jestem za to odpowiedzialny.
- Uwierzyłem, że jestem do niczego, ktoś powiedział mi, żebym poszedł do diabła, albo rzucił inne przekleństwo. Pan Bóg łamie wszelkie przekleństwo.
- Uwierzyłem, że:
- Nic nie znaczę.
- Wszystko muszę zrobić sam. Nikt mi nie pomoże.
- Nikogo nie obchodzę, równie dobrze mogłoby mnie nie być.
- Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Nikt mnie nie widzi.
- To wszystko moja wina.
- Coś jest ze mną nie tak.
- Jestem brzydka(i), gruba(y), inne kłamstwa na temat wyglądu.
- Jestem beznadziejną matką.
- Nie zasługuję na nic.
- Jestem bezwartościowy. Nie liczę się. Jestem nikim.
- Bóg mi nie pomoże, nie może mi pomóc. Bogu na mnie nie zależy.
- Bóg nie będzie się mną zajmował.
- Miłosierdzie i błogosławieństwo Boga są dla innych, ale nie dla mnie.
- Powinienem ponieść karę.
- Nigdy nie przydarza i nie przydarzy mi się nic dobrego.
- Nic nie mogę na to poradzić. Nie potrafię się sprzeciwić. Jestem za słaby.
- Gdyby wiedzieli, jaki naprawdę jestem, nikt by mnie nie lubił.
- Jeśli powiem/zrobię, co trzeba, wszyscy będą szczęśliwi.
- Nie ma dla mnie nadziei. Nigdy się nie zmienię.
- Moje życie jest przeklęte. Jestem zgubiony. Zniszczyłem swoje życie. Zawsze przydarza się coś złego.
- Jestem ofiarą. Nie potrafię nic dobrze zrobić.
- Moje pragnienia się nie liczą.
- Jestem do niczego. Jestem leniwy. Nic nie potrafię. Jestem śmieciem.
- Bóg nie może mi pomóc.
- Bóg jest przeciwko mnie. Bóg chce mnie ukarać. To jest kara Boga. Bóg mi w ten sposób odpłaca (są to wszystko kłamstwa złego).
- Muszę zasłużyć na miłość Boga.
- Bóg mnie opuścił, bóg mnie odrzucił. Bóg mnie nie chroni. Bóg o mnie zapomniał.
- Nigdy nie jestem wystarczająco dobry.
- Zasłużyłem na to. Jestem niegodny Bożej miłości.
- Nieprzyjaciel/szatan jest mocniejszy niż Bóg.
- Bóg chciał, żeby to mi się stało.
- Nikt mi nie uwierzy.
- Jestem głupi. Jestem zły. Jestem brudny. Jestem chory. Jestem odrażający.
- Powinienem był go/ją powstrzymać. Zasłużyłem na to. Powinienem był zrobić coś, żeby do tego nie doszło.
- To wróci, to tylko kwestia czasu.
- Jeśli pozwolę jej/jemu się do siebie zbliżyć, znów zostanę poraniony.
- Nawet Bóg nie może mi pomóc.
- Bóg nie mógł mnie chcieć, skoro to mi się przytrafiło.
- Jestem dla innych ciężarem.
- Nikt mnie nie potrzebuje. Jestem nieważny.
- Bóg nie może mnie kochać.
- Nigdy się nie zmienię.
- Nie mam po co żyć.
- Nigdy nie pójdę do nieba.
- Bóg nad tym nie panuje. Zniszczyłam plan Boga dla mojego życia.
- Ojciec/mam/siostra/brat/małżonek byli źli na mnie, wykorzystywali mnie z mojej winy.
- chce mnie skrzywdzić.
- Kontroluję sytuację. Mogę zmienić tych, których kocham. Próbuję zmieniać innych.
- Nie potrafię powiedzieć „nie”. Ludzie robią ze mną, co chcą.
- Uważam, że okazywanie uczuć, to okazywanie słabości.
- Bóg niepotrzebnie stworzył mnie mężczyzną/kobietą.
- Odrzuciłem swoją męskość/kobiecość.
- Przeklęłam swoją miesiaczkę.
- Mówiłem, że nienawidzę swojego ciała. Od kiedy? Dlaczego? Czy ktoś mi coś powiedział? Czy ktoś rzucał oszczerstwa w szkole?
- Wywołuję w ludziach złość.
- Życzyłem sobie źle w interesach/życiu.
- Nie umiem sobie przebaczyć (czego)?
- Nie rozwijałem swoich talentów, zakopując je w ziemi.
- Zamykałem się w sobie, izolowałem w poczuciu odrzucenia samego siebie. Nie jestem dość dobry, nie zasługuję na czyjąś uwagę, miłość.
- Nie wierzyłem, że Bóg kocha mnie takiego jakim jestem, że stworzył mnie na Swój obraz i podobieństwo i zaplanował dla mnie życie w obfitości i błogosławieństwie.
Zapamiętaj: Zasługujesz na czyjeś uznanie, na miłość, na miłość Boga! - Zabijałem nadzieję w innym człowieku na poprawę sytuacji, na wyzdrowienie.
- Przeciwstawiałem się Woli Bożej, zawziąłem się i powiedziałem, że Bóg mi nie pomoże.
- Zatruwałem/am środowisko (m.in. palenie plastiku w piecu).
- Dręczyłem zwierzęta.
- Hejtowałem/am w internecie.
- Stosowałem/am mobbing.
- Produkowałem/am niezdrową żywność.
- Uczestniczyłem w tzw. wyścigu szczurów w pracy.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów , gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia.»
(Dz 1541).
VI. NIE CUDZOŁÓŻ
«Nie będziesz cudzołożył.»
(Wj 20, 14)
- Zdradziłem swoją żonę/ męża (cudzołóstwo, kazirodztwo).
- Namawiałem do stosunku grupowego.
- Popełniłem/łam grzechy nieczystości: uwodzenie, perwersja, niewolnictwo, perwersja dziecięca, masturbacja, pożądanie, wyuzdanie, cudzołóstwo, bestialstwo, rozpusta, kpiny, szyderstwo, sprośność, marnowanie nasienia, nieskromność, pedofilia, petting, pornografia internetowa, pornografia- magazyny, filmy; brzydkie żarty, sprośny taniec, sprośne zachowanie, nienaturalne pozy seksualne, zboczone akty, głód seksualny, gwałt, molestowanie, prostytucja, zoofilia – stosunek ze zwierzętami.
- Korzystałam/em m.n. z wibratorów czy innych gadżetów.
- Sprzedałam swoje dziewictwo w Internecie.
- Oszukiwałem współmałżonka/współmałżonki, dziewczynę/chłopaka szukając nieczystych wirtualnych znajomości.
- Używałem Internetu jako środka do rozładowywania napięć seksualnych.
- Korzystając z Internetu zaglądałem na strony pornograficzne.
- Deprawowałem w sieci osoby nieletnie.
- Nie traktuję współżycia małżeńskiego jako wzajemnego obdarowania.
- Nie jestem otwarty na przekazywanie życia.
- W kwestii regulacji poczęć nie zachowałem nauki Kościoła, nie respektowałem okresowej wstrzemięźliwości i nie uwzględniłem okresów niepłodności.
- Poddałem się bezpośredniej sterylizacji.
- Stosowałem prezerwatywy.
- Dobrowolnie poddawałem się nieczystym myślom.
- Doprowadzałem do przerywanego stosunku.
- Uprawiałem seks z nieletnimi.
- Doznawałem pieszczot ze strony osoby dorosłej [dziadka, babci, mamy, taty, cioci, wujka].
- Swoim nieskromnym – wyzywającym ubiorem prowokowałam innych.
- Wyobrażałem sobie stosunki seksualne z rówieśnikami.
- Traktowałem czynności seksualne tylko, jako zabawę.
- Tłumaczyłem się przed samym sobą z oglądania filmów pornograficznych, bo akurat leciał w telewizji, bo gazeta była otwarta.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Ale przyobiecał Bóg wielką łaskę – szczególnie tobie i wszystkim, którzy głosić będą o tym wielkim miłosierdziu Moim. Ja sam bronić ich będę w godzinę śmierci, jako swej chwały, i chociażby grzechy dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do miłosierdzia Mojego, oddaje Mi największą chwałę i jest zaszczytem męki Mojej. Kiedy dusza wysławia Moją dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła.»
(Dz 378)
VII. NIE KRADNIJ
«Nie będziesz kradł.»
(Wj 20,15)
- Okradałem innych ściągając nielegalnie z Internetu muzykę, filmy, programy.
- Używałem nielegalnego oprogramowania.
- Nie szanuję prawa do własności prywatnej.
- Nie zachowuję przykazania przez zlekceważenie prawa sprawiedliwości i miłości, umiarkowania i solidarności.
- Nieuczciwie zdobywam swój majątek.
- Nie umiem dzielić się swoją własnością z potrzebującymi.
- Nie dotrzymywałem obietnic.
- Nie przestrzegałem zawartych umów.
- Przywłaszczyłem sobie własności bliźnich.
- Niesprawiedliwie wynagradzałem pracę.
- Nie naprawiłem popełnionej niesprawiedliwości.
- Nie zwróciłem rzeczy bezprawnie nabytej.
- Fałszowałem towary ze szkodą dla nabywcy.
- Fałszowałem czeki, rachunki.
- Nieuczciwie płaciłem podatki.
- Przywłaszczyłem czyjeś rzeczy bez zgody tej osoby i jej wiedzy.
- Nie oddaję pożyczonych książek, pieniędzy w terminie ustalonym.
- W przypadku znalezienia rzeczy , nie starałem się znaleźć jej właściciela i mu ją oddać.
- Oszukiwałem przez Internet.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Serce Moje jest miłosierdziem samym. Z tego morza miłosierdzia rozlewają się łaski na świat cały. Żadna dusza, która się do Mnie zbliżyła, nie odeszła bez pociech. Wszelka nędza tonie w Moim miłosierdziu, a wszelka łaska tryska z tego źródła – zbawcza i uświęcająca.»
(Dz 1777)
VIII. NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA PRZECIW BLIŹNIEMU TWEMU
«Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.»
(Wj 20,16)
- Kłamałem i kłamię z przyzwyczajenia…
- Posądzałem lekkomyślnie.
- Bez potrzeby mówiłem o wadach lub grzechach bliźnich – obmowa.
- Oczerniałem bliźniego, opowiadając o nim nieprawdziwe, złe rzeczy.
- Byłem obłudny wobec bliźniego.
- Nie zachowałem powierzonej mi tajemnicy albo sekretów.
- Nie dotrzymałem słowa, obietnicy.
- Osądzałem bliźnich.
- Byłem wścibski, podsłuchiwałem, podglądałem.
- Zwalałem winę na bliźniego.
- Donosiłem fałszywie lub fałszywie zeznawałem.
- Mówiłem bezmyślnie, głupio (gadulstwo).
- Fałszowałem dokumenty.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Powiedz duszom, aby nie stawiały tamy Mojemu miłosierdziu we własnym sercu, które tak bardzo pragnie w nich działać. Pracuje Moje miłosierdzie we wszystkich sercach, które mu otwierają swoje drzwi; jak grzesznik, tak i sprawiedliwy potrzebuje Mojego miłosierdzia. Nawrócenie i wytrwanie jest łaską Mojego miłosierdzia.»
(Dz 1577)
IX. NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO TWEGO
«Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego».
(Wj 20, 17)
- Nie miałem należytego poszanowania dla ciała i daru seksualności.
- Miałem upodobanie w myślach nieskromnych.
- Pragnąłem widzieć nieskromności.
- Podniecałem się do grzechu nieczystego przez lekturę, fantazję, filmy, widowiska, pornografię…
- Popełniłem grzech nieczystości za sobą lub z inną osobą.
- Pożądałem drugiej osoby, patrzyłem pożądliwie.
- Prowadziłem nieprzyzwoite rozmowy.
- Nie odsunąłem od siebie okazji do grzechów nieczystych, np. podejrzane osoby, obrazki porno, książki, zdjęcia, filmy, programy telewizyjne.
- Przekazywałem innym złe książki, filmy pornograficzne.
- Nie przestrzegałem rozumnej wstydliwości w ubiorze i zachowaniu.
- We wzajemnym pożyciu stosowałem: stosunki przerywane, środki poronne, antykoncepcje…
- Nie starałem się poznać naturalnych metod kierowania płodnością.
- Nie szanowałem w małżeństwie czasowej niemożności współżycia.
- Nie uświadamiałem stopniowo swoich dzieci w dziedzinie seksualnej.
- Stwarzałem sytuacje rozbudzające pożądanie.
- Podglądałem życie seksualne innych…
- Wciągałem w przeżycia seksualne osoby nieletnie.
- Obnażałem się publicznie dla podniecenia innych.
- Spowodowałem zwlekanie z rodzeniem dzieci z urojonych przyczyn.
- Podejmowałem współżycie seksualne w małżeństwie w stanie nietrzeźwym.
- Planowałem i zmierzałem do rozwodu.
- Rozwiodłem się.
- Wszedłem po rozwodzie w następny związek (cywilny).
- Byłem zazdrosny o łaski, jakimi Pan Bóg obdarza innych?
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia Mojego. … Kto ufa miłosierdziu Mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego Moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka Mojego.»
(Dz 723)
X. NIE POŻĄDAJ ŻADNEJ RZECZY BLIŹNIEGO TWEGO
- Przywłaszczyłem sobie cudzą rzecz (prywatną, społeczną)
- Wyrządziłem szkodę przez lenistwo, spóźnialstwo, niedotrzymanie umowy lub ustalonych terminów.
- Zatrzymałem rzecz znalezioną lub pożyczoną.
- Rzecz skradzioną kupiłem albo sprzedałem.
- Dałem się przekupić przez dawanie albo branie łapówek.
- Zniszczyłem cudzą własność.
- Oszukałem bliźniego w handlu.
- Byłem chciwy, zazdrosny, pożądałem dobra cudzego.
- Nie wynagradzałem sprawiedliwie za pracę.
- Przywiązywałem się do rzeczy materialnych.
- Byłem skąpy wobec potrzebujących.
- Marnowałem talenty swoje i innych.
- Nie dziękowałem Bogu za talenty, które mi dał.
- Nie dziękowałem Bogu za moją rodzinę i za osoby, którymi mnie otacza.
Rozważ słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny:
«Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę Moja krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę. Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski. Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych.»
(Dz 1602)
Bóg oczekuje naszej miłości. Jakimi cechami powinna się ona charakteryzować, poucza nas św. Paweł mówiąc:
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.”
(1 Kor 13,4-8).
PRZYKAZANIA KOŚCIELNE
I. W NIEDZIELĘ i ŚWIĘTA NAKAZANE UCZESTNICZYĆ WE MSZY ŚWIĘTEJ i POWSTRZYMAĆ SIĘ OD PRAC KONIECZNYCH
- Czy w każdą niedzielę chodzę na Mszę świętą?
- Czy uczestniczę aktywnie we Mszy świętej?
- Czy powstrzymuję się w Dzień Pański od prac koniecznych?
II. PRZYNAJMNIEJ RAZ W ROKU PRZYSTĄPIĆ DO SAKRAMENTU POKUTY
- Czy przygotowuje się do sakramentu pokuty z miłości do Boga i Kościoła?
- Czy korzystam, chociaż raz w roku z sakramentu pokuty?
III. PRZYNAJMNIEJ RAZ W ROKU W OKRESIE WIELKANOCNYM PRZYJĄĆ KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ
- Czy przystąpiłem w okresie wielkanocnym do Komunii świętej?
- Czy nie lekceważę Pana Jezusa zbyt rzadko przyjmując go w Komunii świętej?
IV. ZACHOWAĆ NAKAZANE POSTY i WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ OD POKARMÓW MIĘSNYCH, A W OKRESACH POKUTY POWSTRZYMYWAĆ SIĘ OD UDZIAŁU W ZABAWACH
- Czy powstrzymuje się od pokarmów mięsnych w każdy piątek? (Obowiązuje od 14 roku do końca życia)
- Czy zachowałem post ścisły w Środę Popielcową i Wielki Piątek? (Czyli tylko jeden posiłek do sytości; obowiązuje od 18 do 60 roku życia)
- Czy w każdy piątek w ciągu roku oraz w całym okresie Wielkiego Postu powstrzymywałem się od udziału w zabawach z tańcami i głośną muzyką?
V. TROSZCZYĆ SIĘ O POTRZEBY WSPÓLNOTY KOŚCIOŁA
- Czy troszczę się o braci i siostry w wierze, szczególnie tych potrzebujących pomocy?
- Czy troszczę się o potrzeby wspólnoty Kościoła parafialnego i diecezjalnego? ( Potrzeby utrzymania materialnego parafii: budowy, remontów i utrzymania budynków kościelnych i utrzymania kapłanów; rozwój działalności misyjnej)
ZAGROŻENIA DUCHOWE
(SPISANE PRZEZ KSIĘŻY EGZORCYSTÓW)
- Miałeś pragnienie oddalenia się od Boga, trwania w grzechu?
- Czy zmagasz się ze złymi myślami o Bogu?
- Czy jest w tobie pragnienie mocy? Czy pytasz o jej źródło?
- Jaka jest twoja obecna więź z Chrystusem?
- Czy popełniłeś kiedyś świętokradztwo?
- Czy są jakieś grzechy, z których nie możesz się wyzwolić? (Tkwienie w grzechach osłabia wewnętrznie człowieka i czyni go szczególnie podatnym na ataki ducha zła)
- Czy tkwisz w jakimś nałogu? (Komputer, Internet, telewizja, leki, narkotyki, alkohol, nikotyna, seks, pornografia – nałogi stają się przestrzenią, w której zniewolenie jakąś praktyką może stać się źródłem zniewolenia demonicznego)
- Jakie były wielkie grzechy wśród twoich przodków? Czy osoby z Twojej rodziny zajmowały się wywoływanie duchów lub innymi podejrzanymi praktykami? (Pewne skutki grzechów osób z poprzednich pokoleń mogą być powodem jakiegoś nękania przez ducha zła, np. aborcja, zabójstwa, samobójstwa)
- Czy w Twojej rodzinie miało miejsce samobójstwo, zabójstwo, aborcja?
- Czy dręczyły lub dręczą myśli odnośnie do samobójstwa, zabójstwa, aborcji, zrobienia jakiejś szkody sobie lub komuś?
- Czy doświadczasz jakiś innych dręczących Cię, obsesyjnych myśli?
- Czy podtrzymujesz w sobie gniew i brak przebaczenia? (Otwarcie serca na przebaczenie jest podstawą wewnętrznego uzdrowienia, jak również uwolnienia się od ataków ducha zła)
- Czy ktoś rzucił na Ciebie, Twoją rodzinę przekleństwo, złorzeczenie, urok?
- Czy masz doświadczenie jakiejś obecności, która cię przeraziła?
- Jak reagujesz na miejsca święte, sakramenty, osoby duchowne? (Znakiem związania demonicznego może być niemożność wejścia do kościoła, ogromna agresja na sacrum, na księży (chodzi oczywiście nie o jakąś niechęć związaną z jakimiś doświadczeniami, ale o wrogość rodzącą się z głębi człowieka)
- Czy słyszałeś jakieś wewnętrzne głosy czy przynaglenia (np. o śmierci)?
- Czy w Twoim domu dzieją się jakieś niewytłumaczalne zjawiska? (Może to być związane z jakimś kultem satanistycznym czy praktyką okultystyczną sprawowanymi w domu; może to również być związane z okultystycznym związaniem jakiejś mieszkającej w tym domu osoby)
- Czy wierzysz w przesądy?
- Czy uczestniczyłeś w seansach spirytystycznych, choćby dla zabawy?
- Czy miałeś coś do czynienia z magią (biała lub czarną)? Czy odprawiałeś jakieś praktyki?
- Czy byłeś u wróżki? Czy wróżono Ci z kart Tarota? (Tarot oraz Karty Anielskie mają jednoznaczne podłoże demoniczne)
- Czy byłeś u „świeckich egzorcystów”, odczyniających, jasnowidzów?
- Czy korzystałeś z Metody Silvy, NLP i programu Sita Learning System? (w praktykach tych następuje oddziaływanie na podświadomość)
- Czy byłeś zaangażowany w sztuki walki? Czy praktykowałeś jogę, medytację transcendentalną lub inna formę medytacji dalekowschodniej? Czy podejmowałeś jakąś wskazaną mantrę, mudrę czy mandalę? (praktyki te zakorzenione są w obcej chrześcijaństwu filozofii; ćwiczenia ciała są częścią całego systemu filozoficznego i stanowią część inicjacji w dany system (religijny); należy odróżnić sztuki walki od sportów walki (bez odniesień do filozofii), konieczne jest jednak kontrolowanie)
- Czy miałeś jakieś doświadczenia okultystyczne? (np. wiara w moc kryształów (symbole ducha) i piramid („wspaniałe światło”); różne zabawy, np. Krwawa Mary; stosowanie tabliczek Quija; zaklęcia; przyzywanie ducha przewodnika; stosowanie rozmaitych formuł magicznych; praktyki chodzenia po ogniu)
- Czy miałeś doświadczenie projekcji astralnych, unoszenia przedmiotów, przepowiadaniu przyszłości?
- Czy podpisałeś jakiś pakt krwi z szatanem?
- Czy wierzysz we wróżby? Czy korzystałeś z usług wróżek czy innych magów? Czy podejmowałeś jakieś praktyki astrologiczne, spirytystyczne itp.? Czy wierzysz we wróżby andrzejkowe? (prawdziwe wróżby, wróżby dla zabawy; wróżenie z kart (kartomancja); wróżenie z ręki (chiromancja); numerologia; odwoływanie się do różnych wyroczni, np. Księga Przemian i Ching; czytanie senników; odnośnie do wróżb andrzejkowych, to mogą one kształtować mentalność magiczną, poza tym coraz częściej na rozmaitych spotkaniach andrzejkowych (także w szkołach) odprawiane są autentyczne praktyki wróżbiarskie)
- Czy wierzysz w istnienie tzw. trzeciego oka? (jest to związane z ezoteryką; ma stanowić bramę do szerszej rzeczywistości)
- Czy korzystałeś z usług jasnowidzów?
- Czy korzystałeś z radiestezji (różdżkarstwo, wahadlarstwo)? (jest to jasnowidztwo)
- Czy korzystałeś z filtrów magicznych? (różne mieszaniny, które mają pomóc w rozwiązaniu problemów)
- Czy uczestniczyłeś w praktykach odblokowania czakramów lub meridianów? Czy miałeś do czynienia z kanałowaniem (channeling), hipnozą, psychometrią, praktyką biofeedback, automatycznym pisaniem, telepatią?
- Czy uczestniczyłeś w kursach robienia cudów?
- Czy odrywałeś kiedyś rolę diabła, angażując się emocjonalnie? (także dla zabawy)
- Czy w jakiś sposób przyzywałeś szatana, złe duchy, duchy-przewodniki, duchy opiekuńcze? (przeważnie skutkuje to związaniem demonicznym)
- Czy uczestniczyłeś w jakiś obcych kultach? Czy coś jadłeś na tych spotkaniach? (np. uczestnictwo w spotkaniach wyznawców Harry Kriszny; spożywanie czegokolwiek na spotkaniach takich grup może skutkować zniewoleniem poprzez pokaram wcześniej ofiarowany demonom)
- Czy uczestniczyłeś w jakiś kultach satanistycznych bądź w jakiejś podobnej praktyce? (uczestnictwo w czarnej mszy satanistycznej, modlitwa do szatana, zapraszanie złego do swojego życia jest poważnym wykroczeniem przeciw Bogu i stanowi realne zagrożenie dla człowieka; skutkuje poważnym zniewoleniem czy opętaniem)
- Czy nosiłeś/aś/ jakieś symbole satanistyczne, symbole śmierci czy obcych kultów? (noszenie symboli satanistycznych (pentagram, odwrócony krzyż, trzy szóstki, pacyfka, czyli krzyż Nerona, symbolizuje zwycięstwo nad chrześcijaństwem, wąż i inne symbole, predysponują do zerwania kontaktu z Bogiem)
- Czy miąłeś jakiś kontakt z literaturą satanistyczną? (czytanie biblii satanistycznej Antona SzandorLaVey’a lub innych książek tego typu, Kabały AleisteraCrowleya zwaną „Liber 777”, księgi Thota, publikacji wtajemniczających w satanizm, magię, okultyzm, spirytyzm, gnozę, teorie H. Bławatskiej i A. Bailey, podpisanie paktu, cyrografu z diabłem, słuchanie muzyki satanistycznej, utożsamianie się z diabłem, wczuwanie w niego, odgrywanie jego roli, profanowanie krzyża, przebywanie w miejscach, w których był lub jest uprawiany kult satanistyczny)
- Czy wymawiałeś w modlitwie, w śpiewie piosenek imiona jakiś bóstw, demonów? (np. Makumba – bóstwo afrykańskie)
- Czy odsyłałeś kogoś “do diabła”?
- Czy czytałeś literaturę zawierającą opisy jakiś praktyk okultystycznych, medytacyjnych (niejako scenariusz działań)? (np. „Harry Potter” (książki te zawierają wprost i jednoznacznie symbolikę okultystyczno-satanistyczną; nie można tu, więc mówić o jakiejś baśniowości, gdyż zawarta symbolika nie jest wieloznaczna; P. Coehlo, “Pielgrzym”, „Alchemik”)
- Czy interesowałeś się ezoteryką, poszukiwaniem wiedzy tajemnej, kontaktami z organizacjami, sektami pogańskimi, ezoterycznymi i gnostyckimi? Czy czytałeś jaką literaturę z tego zakresu?
- Czy miałeś kontakt z teozofią czy antropozofią? (pedagogika Rudolfa Steinera – czyli tzw. przedszkola i szkoły waldorfskie)
- Miałeś coś do czynienia z hipnozą (mają podłoże spirytystyczne), umbanda, candomble (element capoeira) przywoływaniem duchów?
- Czy brałeś udział w psychoterapii wg metody Berta Hellingera? (metoda związana z New Age; terapia niebezpieczna pod względem religijnym oraz psychologicznym)
- Posiadałeś bałwochwalcze przedmioty, które są zaproszeniem dla szatana? (np. figurki diabła, obcych bogów, Budda, skarabeusz-symbol reinkarnacji w Egipcie oraz symbol szatana-Belzebuba („władcy much”), Ozyrys, figurki indyjskich bóstw, afrykańskie maski (mają charakter kultyczny), przedmioty o magicznych właściwościach, piramidki, piramida Horusa, mandale, przedmioty od spirytystów, znaki yin-yang, ankh (klucz Nilu), oko proroka, znak OM, oko Horusa, inne podejrzane znaki, często znajdujące się na pamiątkach lub biżuterii z egzotycznych krajów, z Dalekiego Wschodu, Afryki, indyjskie kadzidełka (są przeznaczone dla konkretnych bóstw), inne kadzidełka, lampki i przedmioty kultyczne, wszystko łącznie ze strojami, ubraniami ze sklepów indyjskich, kimona, wachlarze chińskie (wg Feng-shui mają ukierunkowywać przepływ energii) i porcelana chińska (często są zdobione chińskimi tekstami modlitw), kamasutra, plakaty energetyczne (np. kwiat lotosu), kamienie i kryształy, którym przypisuje się jakieś właściwości energetyczne lub inne magiczne, kule Qi-Gong, należące do Feng-shui charakterystyczne zestawy wiszących dzwoneczków lub pręcików tzw. łapacz snów, dzwonki tybetańskie, spirala DNS, znaki zodiaku, znaki chińskiego horoskopu, zabawki przypominające diabła, straszne potwory lub smoki, ubrania, koszulki, nalepki ze znakami satanistycznymi [rysunek diabła])
- Czy posiadałeś drzewka szczęścia, talizmany, amulety, pierścień Atlantów, wisiorki z wężem lub smokiem, podkowy i słoniki „na szczęście” lub dla bogacenia się (wiara w moc tych przedmiotów jest grzechem bałwochwalstwa; noszenie ich jest zewnętrznym wyrazem przynależności do “świata”, który te przedmioty reprezentują, to przynosi „przekleństwo”, a nie szczęście)
- Czy uczestniczyłeś w jakiś ezoterycznych, okultystycznych spotkaniach? (np. w zgromadzeniu różokrzyżowców; zabawy w Halloween)
- Czy masz wykonane tatuaże? Jeśli tak to co przedstawiają? (bardzo często przedstawią jakieś elementy symboliki satanistycznej, okultystycznej lub religii orientalnych)
- Jakie czasopisma (młodzieżowe, dla kobiet, inne) czytasz? Jakie treści prezentują? (w zdecydowanej większości prowadzona jest promocja treści New Age, ezoteryzmu itd.)
- Jakie programy telewizyjne oglądasz? (w wielu wprost lub pośrednio zauważyć można traktowanie magii, ezoteryzmu jako normy)
- Jakie filmy oglądasz? (magię, ezoteryzm i neopogaństwo promują m.in. horrory, seriale „Czarownice”, „Buffy”, „Nikita”, „Z archiwum X”, wiele japońskich filmów animowanych (nie są tworzone dla dzieci!), m.in. „Pokemony”, „Sailor Moon”, „Była sobie Pollon”; filmy okultystyczne i satanistyczne: „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „E.T.”, „Odmienne stany świadomości”, „Odyseja kosmiczna 2000”, „Powrót Jedi”, „Gwiezdne wojny”, „Ciemny kryształ”, „Indiana Jones i świątynia potępienia”, „Wojownicze Żółwie Ninja”, „Niekończąca się historia”, „Imperium kontratakuje”, „Kto wrobił królika Rogera”, „Frankenstein”; „Mission Impossible” – film finansowany przez sektę scjentologów).
- Jakie gry używałeś? (gry komputerowe stanowią pomost pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością, często przekazują określoną treść i wymuszają zaprogramowane działanie; komputer staje się niejako elektronicznym czarownikiem, duża część gier zawiera treści satanistyczne, przynajmniej, jako tło, np. “Wiedźmin”; coraz więcej gier zawiera treści bluźniercze, mocno angażujące gracza; w części gier wymaga się wczuwania się w rolę diabła lub wirtualnie angażuje się w zabijanie, np. „Might and Magic” (M&M), „Hell”, „Seventh sword of mendor”, „Hero’s quest”, „Wizard’s crown”, „Darklands”, „Gabriel Knight”, „Dungeon Keeper”, „Grand Theft Auto”, „Wirtual Russian Roulette”, „Killing Stones”, „The Aces & Eight Society”, „Totośmierć”, “Max Payne”, “Call of Duty”, “Unreal”, “Return to castle Wolfenstein”; grysieciowe MOO)
- Czy grasz w gry RPG (role-playinggame)? (jest to specyficzny rytuał, ceremonia, gracze są zaangażowani, kieruje wszystkim Master (Mistrz, Pan, Gospodarz); poprzez te gry bardzo często nie jest już zabawa w magię, ale realne praktykowanie okultyzmu)
- Jakie książki czytasz? Jakie komiksy? (niejednokrotnie zawarte są niebezpieczne treści, np. komiks „Dylan Dog”)
- Ile czasu poświęcasz muzyce?
- Jakie tematy są podejmowane w słuchanych przez Ciebie piosenkach?
- Czy korzystałeś z homeopatii, proszków Sai Baby lub innych podejrzanych środków?
- Czy podejmowałeś leczenie poprzez medycynę niekonwencjonalną? (bioenergoterapia, Reiki, akupresura, akupunktura – odwołuje się do okultystycznej wizji człowieka i świata; sesje Harrisa, Kaszpirowskiego, Nowaka, uzdrowicieli z Filipin, Brazylii i innych – spirytystyczny fundament tych praktyk (odwoływanie się do duchów); jasnowidztwo wykorzystywane do rzekomego leczenia – irydologia, leczenie z moczu (nie mają podstaw naukowych, praktyki te odwołują się do spirytyzmu); muzyka o określonych częstotliwościach (częstotliwości solfeżowe) mająca mieć wpływ na uzdrowienie ; seanse biotroniczne, niektóre seanse psychoterapeutyczne – część odwołuje się do ideologii Dalekiego Wschodu; konieczna jest dokładna analiza danej praktyki)
- Tatuaże, piercing( kolczykowanie ciała), skaryfikacja(nacinanie lub wycinanie ciała w celu blizn), oskórowanie ( nacinanie ciała i wyrywanie skóry by powiększyć blizny), pakowanie( nacieranie świeżych ran środkami by uwidocznić blizny)
Po rozważeniu tych zagrożeń przejdź do analizy II przykazania.
PO RACHUNKU SUMIENIA
Proś Jezusa, by pomógł Ci spojrzeć na siebie i Twoje słabości Jego oczami. Czas spotkania z Nim w rachunku sumienia to szansa na to, by doświadczyć Jego pomocy. On, widząc Twoje grzechy i potknięcia, nie potępia, lecz chce Tobie pomóc- wybawić od zła. Porozmawiaj z Nim teraz o tym, co dzieje się w Twoim sercu. Przeproś za to, w czym upadłeś. Nie szukaj wymówek, usprawiedliwień, wytłumaczeń, że robiłeś tak, jak robiłeś, bo miałeś powody, by to czynić. To jest Twoja prawda, że miałeś trudne życie, że taka rodzina, takie okoliczności, że chciałeś dobrze. Ale Boża prawda wygląda tak: to Ty, a nie nikt inny właśnie tak decydowałeś, takie były Twoje czyny, takie były myśli, które te czyny spowodowały. Tak było. Przyjmij gorzkość tej prawdy. Na oskarżające podszepty, że jesteś tak wielkim grzesznikiem, że nic Ci nie pomoże, odpowiadaj: tak, jestem grzesznikiem, tak jestem grzechem. Zgódź się na to, co było. Nie wymiguj się od prawdy, od odpowiedzialności. Stań w prawdzie. Nikt nie będzie wnikał w Twoje grzechy, nie będzie kontrolował. Sam stajesz w prawdzie przed sobą i Bogiem. Pamiętaj jednak, że im dokładniej rozeznasz grzech, tym lepiej będzie oczyszczona rana. Przyjmij zasadę, że za każdy grzech z osobna żałujesz, przepraszasz Jezusa. To żal doskonały, do bólu, do łez, ale bez oskarżeń. Wyrzeknij się, przeproś za każdą sytuację grzechu, którą sobie przypomnisz, że do tego dopuściłeś, świadomie i dobrowolnie. Proś, by każde Twoje doświadczenie było szansą na spotkanie z Jego miłosierną Miłością. Otwórz się: „Effatha!” – na Boże Miłosierdzie. Już nie rozpamiętuj, co zrobiłeś, nie wnikaj, teraz żałuj. Wyznaj grzechy. Weź Jezusowe miłosierdzie przez to, że uznajesz swoją słabość , grzeszność i przejdź do wynagrodzenia, do zadośćuczynienia.
MODLITWA
Ojcze, dzięki Twemu światłu poznałem mój grzech, poznałem moją słabość. Poznałem, jak daleko od Ciebie, ja- syn marnotrawny- odszedłem. Daj mi teraz siłę, abym znalazł odwagę, by do Ciebie powrócić i wobec ciebie, wobec Twojego Kościoła wyznać moje grzechy. Daj mi łaskę doskonałego żalu za moje grzechy, daj łaskę naprawienia wszystkich krzywd. Przez Mękę Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, a mojego Pana, udziel mi przebaczenia moich grzechów. Umocnij swoją Miłością moje postanowienie, aby żyć w pokoju z Tobą i wszystkimi moimi braćmi i siostrami, daj mi łaskę wewnętrznego pokoju. Bądź zawsze ze mną, Ojcze mojej nadziei.
Wzbudź w sobie teraz szczery żal za popełnione grzechy i autentyczną chęć poprawy na przyszłość!
Jeśli spostrzegasz w sobie jakieś niepokojące objawy lub po odprawienia powyższego rachunku sumienia widzisz błędy swojego życia, to:
- Oddaj swoje życie Jezusowi (decyzja, by Jezus był autentycznym Panem).
- Wyrzeknij się poszczególnych złych rzeczy, które miały miejsce w Twoim życiu
- Zniszcz i wyrzuć wszelkie duchowo niebezpieczne przedmioty, np. amulety, rzeczy związane z obcymi kultami, gry, płyty CD z wyżej wspomnianymi treściami itp.
- Módl się do Jezusa o zbawienie z Twoich grzechów i zniewoleń (litania do Krwi Chrystusa, litania do Serca Jezusa, litania do Imienia Jezus, modlitwy do ran Chrystusa); inne modlitwy (litania do Matki Bożej, litania do wszystkich świętych, różaniec, koronka do Miłosierdzia Bożego).
- Módl się o Ducha Świętego, by być całkowicie przenikniętym przez Niego (od chrztu człowiek jest świątynią Ducha Świętego).
- Podejmij regularne życie sakramentami (częsta spowiedź, regularna Eucharystia).
- Zadbaj o dobre relacje z ludźmi.
- Poszukaj wspólnoty, w której możesz wzrastać w wierze i która będzie wsparciem (ważne, by była to wspólnota modlitewna i formacyjna).
- Musisz być cierpliwy.
- Jeśli niepokojące objawy nie ustępują, zgłoś się do kapłana posługującego modlitwą wstawienniczą lub do egzorcysty.
- Pamiętaj, że to Jezus Chrystus jest Panem; to On zwyciężył i kto jest w relacji z Nim będzie doświadczał wolności i pokoju.
«A któż zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?»
(1 J 5, 5).
Niech to zdanie słowa Bożego wciąż nas umacnia.
Bądźmy we wspólnocie z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, który powiedział:
«Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata.»
(Mt 28, 20b).
Żyj w Duchu Świętym, codziennie Go uwielbiając.
ŻAL ZA GRZECHY
Rozpoznanie swoich grzechów, stanu wiary i miłości, odkrycie różnych form zagrożeń miłości ma nas doprowadzić do żalu za swoje winy. Żal jest decydującym momentem w dokonującym się nawróceniu człowieka. Wyraża on wewnętrzne odwrócenie się od poznanych w rachunku sumienia grzechów i zwrot ku Bogu przez miłość, odradzającą się dzięki oddziaływaniu Jego łaski. Żal jest też warunkiem dostąpienia Bożego przebaczenia i otrzymania daru życia w nadprzyrodzonej jedności z Nim.
Na czym polega żal doskonały? Łk 7,44-50; Mt 26,69-75
Grzech jest świadomym i dobrowolnym zniszczeniem miłości. Może on zostać zgładzony tylko wtedy, gdy w człowieku, pod wpływem działania łaski Bożej, zacznie się odradzać miłość. Jej odradzanie ujawnia się w ubolewaniu nad popełnionymi grzechami i w pragnieniu zmiany życia. W doskonały sposób żałuje ten, kto odczuwa obrzydzenie do swoich grzechów dlatego, że nimi znieważył kochającego i miłosiernego Boga, że zranił serce najlepszego Przyjaciela, Jezusa Chrystusa, który wykupił nas z niewoli zła swoją drogocenną krwią przelaną na krzyżu. Żal doskonały wypływa z miłości do Boga i różni się od ubolewania nad swoimi grzechami dlatego tylko, że przez nie straciło się dobre mniemanie o sobie, uznanie innych ludzi, poczucie wyższości nad bliźnimi itp.
Jaki żal wystarcza do uzyskania przebaczenia w sakramencie pojednania? Łk 15,11-21; 23,40-43
Kto przystępuje do sakramentu pokuty, kto wierzy, że spotyka się w nim z przebaczającym Bogiem, powinien się zdobyć przynajmniej na żal mniej doskonały. Żal ten, zwany także żalem niedoskonałym, wyraża się w ubolewaniu nad swymi grzechami dlatego, że mogą się one stać przyczyną utraty Boga na wieki. Kto zaś miłuje, ten nie chce utracić ukochanej osoby. Przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje nam wspaniałomyślność i miłość Boga. Ojciec marnotrawnego syna, uosabiający w przypowieści Boga, przyjął go, przygarnął, ucałował, obdarzył cennymi darami, chociaż ten wracał do domu głównie dlatego, że było mu poza nim źle, że cierpiał głód, że nie miał już pieniędzy na różne rozrywki (por. Łk 15,11-24).
Na czym polega doskonalenie motywów żalu?
Najczęściej różne motywy żalu za grzechy przeplatają się ze sobą, gdyż nasza miłość do Boga przesiąknięta jest troską o samego siebie, np. żałując tego, że swoimi grzechami znieważyło się najlepszego Pana, równocześnie ubolewa się nad tym, że przez swoje złe czyny straciło się dobrą opinię u ludzi oraz dobre mniemanie o sobie, przyjemne samopoczucie. Trzeba zatem ciągle uszlachetniać nasz żal za grzechy, aby ubolewanie nad naszym złym postępowaniem rodziło się z głębokiej miłości do Boga i do człowieka, a nie – z zawiedzionych ambicji, próżności czy innych egoistycznych pragnień. Im czystsza miłość ujawnia się w żalu, tym głębsze jest nasze nawrócenie. Człowiek zbliża się do najwyższej bezinteresowności i szlachetności, kiedy potrafi potępić popełnione przez siebie zło nie dlatego, że mu „źle żyć w grzechu” (por. Łk 15,13-19), że przez swoje grzechy stracił dobre samopoczucie i spokój sumienia, że utracił przez nie dobrą opinię wśród ludzi, że skompromitował się we własnych oczach, ani nawet dlatego, że naraził się na wieczne piekło — lecz dlatego, że czyniąc zło lub zaniedbując dobro zranił Boga, który pierwszy go umiłował (por. 1 J 4,10), dlatego że zmarnował dary wysłużone przez bolesną mękę i śmierć Jezusa Chrystusa. Do żalu, że przez grzechy znieważyliśmy dobrego Boga, powinien dołączyć się także ból wypływający ze zrozumienia, że przez grzech wyrządziliśmy krzywdę również Kościołowi, czyli Mistycznemu Ciału Chrystusa.
MOCNE POSTANOWIENIE POPRAWY
Autentyczne nawrócenie, połączone z przeżywaniem bólu z powodu swoich grzechów, musi łączyć się z pragnieniem rozpoczęcia życia opartego na miłości do Boga i do ludzi. Prawdziwy żal za g rzęchy zawsze łączy się nierozerwalnie z postanowieniem poprawy: kto żałuje, ten chce się poprawić i na odwrót, postanowienie poprawy jest znakiem autentycznego żalu nawet wtedy, gdy ktoś nie przeżywa silnej, uczuciowej skruchy.
Na czym polega ogólne, a na czym – szczegółowe postanowienie poprawy? Rz 6,1-2
Przystępując do sakramentu pojednania, powinniśmy chcieć zerwać ze wszystkimi grzechami, które znieważają Boga. Oprócz ogólnego pragnienia unikania wszystkich grzechów dobrze jest zrobić sobie — przed każdą spowiedzią — jakieś szczegółowe postanowienie. Może ono być podwójne: unikać jakiegoś jednego grzechu i starać się o czynienie jakiegoś dobra, np. nie opuszczać modlitw, a przed każdą rozmową z Bogiem uświadomić sobie wyraźnie Jego obecność; nie zaniedbywać uczestnictwa we Mszy św. i starać się wstępować do kościoła, ilekroć się koło niego przechodzi; unikać lekceważącego wymawiania imion świętych i przypomnieć sobie w ciągu dnia o obecności Chrystusa, często Mu dziękować za wszystkie dary; nie wyśmiewać się z kazań, lecz słuchać ich uważnie i zadawać sobie pytanie, co Bóg chciał mi przez nie powiedzieć; unikać wprowadzania atmosfery kłótliwości i niepokoju, a starać się o tworzenie klimatu radości i spokoju, podnosić na duchu; nie mówić niepotrzebnie przykrych rzeczy, natomiast często innych doceniać, chwalić, wyrażać uznanie, dziękować, umacniać dobrym słowem; nie burzyć jedności, lecz ją budować przez godzenie ludzi ze sobą; nie poniżać drugiego, lecz starać się w nim dostrzegać zalety, cechy pozytywne oraz samego Chrystusa; nie obmawiać innych, lecz mówić o pozytywnych cechach bliźniego, starać się uważnie słuchać innych, wczuwać się w ich problemy; zwalczać lenistwo i przed każdą czynnością zastanawiać się nad tym, jak ją wykonać, aby była najbardziej zgodna z wolą Ojca niebieskiego, wzbudzać odpowiednią intencję przed każdą wykonywaną pracą, np. ofiarować trud pracy w intencji ludzi oddalonych od Boga itp.
Jakie znaczenie może mieć przedstawienie spowiednikowi swojego szczegółowego postanowienia poprawy?
Poinformowanie spowiednika, jakie jest moje szczegółowe postanowienie poprawy, ułatwi mu podjęcie się odpowiedniego kierownictwa duchowego. Można mu także powiedzieć, jakie wskazówki już otrzymaliśmy od niego, od innych spowiedników, w jakiej mierze nam pomogły lub były trudne do spełnienia itp. Dobrze jest powiedzieć, co nam dotąd pomagało w wypełnianiu szczegółowych postanowień i w poprawie życia, a co nam przeszkadzało.
Jak postąpić, gdy nękają nas obawy, że po spowiedzi znowu powrócimy do swoich grzechów i nie poprawimy się? Flp 2,13; J 15,5; Mt 19,26
Zastanawianie się nad sobą prowadzi wielu ludzi do stwierdzenia, że są „zerem”, „bagnem moralnym”, „niczym”. Odkrycie swego egoizmu kończy się nieraz gorzkim zniechęceniem i pesymistycznym orzeczeniem, że niczego się już nie da zmienić. Do takiego zniechęcenia prowadzi brak wiary w moc Ducha Świętego, w potęgę łaski Bożej oraz w to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych (por. Mt 19,26). Dzięki Bożej pomocy możemy czynić dobro. Łaska pomaga nam także zdecydowanie pragnąć tego, co dobre i szlachetne. „Albowiem to Bóg — poucza św. Paweł — jest w nas sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą” (Flp 2,13). Powinniśmy zatem prosić Boga o Jego łaskę. Samą spowiedź możemy też traktować jako szukanie pomocy u Chrystusa. On bowiem daje nam pomoc niezbędną do przemiany życia. Zbawiciel zapewnia nas: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5).
Czy faktycznie nie poprawiają się i nie doskonalą osoby ciągle popadające w te same grzechy? Łk 18,9-14
Nieraz wierzący popadają w pesymizm, ponieważ zauważają, że ciągle popełniają te same grzechy i nie potrafią spełnić swoich postanowień. Przemiana człowieka jest procesem długofalowym, wielopłaszczyznowym i możliwe jest stopniowe doskonalenie się, pomimo powtarzających się upadków grzechowych. Poprawa ta polega na tym, że człowiek ciągle na nowo powstaje, walczy z grzechem i stara się swoje błędy naprawić dobrem, np. pomaga innym, okazuje im wiele życzliwości itp. Często zauważa się też u osób, popadających przez całe życie w te same grzechy, doskonalenie się ich odniesienia do Boga: z faryzeusza Szawła, przekonanego o swojej sile, stają się pokornym Pawłem, znającym swoje słabości i szukającym Bożej pomocy. Z powodu ciągle powtarzających się upadków zaczynają z większą pokorą patrzeć na siebie i równocześnie odczuwać większą potrzebę Bożej pomocy. Poczucie słabości skłania ich do modlitwy, do zdania się na pomoc Bożą, do pełniejszego zawierzenia Mu, do coraz głębszego żalu za grzechy. Taka postawa wobec Boga jest wielkim udoskonaleniem życia, choć na ogół nie zauważanym przez człowieka. Powtarzające się upadki utrzymują często człowieka w postawie celnika, który w świątyni „stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika»” (Łk 18,13). Gdyby nam się wszystko w życiu udawało, moglibyśmy popaść w niebezpieczną dla zbawienia postawę faryzeusza, który stanął w świątyni i tak się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” (Łk 18,11-12). Taka faryzejska postawa uniemożliwia uzyskanie Bożego przebaczenia i usprawiedliwienia (por. Łk 18,14), czyli utrudnia osiągnięcie wiecznego zbawienia.
ZWALCZANIE ZŁA DOBREM – PROPOZYCJE, JAK REALIZOWAĆ ZADNIE MOCNEGO POSTANOWIENIA POPRAWY
DOBRO ZWYCIĘŻAJĄCE ZŁO
Grzech jest zaprzeczeniem miłości. Rozwój moralny człowieka polega na usilnej trosce o to, aby miłością zwalczać w sobie zło. Starając się o tworzenie różnych form dobra, równocześnie przyczyniamy się do zmiany siebie, do pokonania różnych wad i złych przyzwyczajeń. W celu pokonania różnorodnych egoistycznych skłonności trzeba się na różne sposoby otwierać na Boga i na ludzi. Zastanówmy się, jakimi formami dobra można pokonywać grzechy zwane grzechami głównymi.
1. W jaki sposób można zwalczać pychę i rozwijać pokorę? Flp 2,2-11
Pychy nie usuwa – wbrew pozorom – poniżanie siebie, „płaszczenie się” przed innymi, służalczość, zaprzeczanie istnienia w sobie jakichś prawdziwych uzdolnień itp. Negowanie swoich realnych talentów prowadzi jedynie do szkodliwego poczucia małej wartości, do rozgoryczenia, bierności, do braku wiary w możliwość dokonania czegokolwiek w życiu, do zazdrości itp. Jedynie poznanie wspaniałości Boga oraz wielkości i godności drugiego człowieka przyczynia się do pogłębiania w nas pokory. Aby rozwijać w sobie tę zaletę, należy zamiast porównywać siebie z innymi — przypatrywać się Chrystusowi i z Niego brać wzór. On to, chociaż był Synem Bożym „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” (Flp 2,6-7).
Podporządkowanie się woli Ojca niebieskiego wytwarza w nas pokorę, gdyż wyraża uznanie dla Jego wielkości i mądrości, co przeciwstawia się zarozumiałemu przekonaniu o swojej niezrównanej wiedzy i mądrości. Słowa Modlitwy Pańskiej: „Bądź wola Twoja”, powinny być zawsze wypowiadane z pełną świadomością. Również uznanie autorytetu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła przyczynia się do pogłębienia pokory.
Ciągłe kierowanie naszego spojrzenia ku Ojcu niebieskiemu, który widzi w skrytości, który docenia każde, najbardziej nawet ukryte dobro (por. Mt 6,4), ustrzeże nas od gonitwy za ludzkim uznaniem, poklaskiem, popularnością, podziękowaniem itp. Przez skoncentrowanie naszego wzroku na woli Bożej, na wymaganiach stawianych przez Chrystusa i na docenieniu nas przez samego Boga, nasza gorliwość uniezależni się od ludzkich nagród, jakimi są pochwały, wdzięczność, uznanie, popularność itp. Jeśli będziemy szukać tylko Bożej aprobaty dla naszego działania, nasza miłość będzie wierna i nie zniechęci się brakiem wynagrodzenia ze strony ludzi.
Rozwijanie wdzięczności – to odtrutka na pychę. Skoro każde dobro pochodzi ostatecznie od Boga, dlatego szczególnie Jemu powinniśmy za wszystko dziękować. Także ludziom powinniśmy okazywać naszą wdzięczność. Aby dziękować, trzeba zrozumieć, jak wiele otrzymaliśmy od Boga i ludzi – i to bez jakichkolwiek zasług z naszej strony. Stwórca obsypuje nas swymi łaskami udzielanymi z miłości. On też ubogaca nas przez ludzi, których postawił na naszej drodze życia. Ludzie ci ustawicznie nas formują. To dzięki nim nauczyliśmy się np. sztuki mówienia, czytania i pisania, oni ubogacili nas swoimi doświadczeniami życiowymi i ciągle oddziaływują na nas przez swój przykład i słowa. Głoszenie słowa Bożego przez innych formowało i nadal formuje naszą wiarę w Boga. Ponieważ wiele otrzymaliśmy od innych osób, staliśmy się dłużnikami świata. Każda postać wdzięczności i czynienia dobra powinna być przez nas traktowana jako spłacanie tego długu. Wdzięczność może przyjąć formę modlitwy za spotkanych w życiu ludzi. Każdego wieczoru można sobie przypomnieć osoby, które Pan postawił na naszej drodze, aby Mu za nie podziękować. Wielkim pożytkiem będzie uświadomienie sobie dobra, jakim obdarzył nas Bóg za pośrednictwem ludzi, z którymi żyjemy, pracujemy, spotykamy się. Trzeba przypomnieć sobie również liczne osoby, które swoimi modlitwami i cierpliwym znoszeniem cierpień pomagają nam w osiągnięciu zbawienia. Często powinniśmy myśleć o ludziach, przez których Bóg obdarował nas w przeszłości licznymi darami, np. o rodzicach, krewnych, przyjaciołach, kapłanach, katechetach, nauczycielach i profesorach. Powinniśmy być wdzięczni nie tylko za materialne dary, lecz również za każdy odruch doznanej sympatii, życzliwości, za każdy uśmiech i za dobre słowo. Wdzięczność budzi radość. Poczucie wdzięczności skuteczniej będzie niszczyć pychę, gdy się uzewnętrzni. Nasza wdzięczność względem innych powinna ujawniać się w różnych gestach, np. w uśmiechu, w okazanej radości z otrzymanych darów, w słowach podziękowania, w pochwale, w życzliwości itp.
Bardzo ważne w wyrabianiu pokory jest tępienie w sobie pretensjonalności i przekonania, że wszystko nam się słusznie należy tak od Boga, jak i od ludzi. Trzeba nam zrozumieć, że nikt nie musi nas podziwiać, otaczać sympatią i szacunkiem. Jeśli ktoś to czyni, powinniśmy mu być wdzięczni, gdyż wypływa to z jego dobrej woli. Mamy zatem cenić sobie każdy uśmiech, każdą przysługę bliźniego i okazaną nam pomoc.
Z pychy rodzi się niedocenianie drugich. Przeciwstawienie się temu zjawisku polega na doszukiwaniu się w bliźnich tego, co stanowi podstawę ich wielkości: człowieczeństwa oraz obecności Chrystusa i Jego łaski. Mamy doszukiwać się zatem u innych nie tylko samych wad, które rzucają się nam w oczy, lecz – zalet i talentów. Nie wystarczy jednak tylko myśleć o dobrych cechach bliźnich, trzeba również o nich mówić. Każde bezinteresowne pochwalenie kogoś, pomoc w odkryciu jego talentów przyczynia się także do wzrostu pokory, gdyż uwrażliwia na wartość drugiej osoby. Cennym środkiem formującym postawę pokory jest pomoc okazywana innym w rozwoju ich talentów, w dochodzeniu do wielkości, w osiąganiu sukcesów, np. przez pomoc okazaną komuś w dobrym przygotowaniu się do egzaminu, przez mówienie innym o cudzych uzdolnieniach itp. Rodzi pokorę rozważanie faktu, że każde powołanie i zawód wykonywany przez innych są dobre i pożyteczne dla wszystkich. Przez podobną refleksję przezwyciężamy przekonanie, że tylko my sami czynimy coś wyjątkowego i pożytecznego.
Umiejętność wysłuchiwania rad innych osób to także pomoc w formowaniu pokory. Musimy pogodzić się z faktem, że pewnych rzeczy sami nie potrafimy wykonać, że niektórych własnych problemów sami nie rozwikłamy. Nieraz przyjdzie nam szukać wsparcia, przede wszystkim u Boga, a nierzadko także i u ludzi, np. przez omówienie jakiegoś problemu, zasięgnięcie rady itp.
Przeciwstawianie się pysze polega na przyjmowaniu, w każdej sytuacji życiowej, postawy służebnej, podobnej do tej, jaką odznaczał się Zbawiciel. On bowiem nie przyszedł, aby Mu służono, ale — aby służyć innym (por. J 13,1-11). Cierpliwe znoszenie upokorzeń, które niesie ze sobą życie, również pomaga w zdobywaniu pokory. To bowiem, co dla pychy jest klęską, w świetle nauki o krzyżu może okazać się prawdziwym zwycięstwem, podobnie jak – śmierć i wyszydzenie Chrystusa na krzyżu.
2. Jakim dobrem można przełamywać w sobie chciwość? Łk 21,1-4
Przeciwieństwem chciwości jest miłość szczodrobliwa, hojna, potrafiąca się dzielić z innymi. Każdy czyn zmierzający do obdarowania i ubogacenia drugiej osoby przezwycięża chciwość, np. dzielenie się dobrami materialnymi, wspieranie ubogich, rodzin wielodzietnych, osób dotkniętych klęskami żywiołowymi itp. Przezwycięża tę wadę także dzielenie się swoją wiedzą, doświadczeniem, czasem itp. Zwalcza chciwość ten, kto zaprasza innych do siebie, kto udziela gościny braciom i modli się o ich dobrobyt. Przezwyciężenie wady chciwości rodzi umiejętność poprzestawania w życiu na małym, budzi radość z tego, co się posiada.
3. Co sprzyja rozwojowi czystości seksualnej? 1 Kor 6,19-20
Pruderia, udawana skromność, pogardliwe odnoszenie się do płci przeciwnej, traktowanie spraw seksualnych jako „brudnych”, podejrzanych, złych, uznawanie wszelkich przejawów życia płciowego i erotycznego za z „gruntu niemoralne”, wszystko to nie sprzyja wyrabianiu czystości pełnej szacunku dla drugiego człowieka, będącego obrazem Boga. Czystość bowiem nie opiera się na pogardzie dla natury ludzkiej, lecz — na szacunku dla ciała i ducha. Pomocą w zachowaniu czystości może być dostrzeganie w drugiej osobie wartości duchowych: człowiek nie jest tylko samym ciałem. Ułatwia zachowanie czystości pełne szacunku spojrzenie na funkcję macierzyńską i ojcowską oraz traktowanie ich jako spraw Bożych (por. Rdz 1,27-28; 2,21-25). Każda forma dzielenia się z drugim człowiekiem, każda próba uszczęśliwienia go i niesienia mu pomocy w osiągnięciu zbawienia wiecznego przyczyniają się do zwalczania nieczystości, a zwłaszcza różnych form autoerotyzmu, będącego szukaniem wyłącznie własnego zadowolenia, np. samogwałt. Konieczne jest również rozwijanie w sobie odpowiedzialności za los i rozwój drugiego człowieka, za jego przyszłość i za wieczne zbawienie. Nikogo nie można traktować jako chwilowej „zabawki”. Trzeba sobie także uświadomić, że przyjemność seksualna nie jest jedyną rzeczą, którą można ofiarować drugiemu. Istnieją wartości o wiele większe, jakimi możemy obdarować innych, np. umocnienie wiary w Boga, przyjaźni z Chrystusem, pomoc w życiowych trudnościach, w rozwiązywaniu konfliktów itp. Wielką krzywdą może być rozbudzanie — zwłaszcza u kobiet — próżnych nadziei na małżeństwo, a także narażanie drugiej osoby na wyrzuty sumienia, np. przez domaganie się współżycia niezgodnego z moralnością. Krytyczne patrzenie na filmy i sztuki może uchronić przed ewentualnym ich złym wpływem na nasze postępowanie. Krytycyzm ten polega na tym, że ocenia się według zasad moralności ewangelicznej zachowanie bohaterów filmów i sztuk, np. pomimo tego, że reżyser ukazuje nieraz zdrady małżeńskie jako „zabawne przygody”, oceniamy je jako szkodliwe dla jedności rodziny, dla jej szczęścia, a tym samym – jako niemoralne. Także modlitwa, umiejętność ponoszenia ofiar dla Boga i ludzi stanowią cenną pomoc w osiąganiu czystości.
Pomocą w pokonywaniu każdego grzechu może być ofiarowywanie Bogu trudu walki ze złem w konkretnej intencji, np. dla ocalenia od piekła jakiegoś zatwardziałego grzesznika, o nawrócenie niewierzących, o jedność Kościoła i świata, za ginących i cierpiących w różnych wojnach, o uzdrowienie z choroby itp. Ułatwię rozwój dobra i usuwania grzechu stała pamięć o tym, że człowiek ma duszę nieśmiertelną, która nigdy nie przestanie istnieć, bez względu na los, jaki ją czeka w wieczności. Również pamięć o przyszłym zmartwychwstaniu ciał może pomóc troszczyć się o czystość myśli ciała, wzroku, uczuć, języka postępowania itp.
4. Jakim dobrem można pokonywać zazdrość? Ga 6,9-10
Zazdrość jest przeciwieństwem miłości życzliwej, szukającej dobra i szczęścia drugiej osoby. Szczególną pomocą w zwalczaniu tej wady może być modlitwa wyrażająca przychylność względem drugiego człowieka, np. tego, któremu czegoś zazdroszczę. Mogę zatem modlić się o wzrost zazdroszczonych drugiemu wartości, doskonałości, oto, by inni posiadali wszystko, co jest im potrzebne do szczęścia i radości, o powodzenie, dobrobyt, o polepszenie sytuacji życiowej bliźnich itp. Również ciągłe okazywanie pomocy innym sprzyja przezwyciężaniu zazdrości, gdyż wyrabia życzliwość i pragnienie ubogacania oraz uszczęśliwiania braci.
5. W jaki sposób wyrabiać w sobie umiar w jedzeniu i piciu? Mk 1,4-6
Umiarkowanie w jedzeniu i piciu jest przeciwieństwem egoistycznego zamiłowania do nadmiernego spożywania pokarmów i do nadużywania napojów, np. alkoholowych (por. Łk 16,19-21). Wytwarzaniu zrównoważonej postawy wobec jedzenia i picia sprzyja dzielenie się z innymi, częstowanie bliźnich, wspomaganie tych, którzy nie mają co jeść, troska o potrzebujące rodziny oraz o kraje przeżywające wielkie trudności. Pomocą mogą być też i posty podejmowane z motywów religijnych, ofiarowane Bogu w jakiejś konkretnej intencji, np. jako pomoc dla tych, którzy mają wielkie trudności z wiernością swemu życiowemu powołaniu itp. Wielką wartość posiada również przynajmniej okresowe odmawianie sobie papierosów, jakichkolwiek alkoholi po to, aby zaoszczędzonymi pieniędzmi podzielić się z potrzebującymi.
6. W jaki sposób opanowywać gniewliwość i wyrabiać w sobie szczerą miłość do innych? Ef 4,31-32
Przeciwieństwem gniewu jest miłość łagodna. Nie każdy jednak rodzaj gniewu jest czymś grzesznym. Nieraz w imię miłości trzeba gwałtownie zareagować — podobnie jak to uczynił Chrystus — na dostrzegane zło, niesprawiedliwość i krzywdy (por. J 2,13-16). Grzechem jest natomiast wyrażanie przy pomocy gniewu swojej złośliwości i nienawiści do kogoś, wyładowywanie się na innych, reagowanie wielkim wybuchem gniewu na drobne zło, np. na nieświadome potrącenie nas w tramwaju, a także -unoszenie się złością na widok dobra (por. Łk 19,5-7). Grzeszny gniew jest pewną formą mściwości, wymierzaniem drugiemu kary przy pomocy krzyku, wyzwisk, poniżania itp. Przełamywanie tej mściwej skłonności dokonuje się przez przebaczanie innym. Świadomość, że sami często znieważamy Boga oraz innych ludzi, powinna stawać się hamulcem dla wybuchów nieuzasadnionego gniewu, oburzenia, dla dokuczliwości, zaciętości i obrażania się na innych. Cierpliwość Boga wobec nas powinna nas uczyć znoszenia ułomności bliźnich oraz doznawanych krzywd i przykrości. Chrystus potrafił przyjąć w milczeniu wiele złośliwych zarzutów (por. Mt 27,11-14), choć często też bronił się, jednak z wielkim taktem i poszanowaniem godności osób, które go atakowały (por. Łk 20,20-26). Różne przykrości doznawane ze strony innych ludzi możemy traktować jako nasz codzienny krzyż. Trzeba sobie uświadomić, że wiele bólu zadanego nam przez bliźnich nie wynika z ich złośliwości, lecz najczęściej – z braku dostatecznej uwagi z ich strony, z roztargnienia itp.
Pomocą w opanowaniu gniewliwości może być przewidywanie sytuacji, w których najczęściej wpadamy w złość, np. dyskusji, przykrych osób itd. Rano można pomyśleć, z kim się dzisiaj spotkamy, jak możemy zareagować na różne osoby, sytuacje. Warto też modlić się o spokój, opanowanie w przewidywanych, trudnych sytuacjach. Chwila wyciszenia się przed Bogiem – to chyba najskuteczniejszy środek na zdenerwowanie, rozgorączkowanie, wewnętrzne napięcie. Warto pomyśleć o tym, by codziennie znaleźć bodaj kilka minut na „trwanie” w wewnętrznej ciszy przed kochającym Bogiem, w którego rękach są losy świata i całe nasze życie. Wyrabia też łagodność ciągłe wynagradzanie każdego porywu gniewu, np. przez życzliwą rozmowę, serdeczne traktowanie osoby dotkniętej przez nasz wybuch, przeproszenie jej itp. (por. Mt 5,23-26). W rozładowaniu napiętej sytuacji może pomóc szczera rozmowa z osobą, z którą popadliśmy w konflikt. W „godzinie szczerości” warto przedstawić sobie wzajemnie swoje stanowiska, a przede wszystkim starać się zrozumieć, o co drugiemu chodzi. Niedomówienia nie sprzyjają rozwojowi życzliwej atmosfery, zostawiają bowiem zbyt wiele miejsca na różne domysły i posądzenia. Aby przez swoje zdenerwowanie nie niszczyć wspólnego życia, musimy uczyć się znoszenia cudzych niedoskonałości i wad. Trzeba sobie uświadomić, że proces rozwoju i uświęcenia człowieka jest bardzo powolny, dlatego też ani my, ani bliźni nie potrafią się zmienić w „aniołów” w ciągu jednego dnia czy też kilku nawet miesięcy i lat. Przez pełną życzliwości modlitwę, przez ofiarę, a czasem przez taktowne upomnienie braterskie powinniśmy pomagać udoskonalać się tym, których wady najbardziej nas denerwują.
7. W jaki sposób usuwać lenistwo i rozwijać w sobie miłość aktywną? 2 Kor 11,23-28
Przeciwieństwem lenistwa jest miłość pełna gorliwości, zapału, chęci służenia innym, pracowania i trudzenia się dla dobra bliźnich. Lenistwo skłania do zaniechania obowiązków, jakie nakłada na nas miłość do Boga i do bliźniego, np. modlitwy, pracy, pomagania innym itp. Przełamywanie lenistwa dokonuje się przez wierność wszystkim swoim obowiązkom, które powinny mieć pierwszeństwo przed rozrywkami i przyjemnościami. Pomocą w formowaniu pilności i pracowitości może być ogólny rozkład zajęć dnia. Posiadanie takiego planu zajęć zapobiega trwonieniu czasu na zastanawianie się, co robić w danym momencie. Zwalcza lenistwo ten, kto pomimo niechęci przełamuje się, aby pomagać bliźnim, załatwić komuś jakąś sprawę, by odwiedzić kogoś, by się wytrwale modlić, by przeczytać jakąś wartościową książkę itp. Rodząca się stałość w każdej dziedzinie życia oraz uniezależnienie się od humorów i nastrojów jest znakiem wytrwałej miłości. Ofiarowanie swojej pracy Bogu także pomaga w pilnym spełnianiu swoich szarych, codziennych obowiązków. Najdrobniejsze sprawy dnia, dzięki obecności w naszym życiu Jezusa Chrystusa, nabierają wielkiej wartości: stają się ofiarą miłą Bogu i pożyteczną dla zbawienia świata. Wszystkie trudne obowiązki powinniśmy ofiarować Bogu, np. w czasie Mszy św., przed rozpoczęciem nużących zajęć itp. Można je złożyć Ojcu niebieskiemu w ofierze w jakiejś konkretnej sprawie, np., jako pomoc rozbitym małżeństwom, za osoby pogrążone w nałogu pijaństwa itp. Aby pokonywać lenistwo, trzeba sobie uświadamiać sens każdej pracy, jak również fakt, że przez nią możemy okazywać innym naszą miłość, możemy służyć bliźnim, przyczyniać się do przemiany i udoskonalenia świata, uświęcać samego siebie. Trzeba się też pozbyć przekonania, że jedynie tzw. „wielkie sprawy” mają sens, np. działalność misyjna w dalekich krajach, zaangażowanie się w postęp gospodarczy państw Trzeciego Świata itp. Przykład Maryi świadczy o wielkiej wartości „małych”, codziennych czynów ludzkich. Matka Chrystusa nie była tak wielką działaczką, jak np. św. Paweł, nie podejmowała się trudnych podróży misyjnych, nie nauczała tłumów. Doszła jednak do wielkiej świętości przez wierność Bogu w tych „najmniejszych” sprawach, z których splecione było Jej życie. Sukcesem życiowym wcale nie musi być zrobienie kariery, czy też osiągnięcie popularności i wyróżnień. Do wielkości i świętości można dojść przez wytrwałe i obowiązkowe służenie Bogu i bliźnim, przez spełnianie w duchu miłości swoich codziennych zadań.
WYZNANIE GRZECHÓW – SPOWIEDŹ
SZCZERE l ODWAŻNE WYZNANIE GRZECHÓW
Wyznanie grzechów nie tylko przed Bogiem, ale również i przed kapłanem jest znakiem, że pod wpływem łaski dokonało się w nas nawrócenie. To wyznanie dowodzi, że potępiamy popełnione przez nas zło, że odwracamy się od niego i pragniemy rozpocząć nowe życie. Wyznając grzechy, zwracamy się do Boga z prośbą o ich przebaczenie.
GRZECH CIĘŻKI l GRZECH LEKKI
Rachunek sumienia ma nas doprowadzić do oceny stanu naszej wiary i miłości. Grzech jest taką formą świadomego i dobrowolnego działania człowieka, która narusza albo jego wiarę, albo miłość, najczęściej zaś jedno i drugie. W zależności od stopnia naruszenia w sobie wiary lub miłości rozróżniamy grzechy lekkie i ciężkie.
Czym grzech ciężki różni się od lekkiego? 1 J 5,17
Św. Jan pisze: „Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5,17). Śmierć duchową sprowadzają te grzechy, które całkowicie niszczą miłość lub wiarę. Kto bowiem powoduje zniszczenie miłości lub wiary, ten pozbawia się daru usprawiedliwienia, czyli daru życia Bożego. Grzech ciężki całkowicie niszczy miłość lub wiarę, grzech lekki natomiast tylko w jakimś stopniu je narusza. I tak np. niszczy wiarę w sobie ten, kto ją świadomie odrzuca, stając się ateistą z wyboru, kto oddaje się bałwochwalstwu itp. Kto natomiast gromadzi wielkie bogactwa, nie niszczy wprawdzie całkowicie wiary w Boga, jednak jego zatroskanie o sprawy doczesne objawia pewien brak zawierzenia Mu. Niszczy miłość w sobie ten, kto świadomie i dobrowolnie kieruje się nienawiścią do Boga i do ludzi. Kto zaś nie miłuje – jak poucza św. Jan — „trwa w śmierci” (1 J 3,14). Trudno natomiast mówić o całkowitym zniszczeniu miłości, czyli o grzechu śmiertelnym, zwanym także ciężkim, w przypadku, gdy ktoś np. troszczy się o chorą matkę, jednak – poniesiony chwilowym zdenerwowaniem — unosi się od czasu do czasu gniewem, albo też gdy miłujący się małżonkowie posprzeczali się ze sobą, a potem zaraz pogodzili, czy też — gdy dobrze wychowująca swoje dziecko matka, w zdenerwowaniu, niesłusznie je skrzyczała.
Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła – czyli grzech lekki – ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”.
Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy?
Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu:
- Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.
- Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.
- Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.
- Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go.
- Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp.
- Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
- Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która – bezpośrednio po dokonaniu złego czynu – zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły.
- Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim – musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
- Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.
- Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św.
Co powinniśmy wyznać w czasie spowiedzi św.? Łk 23,39-43
Ukrzyżowany wraz z Jezusem łotr przyznał się wobec Niego do swojej winy. Powiedział do drugiego złoczyńcy: „My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił” (Łk 23,41). Podobnie dzieje się w sakramencie pojednania: osoba spowiadająca się przed Chrystusem i kapłanem przyznaje się do popełnionych przez siebie grzechów. Wymienienie swoich przewinień stanowi swojego rodzaju prośbę skierowaną do Boga, aby nam przebaczył to, do czego się przyznajemy. Miłosierny zaś Chrystus wszystko nam odpuszcza i daje obietnicę wiecznego zbawienia.
Wyznanie grzechów bardziej skierowane jest do Boga niż do kapłana. Wymieniając nasze przewinienia, wyznajemy przed Bogiem: „Zgrzeszyłem, ponieważ nie chciało mi się z Tobą rozmawiać na modlitwie, ponieważ zapominałem o Tobie obecnym w braciach i znieważałem ich, ponieważ…” Najlepiej przyznać się przed Bogiem i kapłanem do wszystkich grzechów, które pamiętamy, chociaż ścisły obowiązek wyspowiadania się obejmuje tylko ciężkie przewinienia, czyli poważne wykroczenia dokonane z całą świadomością i całkowicie dobrowolnie. Przy grzechach ciężkich należy podać liczbę i okoliczności zmieniające ich rodzaj, np. określić, co zostało skradzione. Liczbę można podać ogólnie, np. ile razy w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca. Przy grzechach lekkich nie trzeba podawać ani ich liczby, ani okoliczności. Wyznanie nie musi być zbyt drobiazgowe, ale też nie powinno być za ogólne, typu: „Zgrzeszyłem przeciwko piątemu, szóstemu i siódmemu przykazaniu”. Wyznanie grzechów – to nazwanie zła po imieniu, to przedstawienie tych przewinień, które chcę mieć przebaczone. Wobec skruszonego i przyznającego się do swoich grzechów człowieka Bóg zachowuje się jak ojciec wobec syna marnotrawnego z przypowieści Jezusa. Widząc go powracającego, wzruszył się głęboko: wybiegł mu naprzeciw, rzucił mu się na szyję i ucałował go (por. Łk 15,20). Przystępujący z żalem do sakramentu pojednania dostępuje przebaczenia Bożego i otrzymuje cenne dary nadprzyrodzone, zapewniające mu wieczne życie i szczęście bez końca. Najważniejszym z tych darów jest życie Boże.
Jakie są skutki świadomego zatajenia w spowiedzi grzechów ciężkich, a jakie – grzechów lekkich? 1 J 1,8-10
Jeśli ktoś nie wyznaje grzechu ciężkiego, zwanego śmiertelnym, ten udaje tylko szczere nawrócenie, świadome zatajenie grzechu ciężkiego powoduje nieważność sakramentu pokuty i popełnienie świętokradztwa. Dopuszczenie się tego grzechu wymaga naprawienia, czyli wyznania popełnionego świadomie i dobrowolnie, a zatajonego ciężkiego grzechu oraz ponownego wyspowiadania się ze śmiertelnych grzechów wyznanych w czasie spowiedzi świętokradzkich.
Niewyznanie grzechów lekkich, nawet zupełnie świadomie, nie powoduje świętokradztwa spowiedzi ani jej nieważności. Kościół nie nakłada obowiązku spowiadania się z grzechów lekkich, ale zachęca do tego, gdyż więcej korzyści duchowej odnosi się wyznając odważnie wszystkie, nawet powszednie przewinienia. Niewyspowiadanie się z grzechów lekkich, choć nie powoduje nieważności spowiedzi, wywołuje u niektórych osób liczne wątpliwości i niepokoje. Zastanawiają się one nieraz bez końca nad tym, czy ich spowiedzi nie były świętokradzkie, czy nie zataiły przypadkiem grzechu ciężkiego. Aby uniknąć na przyszłość niepotrzebnych wątpliwości, lepiej wyznać wszystkie uświadomione sobie przed spowiedzią, nawet lekkie grzechy, choć nie jest to konieczne z punktu widzenia ważności samego sakramentu. Ponadto trzeba wierzyć, że spowiedź jest sakramentem, w którym spotykamy się z kochającym Jezusem, pragnącym nam wszystko przebaczyć. Świadomość wielkiej miłości Chrystusa powinna uwolnić lękliwe osoby od ciągłego powtarzania spowiedzi uznanych przez nie za nieważne. Nie należy się obawiać, że spowiedzi były świętokradzkie dlatego tylko, że „może” zataiło się jakiś grzech, że „może” w przeszłości się czegoś nie powiedziało tak, jak trzeba było, lub – żal nie był taki, jakim być powinien. Niektóre osoby nęka obawa, że jako dzieci nie potrafiły w sposób dojrzały żałować. Osoby te powinny zrozumieć, że Bóg wymaga od nas tylko tyle, na ile pozwala nam stopień dojrzałości fizycznej, psychicznej i duchowej. Nigdy natomiast nie wymaga więcej, np. nie oczekuje od dziecka tego, czego może wymagać od człowieka dorosłego.
Co zrobić, gdy zapomniało się wyznać jakiś grzech w spowiedzi?
Kto żałuje, temu Bóg przebacza wszystkie grzechy, nawet te, które zapomniał wyznać w spowiedzi. Jeśli ktoś zapomniał jakiś grzech ciężki — o ile to możliwe, gdyż taki grzech, ze względu na bardzo silne zaangażowanie się w jego popełnianie nie może szybko ulatywać z pamięci — powinien go wyznać przy następnej spowiedzi. Nie musi jednak wracać do konfesjonału, od którego dopiero co odszedł, ani przystępować specjalnie po raz drugi do spowiedzi, nawet gdy ma ku temu dogodne okazję, bo np. nie ma wcale penitentów. Nie trzeba wyznawać zapomnianych grzechów lekkich, gdyż nie ma ścisłego obowiązku spowiadania się z nich. Sakrament pokuty — i o tym trzeba pamiętać — nie jest „automatem do oczyszczania się z grzechów”, lecz spotkaniem z kochającym Chrystusem, miłosiernym, gorąco pragnącym wszystko nam przebaczyć. O Nim to przede wszystkim powinniśmy pamiętać, przystępując do spowiedzi.
ZADOŚĆUCZYNIENIE BOGU I BLIŹNIM
Skruszonemu grzesznikowi Bóg okazuje swoje miłosierdzie i przebacza grzechy. Otrzymana łaska przebaczenia zobowiązuje do nowego życia, do naprawienia spowodowanego zła, do ciągłego wzrostu w dobru. To nowe życie ma być owocem nawrócenia.
Co dzieje się w momencie udzielania rozgrzeszenia przez kapłana? J 8,1-11
Skruszonemu grzesznikowi pragnącemu rozpocząć nowe życie Bóg przebacza wszystkie przewinienia. Dzieje się to za pośrednictwem Kościoła, który działa przez posługę kapłanów. Spowiednik wypowiada słowa: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”. „Grzesznikowi, który w sakramencie spowiedzi okazuje swoje nawrócenie słudze Kościoła, Bóg udziela przebaczenia przez znak rozgrzeszenia i w ten sposób sakrament pokuty zostaje dopełniony. Zgodnie z Bożym planem, według którego ukazała się ludziom dobroć i miłość Zbawiciela — naszego Boga, Bóg chce przez widzialne znaki udzielić nam zbawienia i powtórnie odnowić zerwane przymierze. Przez sakrament pokuty Ojciec przyjmuje syna, który do Niego wraca, Chrystus bierze na ramiona zgubioną owcę i odnosi do owczarni, a Duch Święty na nowo uświęca swoją świątynię albo pełniej w niej zamieszkuje”.
Na czym polega zadośćuczynienie i jakie ma ono znaczenie? Łk 19,8-10
Uzyskane przebaczenie grzechów i wewnętrzne nawrócenie, nie likwiduje nieporządku, jaki wywołały one w otaczającym nas świecie, np. nie usuwa cierpienia osób, które żeśmy znieważyli, poniżyli, fałszywie oskarżyli, skrzywdzili moralnie lub materialnie. Zadośćuczynienie jest pewną formą naprawy spowodowanego przez siebie zła, wynagrodzenia za nie, np. zwrócenie skradzionej rzeczy, wynagrodzenie wyrządzonej straty, ofiarowanie prezentu osobie, którą znieważyliśmy, pojednanie się z bliźnim, z którym żyliśmy w niezgodzie, częste wstępowanie do kościoła na modlitwę, aby wynagrodzić Bogu za wszystkie formy zapomnienia o Nim, podkreślanie dobrych cech bliźnich, których obmówiliśmy, okazanie wiele serca tym, których zasmuciliśmy itp. Odrodzona miłość nie może przejść obojętnie obok wyrządzonych przez nas krzywd. Zadośćuczynienie jest znakiem, że rozpoczęliśmy nowe życie, oparte na prawdziwej miłości, że faktycznie nawróciliśmy się. Stałe wynagradzanie powoduje, że pomimo różnych słabości i upadków ciągle wzrasta w nas dobro, ciągle doskonali się miłość. Praktyka stałego zadośćuczynienia przynosi także radość i wewnętrzne uspokojenie.
Co można traktować jako zadośćuczynienie? 1 P 4,8.13-16
Dopełnieniem prawdziwego nawrócenia jest zadośćuczynienie za winy, poprawa życia oraz naprawa szkód. „Lud Boży na liczne i różne sposoby podejmuje i pełni nieustannie pokutę. Uczestnicząc w cierpieniach Chrystusa przez cierpliwość, spełniając dzieła miłosierdzia i miłości, z dnia na dzień coraz bardziej się nawracając według Ewangelii Chrystusa, staje się w świecie znakiem nawrócenia do Boga”. Zadośćuczynieniem mogą być wszystkie czyny wypływające z miłości: modlitwa, czytanie Pisma św., wyświadczanie innym dobra, a także cierpliwe znoszenie wszystkich codziennych doświadczeń i przeciwności życiowych. Sobór Trydencki poucza, że „tak wielka jest hojność Boskiej szczodrobliwości, iż możemy zadośćuczynić przez Jezusa Chrystusa u Boga Ojca nie tylko karami podjętymi dobrowolnie albo nałożonymi wolą kapłana według miary winy, lecz także — co jest największym dowodem miłości — próbami doczesnymi zesłanymi przez Boga, a przez nas cierpliwie znoszonymi” (BF 465).
Możemy też zadośćuczynić poprzez dobrowolne podejmowanie uczynków pokutnych: jałmużny postu i modlitwy, uczynków miłosierdzia wobec potrzebujących, a także przez znoszenie cierpień, chorób, przyjmowanie z wiarą nieszczęść i niepowodzeń (por. KKK 1473). Inną formą zadośćuczynienia jest ustanowiona przez Kościół praktyka odpustów.
Jako wynagrodzenie za grzechy można też traktować gorliwe służenie Bogu i ludziom posiadanymi talentami i charyzmatami, które trzeba w sobie odkrywać i pomnażać.
Jakie znaczenie ma wyznaczona przez kapłana pokuta sakramentalna i kiedy należy ją wypełnić? Łk 3,10-14
Naznaczona przez spowiednika pokuta zastępuje uciążliwe i długotrwałe praktyki pokutne nakładane w przeszłości na grzeszników, którzy chcieli dostąpić odpuszczenia grzechów. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa trzeba było nieraz kilka lat pokutować za swoje grzechy, zanim otrzymało się rozgrzeszenie. Dzisiejsza forma pokuty sakramentalnej powinna być traktowana jako znak nawrócenia i pragnienia wynagrodzenia Bogu i ludziom za nasze grzechy. „Rodzaj i miara zadośćuczynienia powinny być dostosowane do penitenta, aby każdy naprawił porządek, który naruszył, i został uzdrowiony z choroby, na którą cierpiał, odpowiednim lekarstwem. Pokuta powinna być zatem rzeczywiście lekarstwem na grzech i środkiem do odnowy życia. W ten sposób penitent «zapominając o tym, co jest poza nim» (Flp 3,13), na nowo włącza się w misterium zbawienia i wytęża siły ku temu, co jest przed nim”.
Termin wypełnienia pokuty sakramentalnej jest dowolny. Powinna ona być zasadniczo odprawiona jeszcze przed następną spowiedzią. Jeśli jednak ktoś z uzasadnionych względów nie mógł jej wykonać, może przystąpić do spowiedzi i potem ją wypełnić. Można też przystępować do Komunii św. jeszcze przed wypełnieniem zadanej pokuty. Jeśli ktoś nie zrozumiał albo zapomniał, jaką pokutę zadał mu kapłan, może spełnić dobrowolną i poinformować o tym kapłana przy następnej spowiedzi. Jeśli naznaczona pokuta nie mogła ani nie może być w przyszłości zrealizowana, należy poprosić kapłana o zmianę i o wyznaczenie innej.
Wykorzystano materiały ks. Ks. Michała Kaszowskiego
POSŁUGA MODLITWY UWOLNIENIA WG MODELU 5 KLUCZY „DOM MIŁOSIERDZIA”
1. Miejsce
Do tej pory miejsce, w jakim odbywała się modlitwa wstawiennicza, to kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Mazewie.
Kapłan: proboszcz parafii, ks. Stanisław Mordoń
Wstawiennicy: Anna Pieczewska, Katarzyna Pieczewska, Magdalena Wiktorska,
Osoba prowadząca modlitwę (rozeznająca): Piotr Kowalczyk
Lider spotkania przybliża przebieg samej modlitwy, która składa się z następujących pięciu kluczy:
- Wyznanie wiary
- Przebaczenie
- Wyrzeczenie się złych duchów
- Złamanie mocy złych duchów (kapłan podczas modlitwy)
- Błogosławieństwo Boga Ojca.
2. Wstępne przygotowanie
Wstępne przygotowanie polega na:
- Wysłuchaniu konferencji 8 spotkań Seminarium Odnowy Wiary, prowadzonego przez Witka Wilka, dostępnych w internecie (Rzeszów, wcześniej Niepołomice)
- Wysłuchaniu konferencji ks. Dominika Chmielewskiego „Błogosławieństwo czy przekleństwo”
- Notowaniu na kartce grzechów do spowiedzi z całego życia na podstawie 10 przykazań Bożych, 5 przykazań kościelnych, KKK
Warunkiem przystąpienia jest stan łaski uświęcającej.
3. Przebieg modlitwy o uwolnienie
Rozpoczyna się modlitwa, czyli spotkanie osoby omadlanej z Jezusem. Posługujący temu spotkaniu towarzyszą, wspierając swoją modlitwą i rozeznaniem.
Sam wywiad trwa około 2 godzin, w czasie których osoba prosząca o modlitwę odpowiada na pytanie, dlaczego uważa, że potrzebuje modlitwy o uwolnienie.
Posługujący zadają pytania dodatkowe, mające pomóc w zdemaskowaniu strategii działania zła w konkretnym życiu tej konkretnej osoby. Dlatego w czasie całego spotkania najwięcej mówi osoba omadlana, to modlitwa jej życiem.
Osoby posługujące modlitwą o uwolnienie, podkreślają często, że największy ciężar tej modlitwy nie jest skumulowany na punkcie trzecim – wyrzeczeniu złych duchów, ale na punkcie drugim – przebaczeniu. To tutaj człowiek, często kolejny raz, musi wejść w swoje najgłębsze zranienia, a odsłonięcie tego, co boli, najwięcej kosztuje. Tutaj też można zobaczyć, na ile ufamy Bogu i z Nim współpracujemy w naszym życiu. Tutaj często dokonuje się uwolnienie.
Kiedy w człowieku dokonuje się przebaczenie – widać ulgę na jego twarzy. Wyrzeczenie się złych duchów nie wydaje się już tak trudne, choć nadal jest to czas głębokiego zasłuchania. Kończy się ono jednym zdaniem, wypowiedzianym przez osobę prowadzącą modlitwę, łamiącym moc złych duchów.
- Zawierzenie Jezusowi nie tylko tej modlitwy, ale całego swojego życia oraz wypowiedzenie żalu za to, co było złe: niewłaściwe wybory, ignorowanie dobra, niewierność, odejście od Boga.
- Przebaczenie. Na podstawie rozmowy (która już jest modlitwą) W imię Jezusa. wypowiadamy kolejne sprawy do przebaczenia konkretnym osobom, a także sobie.
- Wyrzeczenie. Także w imię Jezusa wyrzekamy się duchów, które „podczepiając” się pod nasze słabości zwodzą nas, utrudniają, ciągną w dół. Ważne jest nazwanie ich, a także kłamstw, które zakorzeniły się w naszej świadomości i odgradzają nas i od Boga, i od radości życia.
- Związanie duchów. Osoba posługująca staje w autorytecie Jezusa i związuje duchy, których się wyrzekliśmy.
- Błogosławieństwo Ojca. W życie w wolności wkraczamy oddani Miłości. Temu, który błogosławi nam w każdej chwili. Błogosławi naszemu powołaniu. Chce nas na tym świecie.
4. Zalecenia
Po modlitwie osobie przekazywane są dalsze instrukcje w postaci zaleceń:
- Częstego uczestniczenia w sakramentach,
- Adoracji Pana Jezusa w 1.sobotę miesiąca,
- Czytania Pisma Świętego, począwszy od Dziejów Apostolskich, Listów Apostolskich, Ewangelii
- Modlitwy własnej, słuchania co Pan Bóg do konkretnej osoby mówi, zaufania Bogu, który ją będzie prowadził,
- Zaproszenia do wspólnoty takiej czy innej, aby trwać w Chrystusie,
- Zaproszenia do formacji,
- Zaproszenie do kontaktu z osobą ze wspólnoty, aby pytać w razie wątpliwości
- Zaproszenie do dania świadectwa.
Contents