Pokój z Tobą! W tym tygodniu słuchamy konferencji księdza Piotra Pawlukiewicza „Zerwij z grzechem! Wróć do pokory i prawdy”
Wysłuchaj i rozważ postawy trzech bohaterów tej konferencji:
- Król Dawid – który zgrzeszył cudzołożąc, manipulując, planując i doprowadzając do śmierci Uriasza. Kiedy przychodzi do niego prorok Natan z napomnieniem Dawid mówi tylko: Zgrzeszyłem wobec Pana. Jaka jest moja postawa? Czy mam tak, jak Dawid, że UZNAJĘ moją grzeszność? Że się nie tłumaczę, nie oskarżam, nie analizuję, tylko przyznaję do grzechu i uznaję moją grzeszność? Rozważ, że aby to uznanie nastąpiło, Dawid musiał upaść. Upadek dopiero doprowadził go do uznania grzeszności, do postawy pokory. Zmieniło to jego patrzenie. Przypomnij sobie historię Adami i Ewy, ich upadek, przez który zostali wygnani z raju- Bóg uznał w nich grzeszność, ale już wtedy miał dla nich plan zbawienia. Pomyśl o synu marnotrawnym, który postanowił powrócić do ojca, dopiero wtedy, gdy uznał swoją grzeszność. Pomyśl o Piotrze, który się zaparł Jezusa. Uznanie własnej grzeszności, prawda o sobie, bez tłumaczenia się, jest punktem zwrotnym w nawróceniu. Nie oznacza to, że mam sobie na grzech pozwolić, usprawiedliwić, aby nastąpił moment zwrotny, postęp w moim rozwoju duchowym. Ale jeśli upadam, popełniam grzech i uznaję moją nieprawość, moją grzeszność, skłonność do grzechu, mam pokorę. W sytuacji pokusy – mogę w grzech wejść, mogę go zaplanować, ale mogę też go nie wziąć.
- Nierządnica – trwała długo w grzechu, była znana w mieście ze swojego postępowania. Uznała swoją słabość, swoją grzeszność Rzewnie płakała, namaściła stopy Jezusa drogocennym olejkiem, ocierała je włosami. Publicznie w obecności zebranych się ukorzyła i zwróciła swoją postawą uwagę Jezusa na siebie. Została ocalona. Jej wiara ją ocaliła.
- Faryzeusz Szymon- religijny, ale z dystansem, mówił sam do siebie. Przyjrzyj się sobie – czy mam taką postawę: nic mi to nie dało, mam tak od zawsze, nic mi się nie zmienia? Gdzie dyskutuję sam ze sobą?
Rozważ: Dawid nie dyskutował sam ze sobą, nie dyskutował o swoim dzieciństwie i jego konsekwencjach. Stwierdził fakt. Uznał własną grzeszność i kropka. Jawnogrzesznica przyznała się do długotrwałego grzechu i ocaliła siebie.
Czy nie mam jak faryzeusz? Moje dyskutowanie ze sobą to szukanie osób odpowiedzialnych za moją sytuację, to moja ciekawość, to moje prognozowanie, powątpiewanie. To myśli typu: wspólnota mi powiedziała, że mam robić tak i tak, a to się nie sprawdziło. A może zrobię tak, po swojemu, będzie lepiej? Może przyglądam się mojej osobie prowadzącej, mojemu spowiednikowi- ciekawe, jak zareaguje, gdy mu to powiem, gdy mu wytknę coś z poprzedniej rozmowy? ale teraz to palnął! a jeszcze go zaczepię o taką rzecz, ciekawe, co mi powie?
Czy uznałem w sobie odpowiedzialność za to, co mam, za to, że małżeństwo się rozpadło, czy uznałem, że bez przerwy narzekam, że mam tak ciężko, że inni mi nie pomagają, że muszę sam? Z kim nie rozmawiam na ten temat, rozmawiając tylko z sobą? Pomijam Boga, ignoruję osobę prowadzącą we wspólnocie? Nazwij swoją sytuację, nazwij i uznaj swoją grzeszność przed Bogiem. Bogu się to podoba – przypomnij sobie treść homilii arcybiskupa Grzegorza Rysia z poprzedniego zadania tygodnia.
Pomyśl teraz na podstawie konferencji i powyższych sugestii, co zrobić, by nie było sytuacji, jak u faryzeusza. Notuj pytania, które przychodzą do Ciebie, przekaż je osobie prowadzącej.
Rozpoczynamy trzeci tydzień przygotowań do odnowienia aktu poświecenia się Jezusowi przez Maryję; podajemy treść modlitw poświęcenia:
Dzień 1 – poniedziałek
O Maryjo, Twój Syn wziął Ciało z Twego Ciała. Odtąd skończyły się ofiary ze zwierząt, aby człowiek, który przez chrzest stał się bez zmazy i skazy, ofiarował sam siebie jako wonny dar i ofiarę. Maryjo, która w swoich rękach trzymałaś pierwszą Hostię świata, tworzyłaś z Nią jedno ciało, poświęcam Ci moje własne człowieczeństwo i całą ludzkość świata, aby stała się ludem świętym i królewskim kapłaństwem. Pozwól mi w tym oddaniu uświęcić, poprzez moje myśli i uczynki, świątynię mojego ciała. Niechaj obejmie je Trójca Święta i w nim zamieszka, jak mieszkała w Tobie, nigdy nie zasmucona grzechem, złymi myślami, opieszałością i uczynkami niegodnymi dziecka Bożego.
Dzień 2 – wtorek
Maryjo, Matko Słowa, poświęcam Ci myśli i uczucia mego serca, siedlisko rodzące myśli złe, kalające człowieka, ale tez miejsce, z którego pochodzą dobre, pocieszające i umacniające drugich, słowa. Spraw, Maryjo, proszę, aby ze skarbca mego serca wychodziły tylko rzeczy dobre, jak z Twego Serca wyszedł Jezus, skarb najwyższy, ubogacający świat cały. O Matko Słowa, zachowaj mnie od czczego gadulstwa; niech moje słowo będzie modlitwą, aby przez nie w sercach mogło zrodzić się Słowo. Poświęcam Ci, Maryjo, język. Ty, która jesteś milczącymi ustami Apostołów, miej pieczę nad bramą moich warg. Postaw przy nich straż anielską i spraw, aby Słowo zrodziło się przede wszystkim we mnie, aby moje serce przepełniały słowa piękne.
Dzień 3 – środa
O Dziewico Maryjo, poświęcam Ci wszystkie chwile, w których wyraźnie i dostrzegalnie gubię Boga, a ofiara Twego Syna jest mi obca. Oddaję się Tobie w Twojej wierze i w Twojej ufności, abym nie błądził i nie ustał w drodze. Poświęcam Ci moje dni oschłości, moje noce duchowe, chwile, w których nie potrafi ę dostrzec ciała Twego Syna w sakramentach i w moich braciach, a szczególnie w najuboższych. O Maryjo, Najświętsza Pani Trwogi, poświęcam Ci moje niepokoje i zwątpienia, chwile paniki, zamierania serca; poświęcam Ci godzinę mojej śmierci. Moje życie i moja śmierć należą do Ciebie; obyś poprzez nie mogła oddać cześć Twojemu Synowi i chwałę Bogu. Poświęcam Ci życie i śmierć moich rodziców i moich bliskich.
Dzień 4 – czwartek
O Maryjo, stojąca u stóp krzyża, poświęcam Ci każde cierpienie. Wiem, że żadna istota na świecie nie cierpiała, nie cierpi i nie będzie cierpieć tak samo, jak Ty! Cała we łzach, stoisz tam pełna dobroci, nie złamana bólem, ale zbierająca w swym Sercu wszystkie cierpienia tego świata, aby je zjednoczyć z Sercem Jezusa i uczynić z nich ofiarę, nieustanną Eucharystię. O Matko, Ciebie przeszywa siedem boleści! O przebite Serce Maryi, gdy Jezus umarł za nas i Jego Serce nie odczuwało już krzyżowych mąk. W Twoim sercu, w Tobie dopełniało się odkupieńcze cierpienie. W tej męce, która będzie trwać do końca świata, Ty jesteś współcierpieniem. Ofiaruję Ci, Matko, wszystkie nie ofiarowane Bogu cierpienia, aby nie zginęły, ale przyczyniły się do odkupienia ciał i dusz. O Maryjo, Pośredniczko i Współodkupicielko przez miłującą wolę Twego Syna!
Dzień 5 – piątek
Maryjo, Matko Pięknej Miłości, poświęcam Ci każde moje poczucie osamotnienia, każde ludzkie pragnienie przerwania . Pismo Św. Mówi: „Nie jest dobrze, by człowiek był sam”, ale mówi również, że Bóg uformował z boku mężczyzny pomoc podobną do niego. Maryjo, gdy Syn człowieczy zasnął na krzyżu, z uderzenia włócznią, z boku nowego Adama, z wody i krwi, i z ognia Twego Serca, zrodziła się nowa Ewa – Kościół. Maryjo, racz mi uprosić umiłowanie samotności, ponieważ jedynie w niej, gdy jestem sam z Nim Samym, znika najgłębsze osamotnienie, a człowiek odnajduje swoje „twarzą w twarz”. Poświęcam Ci, Maryjo, wszystkich cierpiących z powodu samotności fizycznej i duchowej; niechaj odnajdą Ciebie, o Matko, o Siostro, o Przyjaciółko, o Ukochana naszych serc.
Dzień 6 – sobota
O Matko, Bóg odnowił dla Ciebie wszystkie prawa stworzenia, ponieważ jesteś Matką Boga i nosisz w swym łonie Tego, którego nic nie mogło w sobie pomieścić. Od Jego poczęcia krzyż wpisany jest w Twe łono i poprzez gody krwi. Boskość zaślubia człowieczeństwo. W Tobie jednają się przeciwieństwa: ogień nieskończenie palący, z którego wyszedł świat, zstąpił na wody macierzyństwa. O Maryjo, która po porodzie zachowałaś dziewictwo, jesteś niezmiennym znakiem, że Bóstwo może poślubić ludzkie ciało. Poświęcam Ci to, co w świecie jest dojrzałe do małżeństwa i co cierpi na brak takiego związku. Poświęcam Ci moją istotę, aby była miejscem, w którym odnawia się tajemnica godów krwi, wody i ognia. Twój Oblubieniec jest Twoim Stwórcą; On Twoim Synem i Oblubieńcem na wieki.
Dzień 7 – niedziela
Maryjo, miłość zakrywa mnóstwo grzechów! Niech więc Twoja nieskończona macierzyńska miłość do dzieci, które dał Ci Ojciec, dotknie korzeni naszego grzesznego bytu. Ty jesteś źródłem radości, bo nieskalana grzechem ani osłabiona jego skutkami. Ty jedna możesz nas oddać całkowicie we władzę miłości, owemu miłosnemu spotkaniu w Twoim „zamkniętym” ogrodzie. Niechaj przez nasze zjednoczenie z Twym Sercem przyjdzie królestwo miłości cichego i pokornego Serca Jezusa; i niech już zapanuje Twoje Królestwo miłowania przez wzajemne zjednoczenie serc ludzkich. Maryjo, Królowo serc naszych, o Pani nasza, króluj nad naszymi sercami. Poświęcam Ci to wszystko, co na świecie zdolne jest do miłości, choćby jak kropelka, malutkiej. Zechciej ją zmienić w ogród rozkoszy, unicestwiający na zawsze gorycz, jaką było przesycone Serce Twojego Syna.
Błogosławionego tygodnia!