Zadanie tygodnia 8/2024

W tym tygodniu przedłużamy pracę nad konferencją ojca Krzysztofa Pałysa „Chaos w mojej głowie”.

Przeczytaj poniżej zanotowane treści z konferencji. Zidentyfikuj swój przypadek. Skorzystaj z nadanych tu kierunków.

Zachowaj uważność myśli, by być świadomym siebie, swoich odczuć, ciała, czym się karmię, za jaką myślą idę w danej sytuacji.

Które myśli Cię zwiodły i dokąd zaprowadziły,  nieczystość, próżność, pycha, zawiść, zazdrość, zniechęcenie, oskarżanie innych, porównywanie się z innymi…

Jeżeli głupio myślisz, głupio robisz.

Jestem świadomy, że jestem grzesznikiem, którego uratował sam Pan Jezus. Nie dziwię się upadkom innych. człowiek nawraca się w samotności, ale sprawdza w społeczności.

wchodząc w odosobnienie można wyobrazić sobie na własny temat niewyobrażalne bzdury albo uroić sobie własną świętość albo uroić sobie własne potępienie.

Nie ufaj myśli, która mówi ci, że jesteś święty, ale i nie ufaj myśli, która mówi ci, że jesteś stracony.

Od siebie i od swoich myśli nie uciekniemy.

Można tak bardzo skupić się na sobie, swoich zmartwieniach, zranieniach, że można oderwać się od Jezusa. Zamartwianie może stać się ważniejsze niż sam Bóg.

Żaden wróg nie wyrządzi Ci takiej krzywdy, jak Twoje myśli.

Myśli są i będą z nami do śmierci. Nie da się uciec od własnych myśli.

Modlitwa to jest porzucenie myśli, to jest czysta modlitwa. Świadomość Bożej obecności, to jest modlitw doskonała. Ja patrzę na Niego, On patrzy na mnie. Trwajmy na modlitwie bez żadnych wyobrażeń. Świadomość miłującej obecności Boga. Jestem w Bogu, Bóg jest we mnie. Odpocznienie, przede wszystkim od siebie samego. Nie muszę sobie z wszystkim radzić, ale Bóg sobie radzi…

Co to znaczy być skupionym? – to znaczy nie myśleć o rzeczach niepotrzebnych. Myśli są, warto je zauważyć i być świadomym, jakie myśli się we mnie pojawiają. Jaki dialog toczę w sobie w głowie- o sobie albo ze sobą o innych? o czym mimowolnie myślę? – o przeszłości, aktualnie trudnej sytuacji, dawnych krzywdach, krzywdach bieżących, dialogach z innymi ludźmi, jak mogłem odpowiedzieć tym, którzy nas upokorzyli, tym, którzy powiedzieli o nas nieprawdę, co byśmy im odpowiedzieli, jak byśmy wykazali ich nicość i głupotę ich opinii?

Można mieć zamknięte usta, a myśli mieć pełne pogardy, poczucia lepszości, zajmować się grzechami innych albo rozpamiętywaniem tego, co było, albo tego, co będzie – to realna walka duchowa.

Można milczeć cały dzień, ale umysł żyje przeszłością albo przyszłością, rozpatruje stare zranienia: jak on mi mógł tak powiedzieć, jak mogłem się tak zachować, jak mogłem taką decyzję podjąć – i projektuję obie w głowie… Człowiek żyje w myślach, ale nie w tej rzeczywistości, która jest teraz. Tak powstaje wiele chorób. To myśli, które zatruwają życie.

Milczenie to jest akt woli: zamykam usta i nie mówię. najtrudniejsze jest zachowanie milczenia umysłu.

Chcesz się modlić, przychodzisz do kaplicy, nagle pojawiają się dziesiątki myśli, muszę zrobić przelew, grafik z zajęciami itd…. Panie Jezu, cieszę się, że tu jestem, ale fajne ma buty ten ktoś, ciekawe, gdzie kupił, a tu ktoś chrząka… jeszcze raz chrząknie, a to znak od Ducha świętego, że mam skończyć… nie ma ciszy. Nic tylko zawołać: Panie, chcę się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają!

Zdrowienie to przejście od paranoi do metanoi. Co zrobić?

Zauważ tę myśl i powiedz: ta myśl nie należy do tego momentu. Oddaję ją Panie Jezu Tobie.

Myśli mogą być: ludzkie, szatańskie, anielskie.

Ludzkie: ciekawe czy jutro będzie mróz.. myśli pomagające rozstrzygać problemy. Myśli nieszkodliwe, neutralne, nieemocjonalne.

Szatańskie: napełnione silnym ładunkiem emocjonalnym. Jeżeli za nimi pójdziemy, odczuwamy niepokój. Diabeł dlatego nas wtrąca w myśli rozpaczliwe, by z nas wyrwać pokładaną w Bogu nadzieję. myśli kłamliwe, odrywające nas od Boga, od prawdy. Kłamstwo to jest to wszystko, co nie jest boskie. to myśli i słowa, które przynoszą śmierć duszy. Dusza staje się odrętwiała. są jak trucizna, która paraliżuje. Popadasz w zwątpienie, niewiarę, strach,  w te wszystkie rzeczy, które są ciemnością.  te myśli odrywają od Bożej obecności. Jeśli nie są zauważone w porę, są niszczące. Dlaczego mnie to spotkało?Jak on mi mógł to zrobić? teraz to mnie popamięta! Takie myśli mają ładunek emocjonalny, jeśli są pielęgnowane, stają się niebezpieczne. To jest jak picie trucizny z myślą, żeby ta trucizna zaszkodziła komuś innemu. Kiedy przychodzą, warto je zauważyć, a potem zapytać o źródło: co mi to mówi? dlaczego pojawił się smutek? dlaczego pojawiły się łzy? albo gniew?

Najbardziej uciążliwe to myśli przeciwko ludziom, z którymi żyjemy. W każdej wspólnocie są osoby, które dążą do świętości i takie, które im w tym pomagają. problem polega na tym, ze każdy myśli, że jest w tej pierwszej grupie. we wspólnocie wyzwaniem są myśli przeciwko innym. Żeby uzyskać w sobie ciszę, to trzeba wyłączyć w sobie tego sędziego, który bezustannie wydaje wyroki i toczy procesy. Myśli o cudzych wadach, układanie oskarżycielskich mów, pielęgnowanie myśli śledzących.

Kto tak robi? kto wydaje bezlitosne sądy i nieustannie oskarża bliźnich przed Bogiem? według Apokalipsy to funkcja szatana.

Nikt nie jest od tego wolny.

Anielskie: zawsze dobre, ożywiają wiarę,  przywracają ufność w Bożą Opatrzność,  w sercu panuje pokój, cisza, poczucie sensu i subtelna radość. Unikaj smutku i zmartwień, bo nie ma racji do smutku, czyż Opatrzność Boża nie kieruje światem?

wiara w Opatrzność: dobra wiadomość – ta walka jest już wygrana, ty się nie martw, nie wchodź w ciemne myśli, tylko rób ile możesz, a zobaczysz, że Pan Bóg zrobi z tego 300 procent. Tylko uważaj, żeby nie wejść w taki tunel niekończących się trosk i nie zabić w sobie wiary.

” Moje myśli są myślami pokoju, a nie udręczenia” – mówi Pan.

Słowo jest tym, które cię wskrzesza, ma energię,czujesz, że ożywia to, co Bóg włożył w twoją duszę. Kiedy czytasz lub słyszysz inne rzeczy, czujesz się obciążony, że to jest jak trucizna.

Zbawienie rozpoczyna się od poznania siebie. Poprzez poznawanie siebie należy przyglądać się temu, w jaki sposób myśli wpływają na moje serce. jeżeli nagle twoje serce zmartwychwstaje, odzyskujesz pokój, życie w sobie, pojawia sie ufność, że Bóg jet dobry, wszechmocny, to jest to coś z tego zmartwychwstania.

pielęgnujmy dobre myśli, bo złe w niczym nie pomagają.

Trzeźwość. Czujność. Chrześcijanin to człowiek przytomny, zakorzeniony w myślach, a w rzeczywistości, tym, co jest teraz. Nepsis. Ktoś, kto ma czujność wewnętrzną, niesie w sobie Boga. Początkiem wszelkiego zła jest brak skupienia. nie ma rozmowy z osobą pijaną. Podobnie nadmiar bodźców, dźwięków, wiadomości, ale i nadmiar niepotrzebnych myśli może sprawiać, że stajemy się nietrzeźwi. nie żyjemy świadomie. Pomaga asceza, ograniczenie informacji, obrazów, wiadomości, a także nadmiaru jedzenia, które może nas obciążać.

życie świadome polega na tym, ze ja mam kontakt ze sobą i z tym, co  się we mnie dzieje.

Przykład trzeźwości: Czy zdarza się panu trzaskać drzwiami? Tak, ale jestem tego świadomy!

Nie, że mam same anielskie myśli, ale jestem świadomy tego, co się we mnie dzieje. Świadomie wybieram, za jakimi myślami chcę iść. jestem świadomy swoich rozproszeń, ale i tego, że Pan Bóg obejmuje moje życie. Nawet pomimo chaosu w mojej głowie, mam w sobie pragnienie bliskości Boga i do Niego powracam.

Myśli są i nigdy nie podchodzimy agresywnie do faktu, że one się pojawiają. Mamy wpływ na to, co wybieramy według jakich myśli chcemy żyć. Już sam fakt, że myśl nazwiemy, wyciągniemy z ciemności, traci nad nami władzę, staje się oswojona. To tylko myśl, a nie rzeczywistość. Myśl wyjawiona albo zapisana przestaje być groźnym demonem, a staje się tylko myślą. Myśl o przeszłości to nie jest przeszłość, to tylko myśl. To jest jak z zabawą w chowanego. Gdy się  ktoś schował i został zauważony, to wypadał z gry. Z myślami jest podobnie. Są czasem pochowane, należy je zauważyć i wtedy stracą nad nami władzę. kiedy zauważę w sobie niemądry sposób myślenie,  to warto się do takiej myśli uśmiechnąć: oj, …teraz to żeś wspaniale wymyślił! zauważ myśl, uśmiechnij się do niej, wtedy traci władzę nad nami. Została odkryta, wypada z zabawy. im mocniej będziesz z nimi walczył, tym bardziej je utwierdzisz.

Bóg  dał człowiekowi myśli, żeby o nie dbał, tak jak daje się pasterzowi owce. Myśli trzeba nauczyć się wychowywać. Podobnie jak wychowujemy w sobie cnoty, czyli dobre nawyki.

Złe nawyki mają to do siebie, że łatwo się je wyrabia, ale się trudno z nimi żyje. Dobre nawyki na początku się trudno wyrabia, ale dobrze się z nimi żyje. Dobrze jest wychowywać w sobie dobre myśli, dobre nawyki, to nam pomaga w modlitwie ale i lepiej się z tym żyje.

Troski- to jest to wszystko, na co nie mam wpływu, ale oddziela mnie od Boga. Jeżeli zatapiam się w zmartwieniach, w troskach, to popadam w smutek i w konsekwencji już nikomu nie pomogę.

Poczucie oddzielenia od Boga to wynik natłoku myśli i zmartwień.

„Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe na skutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych.” – czytamy w Ewangelii.

Mamy oddawać swoje troski Bogu. Dlaczego to takie istotne? Pierwszą bramą, przez którą wchodzi zły duch i odbiera nam czujność , a w konsekwencji świadomość obecności Boga jest brama myśli.

Być skupionym to znaczy nie myśleć o rzeczach niepotrzebnych. – św. Dominik.

Ta myśl nie należy do tej chwili.

Nadmiar niepotrzebnych trosk, zmartwień może sprawić, że te myśli stają się ważniejsze niż sam Bóg. Kiedy chcę się modlić, to nie adoruję Boga, ale adoruję swoje zmartwienie, problemy, myśli albo mówię ze sobą o sobie albo z sobą o innych.

Demon zazdrości bardzo człowiekowi, który się modli i używa wszelkich sposobów, by nie osiągnął zamierzonego celu. Nie przestaje wiec za pomocą pamięci wzbudzać myśli o różnych sprawach.Ci, którzy gromadzą w sobie troski, zdaje się im, że się modlą,  a są podobni do tych, którzy czerpią wodę i wlewają ją do  dziurawego naczynia – Ewagriusz z Pontu.

Zły duch jest zazdrosny, robi to po to, by wzbudzić  w nas lęk, byśmy zapomnieli o Bogu, bo jest zazdrosny o to, że Pan Bóg nas tak kocha.

Zamartwianie nie zabiera jutrzejszych problemów, ale zabiera dzisiejszy pokój.

Diabeł może nam podsuwać myśli pozornie dobre: zamartwiaj się o swoich najbliższych. Ja w tym zamartwianiu się mogę utonąć. Zamartwianie czyni mnie martwym. Zajmuję się tym, na co nie mam wpływu i co mnie oddziela od obecności Bożej.

Zająć się Bogiem, a On zajmie się nami.

Nie wybiegaj myślami w przyszłość, nie folguj sobie w  wyobraźni. to pomaga walczyć z demonami zamartwiania się, zabijającymi wiarę w Bożą opiekę.

Pan Jezus do Piotra chodzącego po wodzie mówił: Patrz na mnie. Patrz na mnie. Gdy Piotr przestaje patrzeć na Jezusa, zaczyna tonąć.

„Wszystkie swoje troski przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na Was. ” – św. Piotr

Podczas Eucharystii mamy moment ofiarowania darów – chleba i wina, ksiądz wypowiada słowa: „Módlcie się, aby moją wi waszą ofiarę przyjął  Bóg Wszechmogący”. To jest moment, kiedy mogę ofiarować wszystkie moje paraliże, troski, zmartwienia, które, jeżeli są przesadne, nie pozwalają mi żyć z Bogiem. Mam to wszystko oddać. Złożyć w Bogu i przestać się do nich przywiązywać.  A po ofiarowaniu jest prefacja. Ksiądz mówi: w górę serca! My odpowiadamy: wznosimy je do Pana. To znowu jest czas spojrzenia na Boga. Czas uwielbienia Boga. Bo On jest większy niż wszystkie nasze troski i zmartwienia.

” Kiedy piórko jest suche,  to jego lekkość pozwala mu latać, unosić się na wietrze. A kiedy jest mokre, obciążone wodą, to nie jest w stanie wzbić się w górę.” – tak jest z naszymi troskami, których nie oddajemy Jezusowi. One nas ściągają w dół i przesłaniają obecność Bożą. Kiedy nauczymy się je oddawać Bogu, Duch Święty daje nam lekkość, przywraca w nas pokój Jezusa.

„Nie wydawaj duszy swej smutkowi ani nie dręcz siebie myślami” – Księga Mądrości. Nie traktujmy siebie ostrzej niż nas Bóg traktuje!

Smutny umysł to smutne życie, a pogodny umysł, to pogodne życie.

Troska o dobre myśli oparte na prawdzie polega też na pojednaniu się samemu ze sobą,następnie na pojednaniu się z bliźnimi, bo inaczej zamiast z Bogiem zaczynamy się spotykać z człowiekiem, który nas skrzywdził i stajemy się jego więźniem. Nie bez powodu Pan Jezus nas nauczał, co jest w stanie nam przebaczyć Bóg. Absolutnie wszystko.Pod jednym tylko warunkiem. Że i my przebaczamy = Modlitwa Pańska. Jezus wie, że przebaczenie to jest przywrócenie SOBIE wolności. Człowiek, który poznał siebie, ma w sobie pokorę i nie ma urojeń o własnej doskonałości czy wielkości. A człowiek pyszny panicznie boi się porażki, bo boi się, że ludzie odkryją, że nie jest taki doskonały. Człowiek, który ma poznanie siebie, ma kontakt ze sobą, kiedy zrobi jakieś głupstwo,  przeprasza Boga i ludzi i na tym się dla niego sprawa kończy. Zna swoją słabość, więc go nie zaskoczy przejaw tej słabości. I nie przeszkadza mu, że ludzie o tym wiedzą. Człowiek pyszny, kiedy zrobi głupstwo, przeżywa tragedię. Kryształowy pałac dobrej opinii o sobie grozi zawaleniem. On żyje w paranoi. Jest sklejony z urojonymi myślami o sobie.

Jak sobie radzić z myślami?

Myśli są i będą z nami aż do końca tego życia.

Większość myśli jest zupełnie bezużyteczna.

Myśli mają charakter wirusowy.Nie istnieje antybiotyk, który byłby w stanie je zupełnie zniszczyć. One mogą przycichnąć, zostać spacyfikowane, ale jeżeli łaska Boża nie da nam tego daru, o której ojcowie mówili jako o beznamiętności, jeżeli Bóg nie wkroczy ze swoją łaską, która jest w stanie wszystko zrobić, to te myśli będą powracać. Pokusy, walka, to będzie wracać. Jeżeli mamy nawroty, to znaczy, że żyjemy prawdziwie.  Nie ma co ulegać złudzeniu, że teraz się tak napniemy, tak się dobrze postaramy, że odniesiemy sukces, zostaniemy uwolnieni od wszystkich myśli namiętnych, a nasz umysł będzie bezustannie czysty.

W walce krystalizuje się serce człowieka.

Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony.

Walka pomaga nam się rozwijać i wzrastać.

Jak się nie rozwijamy, to się zwijamy.

Z myślami się nie walczy. Należy je zauważyć, uśmiechnąć się do nich, ale za nimi nie iść. A jak za nimi idziemy, to należy powracać do Pana. Zauważ , jaką masz myśl, jaki jest za nią idący emocjonalny ładunek, ale ty podejmujesz decyzję, czy w to wchodzisz. Uczeń Jezusa to człowiek przytomny, który jest świadomy tego, co się dzieje. Wychodzić z bezmyślności i automatyzmu. Kiedy przychodzą myśli oskarżające, to najpierw zauważam, że to jest, ale to nie musi być nawykowe. Zaczynasz powoli od tego odchodzić: to może nie do końca jest tak, to może tylko mój ogląd. Kiedy przychodzą myśli rozpamiętujące to, co się stało, zauważ, nazwij i powiedz: moje myślenie o przeszłości to jest tylko moje myślenie, to nie jest przeszłość. Chodzi o przytomność. Kontakt ze sobą, świadomość tego, co się we mnie dzieje. Skupić się na pielęgnowaniu dobrych myśli. Nie wejść w ciemny tunel, myślenie tunelowe, gdzie ilość trosk i problemów staje się ważniejsza niż sam Bóg.

Sam Pan Jezus był kuszony na pustyni i odpowiadał Słowem Bożym. Słowo Boże ma moc egzorcyzmowania. Na każdą myśl szkodliwą można odnaleźć taką, która przywraca nas do równowagi.

Myśl: nie mogę sobie darować- dobrze jest odkleić siebie od tej myśli, a skupić się na tym, jak widzi mnie Bóg. Ps 86: „Ty bowiem Panie jesteś dobry, pełen łaskawości i przebaczenia dla tych, którzy Cię wzywają”.

Myśl taka: jestem zbyt słaby. Kor , 12 rozdz. :”Wystarczy ci mojej łaski” albo Ps 46 „Bądź spokojny, wiedz, że ja jestem Bogiem”.

Wypełniać siebie myślami i słowami, które ożywiają w nas wiarę.

„Na ile możecie, starajcie się nie pozwolić diabłu, aby zdążył wam narzucić złe myśli. Postarajcie się uprzedzić go i wzbudzić w sobie dobre myśli”. Człowiek, który ma złe myśli, na wszystko patrzy źle. Asceza wyobraźni. Wychowywanie myśli to jest podstawa.

„Wyobraźnia jest wariatką, którą trzeba trzymać na strychu.”

Chrześcijanin, który nie dba o ciszę, nie karmi się Słowem Bożym, czy dobrą teologią, która pozwala dobrze myśleć,a karmi się wyłącznie światem czy wiadomościami, które za chwilę nie mają znaczenia w naszym życiu, przestaje głosić Dobrą Nowinę,  a zaczyna głosić własne lęki, frustracje albo własne wyobrażenia na temat świata. będzie przerażony jak uczniowie podczas burzy, którzy patrzą na pioruny, wiatr, a nie widzą Jezusa, który jest obok.Przecież w Kościele nie wspominamy świętej pamięci Jezusa z Nazaretu, ale mówimy o Jezusie, który zmartwychwstał,żyje, jest nawet teraz wśród nas i przynosi ocalenie, który jest nie tylko większy od naszych myśli, ale nawet większy niż śmierć.Nie mamy większego skarbu w Kościele niż Jezus. Co będziesz karmił, to będziesz miał.

Od naszych codziennych decyzji zależy, w co angażujemy nasze serce.

Jakie myśli wychowujemy?

Rozeznaj, jak to jest w twoim życiu, bez oskarżeń.

Podziel się wnioskami z konferencji i spotkania czwartkowego z osobą prowadzącą.

Błogosławionego tygodnia!