Pokój z Tobą! W tym tygodniu słuchamy dwóch konferencji siostry Gaudii Skass:
Posłuchaj orędzia Jezusa Miłosiernego:
Dla Ciebie stworzyłem Wszechświat, dla ciebie żyłem, dla Ciebie umarłem. Wszystko dla Ciebie.
Żeby ci się pięknie żyło! To dla Ciebie. Kolory, dźwięki. Słowo, które Ciebie poruszyło. Nic by to nie znaczyło, gdyby nie świadomość, że za tym wszystkim stoi moja śmierć. Nie wahałem się zrobić szalonego kroku w przepaść z miłości do Ciebie, bo Ty tego potrzebujesz. Najmocniejszy dowód miłości. I to dzieje się ciągle. Dla Ciebie!
Jak nieskończona jest ta miłość!
Jestem cudem Bożej miłości!
Jak cenna jest krew, przez którą jestem odkupiony/a. I jak potężny jest Duch, który odrodził do życia! Jak potężny jest Duch, który spowodował moje nawrócenie, mój rozwój! Moje wyjście z domu niewoli, z grzechu!
Mam za darmo- jeszcze więcej, niż myślę! Faustynie Bóg odsłonił rąbek tajemnicy. Bóg patrzy teraz na mnie. Nie oczyma ludzkimi, ale zagląda w najgłębsze pokłady mojego ja, w każde najgłębsze we mnie poruszenie. W mojej ludzkiej ułomności i nędzy, skłonności do grzechu nie odrzuca mnie. Raduje się każdym przejawem woli, by wybrać, by powrócić do Niego, by nie mieć przywiązania do grzechu. On raduje się każdym życzliwym spojrzeniem na Niego!
Faustyna, znaczy „Szczęśliwa”. Od momentu, kiedy Bóg zapragnął jej życia. Marzeniem Boga jest, bym ja był/a szczęśliwy/a. Jak to osiągnąć?
Przyglądam się Faustynie. Faustynie Bóg sam wystarczył. Faustyna myślała tak: Jestem właścicielką świata. To więcej niż tupet świętego, to świadomość, to jej realizm życiowy ! I ja mam, jak Faustyna, za darmo, więcej, niż myślę. Bo to posiadanie Jego, Boga samego! Jezus dziś mówi do mnie: Jestem cały Twój! Czy dam się poprowadzić, by usłyszeć to wyznanie od Jezusa, by ono do mnie dotarło? Jak Jemu odpowiem? Czego teraz potrzebuję? Zdrowia, pieniędzy, powodzenia, rozwiązania trudności? Jakie mam pragnienia? Czy odpowiem, jak Faustyna: Jesteś Jezu Ty, Ty sam wystarczysz! Jak jesteś Ty, to już wszystko w porządku! Gdy mnie trapią trudności, pytam: a Jezus jest? Jest- brzmi odpowiedź. No to w porządku, trudności są, ale przestały doskwierać. Mam radość, jak uczniowie, gdy zobaczyli Zmartwychwstałego. Nie zadali tysiąca pytań, gdzie do tej pory był, co się stało, jak odbyło się zmartwychwstanie i dlaczego dopiero wieczorem przychodzi do nich? Apostołowie zrobili tak, a ja? Zadawałbym pytania? Byłbym natarczywy? Apostołowie wiedzieli, że jak jest Jezus, to się reszta układa. Teraz wiedzą. Jest radość z obecności. A ja – mam Jezusa…? Mam bezpieczeństwo?
W moich żyłach płynie królewska krew. Spożywam przecież Ciało i Krew podczas Eucharystii. Wizualnie nadal chleb i wino a jednak Ciało Chrystusa. Mam więc godność królewską, przyjmując Go. Mam Boga, mam wszystko.
Faustyna jest uboga materialnie. Zagląda w siebie i widzi w sobie ekstremalne ubóstwo, nicość, niedołężne dziecko, nędzę. Mówi Jezusowi: Ja tylko popsuję, zmarnuję.
Jezus mówi: Córko moja, prawda to, jesteś bardzo nędzną i spodobało mi się przeprowadzić Dzieło Miłosierdzia przez Ciebie, która jesteś samą nędzą…
Doświadczam swojej słabości, grzeszności, niewystarczalności. Właśnie takiego Bóg mnie chce i wybiera teraz.
Bóg jest właścicielem całej ziemi. Połączenie bogactwa, biedy zewnętrznej i wewnętrznej rodzi zaufanie. Faustyna patrzyła jednym okiem w Ocean Miłosierdzia, drugim okiem w ocean swojej nędzy. Miała kontakt z realnym światem, z prawdą o sobie i z Miłosiernym Bogiem. Rzuciła się w objęcia Jezusa. Bez dodatkowych pytań. Zaufała.
Jak ja mam? Chciałbym sobie wymienić to i owo, bo się sobie nie podobam? A może rodzinę, zmienić na lepszy model? A Jezus chce mnie mieć takiego. Właśnie takiego, jakim jestem. Ułomnego, z niedoskonałościami.
W każdej minucie mam dwie opcje: Boga i demona. Komu ufam? Jezusowi czy demonowi? Coraz trudniej mi rozeznać? Zależy, czy mam stałość w modlitwie, czy mam czas na modlitwę. Bóg jej nie potrzebuje. Ja jej potrzebuję. Modlitwa zmienia mnie, nie Boga. Każdy sakrament zmienia mnie. Każda adoracja, każde przyjęcie Ciała Chrystusa zmienia mnie. Faustynka ufa.
„Nie skłaniaj się do tego, co daje odpoczynek, lecz do tego, co wymaga trudu. Nie do tego, co daje pociechę, lecz do tego, co wymaga trudu. Nie do tego, co daje pociechę, lecz do tego, co nie jest pociechą. Nie do tego, co wzniosłe i cenne, lecz do tego, co niskie i wzgardzone”.
Jerzy Zieliński, „Jak się modlić?”
Przyglądam się decyzji Faustyny, która poświęciła życie Bogu. Kiedy usłyszała odmowę, niezgodę ze strony rodziców. I jak Jezus stanął przed nią. Ubiczowany, umęczony. I zapytał: jak długo każesz mi jeszcze czekać, jak długo będziesz mnie jeszcze zwodzić? Faustyna nie zwraca uwagi na to, co ludzie o niej pomyślą. Posłuchała polecenia Jezusa, by jechać. Nie zadała tysiąca pytań, co i jak, gdzie? Jak stała, tak pojechała do Warszawy. Dziecięce zaufanie.
Chodzi teraz o każdą chwilę mojego życia. Ufam? Idę? Czy kalkuluję, zastanawiam się, konsultuję? Gdzie matematyka, tam nie ma miłości.
Prawda o mnie, to jest ubóstwo. A prawda o Bogu, moim Ojcu, to jest bogactwo. Między nami- mną a Bogiem jest przepaść. Ale nad nią jest drewniany most z drzewa z Golgoty. Ten most nazywa się MIŁOSIERDZIE.
Pomyśl:
Jakim cierpieniem doświadczona była św. Faustyna? Co mówiła wtedy Bogu? Stań się wola Pana! Jaką pieśń wyśpiewał jej anioł?
Jaką pieśń zaśpiewałby mój anioł teraz o mnie?
Śpiewa się o tym, co porusza, co zachwyca, emanuje z Ciebie…. Muzyka wyraża więcej niż słowa… Czym zachwycił się anioł?
Jakiego poziomu wytrwałości, konsekwencji uczy mnie postawa Faustyny? Czym była doświadczona? Jak znosiła ciemności, oczyszczanie? Jak ja przyjmuję trudności?
Jezus zaprasza: „Pójdź za mną”! Zaufaj mi!
Czy Bogu zależy na teorii? Co z tego, że wiem? Gdzie jest moje serce?
Czy „gram w orkiestrze”, jak Bóg- kompozytor zaplanował? czy gram po swojemu?
Widzę najpierw słabości innych czy już swoje? Czy zaczynam zmianę od siebie? Oskarżam siebie, że znowu mi nie wyszło? Jak reaguje kompozytor, gdy melodia nie wychodzi?
Pomyśl: Bóg nie męczy się przebaczaniem. Jak poznawać Miłość? Patrz na obraz Jezusa Miłosiernego- od głowy do stóp… i odpowiedz na nią: Jezu, ufam Tobie! Co Bóg z miłości robi dla mnie? Gdzie mnie odnajduje? W jakich ciemnościach? Co wtedy mówi?
Jakie przykazanie daje mi Bóg? Czego ode mnie żąda? Co to oznacza w moim życiu?
Pomyśl: Dam radę, bo Jezus jest ze mną!
Posłuchaj, co odkłamuje siostra. Jakie nasze przekonania co do nieba, modlitw, wartości ważnych, co podsyła świat …
Jezus chce mieć mnie blisko… zniża się do mojego poziomu… bosy… nie On tego potrzebuje, lecz ja tego potrzebuję… Taka jest Jego Miłość! Czy daję powód Jezusowi, by się na mnie skarżył? Jak traktuję Boga? Jak traktuję Jezusa? Kto jest w centrum, może ja?
Co ma sens? Co mam teraz robić?
Błogosławionego tygodnia!