o. Augustyn Pelanowski, Bezsens i alienacja

konferencja do wysłuchania tutaj

Większość ludzi nie wie naprawdę, po co żyje. Jaki jest istotny cel ich egzystencji. Kiedy wchodzę w Księgę Sędziów albo w ogóle wchodzę w Biblię, nie mogę uniknąć odpowiedzi na to pytanie. No bo właściwie co mi to mówi, że jakiś naród 2000 lat temu, 3000 lat temu został zaproszony przez Boga do objęcia jakiejś tam Ziemi Obiecanej. Jakiegoś kawałka  ziemi, która jest wielkości Śląska? Po co mi to jest? W jaki sposób mnie pomaga ten tekst, ta historia, żebym ja odnalazł, co? Swoją ziemię, swój cel życiowy, swoje obietnice Boga, nie uległ obietnicom szatana? Tak, tak mogę się zastanawiać czytając „Księgę Sędziów”. Jak powiedziałem, większość ludzi nie zastanawia się, po co żyje. Jaki jest cel ich życia? Do jakiej ziemi są zaproszeni? Jaka obietnica jest przed ich oczyma? No i wtedy łatwo o bezsens. Powiem w inną stronę: jeśli towarzyszy ci poczucie bezsensu, to ty do końca nie wiesz, gdzie jesteś zaproszony, albo nie odkryłeś swojej Ziemi Obietnic. Swojego Kanaanu nie odkryłeś.  Ziemia Obietnic, Kanaan, to jest cel. Bo trzeba pomyśleć to: to nie tyle jest Ziemia Obietnic, to jest obietnica, która jest jak ziemia. To jest obietnica Boga, która jest po prostu życiem. Ukonkretnionym w jakiejś szerokości geograficznej wtedy, ale w tej chwili to nie jest już takie istotne. To jakość duchowa. Kanaan. Jeśli ja mam poczucie bezsensu, jeśli się nie zastanawiam nad celem mojego życia, to łatwo wtedy w moim życiu o chaos, o lęk,  o schorzenia psychiczne, duchowe, nawet choroby, bo nie wiem po co żyję. Czy wiesz po co żyjesz? Czyli: czy znasz swoją Ziemię Obiecaną? Wierzymy, że tylko ktoś doskonalszy niż człowiek, może znać odpowiedź na sens i cel naszego istnienia. Człowiek człowiekowi może przybliżyć taką odpowiedź, ale nie może jej dać. Ja nie wiem, po co ty żyjesz i ty nie wiesz po co ja żyję, bo ty mnie nie stworzyłeś, ani ja ciebie. Bóg  zna odpowiedzi. Skoro Bóg zna odpowiedzi, to rzeczą ludzką jest pytać. Czy zadałeś kiedyś pytanie Panu Bogu, po co żyję? I czy Bóg ci odpowiedział: żyjesz po to i po to. Ja zadałem takie pytanie i wiem, co jest moją Ziemią Obiecaną. To jest uderzające, kiedy czytamy Księgę Sędziów albo Księgę Jozuego, że każde pokolenie miało ściśle określone granice swojego działu. Ja nie mam jakiegoś nieokreślonego powołania. Ja mam określone powołanie. Mam swoją działkę – Ziemię Obietnic. Muszę ją dobrze poznać, poznać swoje granice. A skoro granice, to znaczy, że nie jestem nieograniczony. Mam swoje granice możliwości, wytrzymałości, mam swoje granice czasowe i tak dalej, i tak dalej. Ale też mam swoje granice duchowe. I tego doznaje się tutaj, przy czytaniu pierwszych rozdziałów. Kiedy znasz odpowiedź na to, po co się żyje, wiesz także, jak żyć. Wiesz, dlaczego nie wiesz, jak żyć? Bo nie wiesz, po co żyjesz. Odkrycie celu i sensu sprawia, że nasze życie staje się wartościowym, mądrym. Przybiera formę porządkującą się moralnie. Dlatego jest Księga Sędziów, bo mówi o celu. Człowiek dąży do celu, do Ziemi  Obietnic.  Kiedy mam cel, mam sens,  może się pojawić poczucie satysfakcji  z istnienia. Ja nie jestem zadowolony z istnienia, kiedy nie widzę celu i nie widzę sensu. Kiedy więc nie starasz się poznać odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące sensu życia i  jego celu, możesz czuć się bezradnie, chaotycznie, bezwartościowo, łatwo wpaść w zależności od innych ludzi albo w ogóle zdezerterować ze świadomego i odpowiedzialnego realizowania powołania. Porządkowanie wewnętrzne wcale nie oznacza schematyzacji. Nigdy życie nie zamknie się w jakiś system, który uwolni nas całkowicie od lęku czy błędu. Idealnie nigdy nie będzie. Nie o to chodzi. W pierwszym rozdziale i to już w pierwszym wierszu, bracia i siostry, pojawia się słowo określające postawę wierzącego człowieka, który usłyszał obietnicę od Boga. Widzicie? Po śmierci Jozuego Izraelici tak się pytali Pana. Pytali czy modlili się?  Pytali czy dawali odpowiedź Bogu? Oni się pytali – jakie to ważne, spytać się Boga! Któż z nas pierwszy wystąpi do walki przeciwko Kananejczykom? – to jest pytanie nie tylko o walkę, ale o cel. Ale skupię się tylko na tym pytaniu. Pierwszy wiersz, pierwszy rozdział. To jest słowo określające postawę wierzącego człowieka. Postawę, która rozstrzygała wówczas już o powodzeniu lub niepowodzeniu walk pokoleń Izraela. „Pytać” w języku hebrajskim – jest tu użyte słowo szaal (?) (na przykład imię Szaul  pochodzi od tego, bo znaczy upytany, uproszony, taki wybłagany.  Słowo szaal  po hebrajsku znaczy tylko pytać, prosić, modlić się, domagać się, przymuszać kogoś, dowiadywać się dokładnie. Dla mnie to pierwsze słowo w pierwszym rozdziale, w pierwszym wierszu jest kluczykiem do zamka, który nazywa się Księga Sędziów. Od tego będzie zależało powodzenie i niepowodzenie. Zauważycie w następnym rozdziałach, że kiedy Izraelici  nie pytali Pana, od razu popadali w kłopoty. Pytali Pana, było okej. Bo nawet nie o tym świadczy, że życie jest udane czy nieudane, ze jest fajnie albo że jest miło, albo że nie ma aktualnych problemów czy kłopotów. To jeszcze nie jest dowód, że jest dobrze. To może być czasem dowód, że jest źle. Że wpadłem w zasadzkę szatana. W obietnicę diabła. „Dam ci wszystkie królestwa..”. Żeby się zorientować czy dobrze idę, czy źle, ja muszę się spytać, muszę mieć obietnicę, która jest odpowiedzią Boga. A więc zapytaj Pana dokładnie, domagając się odpowiedzi: jak ty masz zdobyć życie wieczne? Czy znasz swój konkretny dział w Ziemi Obietnic? Czy jesteś pokoleniem Lewiego (mnie przypadł akurat ten dział). Czy jesteś z pokolenia Efraima, Menassesa, Beniamina – takiego najmniejszego, nawet wzrostem, a może przewrotnego Judy, który potrafi nawet własnego brata sprzedać za 30 srebrników? Ale przecież to z niego Mesjasz później powstanie. Ileż sprzeczności! Ile zdrady, tyle chwały! Które pokolenie jest twoim? Pytać, znaczy najpierw modlić się też o łaskę modlitwy, a potem pragnąć tego, czego pragnie Bóg. O! właśnie! pragnąć tego, czego pragnie Bóg! O!  Dopuścić do tego, by Duch Święty modlił się w nas mądrością i miłością.  Byśmy wiedzieli, o co pytać i jak pytać, byśmy umieli słuchać i wsłuchać się w Boże odpowiedzi.  Byśmy je spostrzegli,  nie pominęli. Pierwszą modlitwą przewodnika duchowego jest pytanie Pana, by rozpoznać wolę Boga na dziś, dziś, które decyduje o wieczności. Bo być może dzisiaj zadecyduje o całej Twojej wieczności. Myślisz sobie: nie? A może tak. A skąd wiesz, że nie? Bywają takie godziny, które decydują o całej wieczności, wiecie? A może dziś jest ten dzień? Może jesteś pewny lub pewna swojego zbawienia, a może dzisiaj odkryjesz, że nie jest to takie pewne. Coś powiem. Wzorem rozeznawania chrześcijanina woli Bożej, czyli jeśli on chce się zorientować czy rzeczywiście Bóg do niego mówi i co do niego mówi, to musi zastosować 4 reguły Miriam. 4 reguły Miriam to jest reguła Zwiastowania. Zobaczmy, jak Maryja zorientowała się, że to, co jej mówi tajemniczy gość, to jest naprawdę wolą Boga, nie kuszeniem diabła.  Bo przecież dobrze wiemy, o tym, że archanioł Gabriel, jak do niej przyszedł, to to spotkanie nie wygląda, tak jak na obrazkach, które się rozdaje przy okazji kolędy. Ten Archanioł w angelologii żydowskiej miał opinię najmniej przyjemnego. Jak wtargnął do Sodomy, to ją zniszczył.  Jak sobie z kimś porozmawiał, na przykład z Danielem, który był bardzo pobożny, to Daniel tydzień chorował. To nie był aniołek…  Skąd więc Miriam wiedziała, że to jest wola Boża?  Po pierwsze to, co powiedział Archanioł Gabriel było zgodne z Pismem Świętym. To jest kompilacja proroctw Sofoniusza, Izajasza, nawet Psalmów. Cecha charakterystyczna literatury starożytnej  to jest zwięzłość. Gdybym był na przykład rabinem sprzed 2000 lat, to bez problemu bym powiedział, jakie są tutaj proroctwa użyte i dlaczego autor to wszystko skompresował do jednego zdania. Dla współczesnych jest to prawie nie do wyłapania. Ale to było zgodne z Pismem. Gabriel mówił zgodnie z Biblią. Ale ktoś powie tak: No przecież zgodnie z Biblią również mówił diabeł, kiedy spotkał się z Jezusem. Cytował psalm w ostatniej pokusie. Więc jeszcze druga jest reguła: jeśli chcesz wiedzieć, że Bóg do ciebie mówi i coś do ciebie mówi, i że to jest Boże, to musi być to na pewno zgodne z twoim rozsądkiem, jeśli go masz. Gorzej, jeśli nie masz, jeśli masz rozżyczliwość, a nie masz rozsądku, no to klapa! to twoje rozeznanie już się zatrzymało! ale myślę, że masz. Miriam przeraziła się słowami Gabriela,  czyli uczuciowo była to bardzo niekorzystna sytuacja. Tekst grecki mówi, że ona (tam jest użyte słowo tarasso, czyli że „wpadła w zamieszanie”, ale to słowo jest używane również na określenie rozpaczy albo przerażenia bardziej) – czyli jak spotkała się z Gabrielem, to była przerażona! Ja bym się też przeraził!  Ale zastanawiała się, o i widzicie, to jest tak: przeraziła się uczuciami, ale się zastanawiała. Postawiła punkt ciężkości w rozeznaniu – na co? na rozsądek, nie na uczucia. Możesz sobie tak myśleć: o, ten Augustyn taki bardzo przyjemny… Uważaj, Uważaj! Albo: ten Augustyn to bardzo nieprzyjemny… To też jest może mylące. Tylko czy to, co on mówi, to  jest rozsądne-  to jest ważne! i tak również, kiedy dotrze do ciebie wola Boża, czy wprost z Pisma Świętego, bo dziś będziesz sobie medytować na adoracji teksty, czytać i nagle przyjdzie olśnienie, światło. Może nie w taki sposób, że krzykniesz jak pewien uczony w wannie: Eureka!  Zgodne musi być jeszcze co?  zgodne z rozeznaniem swojego przewodnika duchowego. Musisz się dać osądzić. Sędzia, to nie przyjemny sąsiad, któremu córkę się dało za żonę i którego syna się poślubiło. Tu raczej o rozsądek trudno. Ktoś, to naprawdę ma obiektywne spojrzenie na ciebie, niezakrzywione uczuciami, bo cię nie lubi albo bo cię bardzo lubi. Bo wtedy może przestać być prawdziwym w tym wszystkim i obiektywnym.  Jeszcze coś. Maria przecież skonsultowała chyba swoją wolę Bożą z Józefem, nie? Nie jest prosto o tym napisane, ale możemy się domyślać, że Józef przyszedł do niej, drapiąc się po głowie mówi: wiesz, mam straszne sny, koszmary, przychodzi do mnie Gabriel, gniecie mnie, męczy mnie, żebym wziął cię za żonę, bo masz być matką Syna Bożego. Wiesz, trudno mi w to uwierzyć…!  Cóż powiedziała Miriam? Józef, ja mam to samo rozeznanie. To jest ważne. Że ten twój przewodnik ma  takie same odczucie, jak ty.  Jak się różnią, to coś już jest nie tak. To lepiej się wycofać, Nawet gdybyś  była pewna, że to sam Bóg ci mówi. To lepiej się wycofaj. I czwarta rzecz: to, co ci Bóg mówi i co ci daje, i co ci każe zrobić, to, o co go pytasz i Jego odpowiedź, Jego wola jest zgodna z wydarzeniami. Elżbieta poczęła w swoim  łonie i Gabriel mówi tak: żebyś Marysiu wiedziała, że to jest prawda, że będziesz matką Syna Bożego, to biegnij do tej starszej pani, ona przez całe życie było bezdzietna i jest jeszcze w okresie bezdzietnym, a jednak jest w ciąży. I sprawdź, czy to jest prawda. Jeśli to jest prawda, to ty będziesz matką Syna Bożego. Maryja nie dlatego pobiegła, bo wątpiła, tylko chciała sprawdzić czwarty punkt rozeznawania woli Bożej. Musiało się to potwierdzić w wydarzeniu. Wydarzenie potwierdziło wolę Bożą. Mówię tak humorystycznie, wiecie, ale to jest ważne z tym pytaniem, bo ta Księga Sędziów zaczyna się od pytania. Więc pierwszym krokiem dla przewodnika,  ale też dla kogoś, kto chce wejść w tę Ziemię Obietnic wcale nie jest wydawanie decyzji mądrych, mądrych rad innym, analizowanie zranień, rozpoznawanie centralnych niespójności w osobowości, uniżone pytaniem.  Uniżone pytanie  Boga Światła dla siebie samego i dla innych, bo jak wiecie, czasem jest tak, że niektórych z nas Bóg do końca życia nie uzdrowi z pewnych rzeczy. Uzdrowienie wcale nie jest celem prowadzenia duchowego. To nie jest konieczne. Niektórym zranienia nawet pomagają. A innym zdrowie by zaszkodziło. Mówię całkiem odpowiedzialnie, nie dlatego, żebyś się bawić słowami. Widzę to, jak czasem niektórym pewne chore przestrzenie życia bardzo pomagają. A w innym wypadku ktoś bardzo zdrowy i bezproblemowy wchodzi prosto w paszczę szatana. Być może niektóre nerwice nam nie miną do końca życia albo niektóre zależności. Trudno. Ja nie wiem, co męczyło Pawła, że mówił: Panie, proszę cię niech ten szatan już przestanie mnie policzkować. A On mówi : nie, bo ci to służy  duchowo.  Podobnie pierwszym krokiem dla kapłana wcale nie jest katechizacja, spowiedź, celebracja liturgiczna – nie mówię najważniejszym, tylko pierwszym- budowanie wspólnoty, świątyni, doktorat z teologii,  zakup materiałów duszpasterskich czy stuły ozdobnej,  tylko jest modlitwa, czyli pytanie Boga: co ja mam robić? Gdzie jest moje miejsce? Gdzie mnie widzisz? ktoś z was, tutaj są tacy ludzie, którzy wystartowali, rzucili nawet dom rodzinny, poszli w nieznane, jak Dawid, wyskoczyli przez okno. Znam takie osoby, naprawdę, z reklamówką w ręku. Bo mama powiedziała: po moim trupie! albo tatuś powiedział: zabiję cię, jak pójdziesz tam! straszna jest miłość, nie? ale te osoby wyskoczyły przez okno i poszły za Panem, bo spytały się i Pan powiedział: mówię ci jasno, tam masz iść. Modlitwa tego gatunku jest warunkiem zwycięskiego powołania dla przewodników i dla tych, którzy są prowadzeni przez nich. Pytanie Pana. Pierwszy temat w przewodnictwie: jest to modlitwa specyficzna,  nie modlitwa uwielbienia,  nie modlitwa pokuty, skruchy, tylko pytanie. Szaal… Dlaczego? bo ta modlitwa, wiecie, uniemożliwia pomodlenie się bez kontaktu z Bogiem. Bo są takie modlitwy bez kontaktu z Bogiem. Są takie modlitwy po to, żebyśmy się my czuli, że  spełniliśmy te modlitwę, ale wcale żeśmy się nie spotkali z Nim. Oszukaliśmy siebie i Jego. Wtedy chyba można o czymś takim mówić: pomodlenie się.  A tu jest modlitwa, która zmusza cię do  relacji – bo jak pytasz, to po co? żeby usłyszeć odpowiedź. Kiedy pytasz, czekasz na odpowiedź, a to tworzy relację, więź, umożliwia postawienie kroku, który był przewidziany przez Boga. Poza tym nie ma sensu kogokolwiek prowadzić, jeśli samemu nie jest się prowadzonym i to przez Boga. Ale też przez sędziego. W tej modlitwie mieści się spełnienie tęsknoty za przylgnięciem do Boga i to uwaga uwielbienie skrucha, pokora, nasłuchiwanie i tak dalej. I tu warto spojrzeć na kilka tekstów, jeśli jeszcze będziecie mieli czas, to zajrzyjcie do Biblii w takie miejsca jak:

Joz 9

Sdz 20, 23-27

1Sm 10, 20-23

Mt 2,1- 2

Rz 10,20 [1](podane fragmenty umieszczone są pod tekstem konferencji)

Wiecie, nie wolno Boga pytać, jeśli się wątpi w odpowiedź. Bo to jest kuszenie. Jak pytasz, to bądź pewna, bądź pewny odpowiedzi. I jeśli już ją usłyszysz,  to ją przyjmij. Jeśli wątpisz, nie dostaniesz odpowiedzi. Nie wolno Go pytać, gdy się wątpi, bo odpowiedzi mogą być niszczące wtedy dla nas. Odpowiedź jest darem,  odpowiedź jest rzeczywistością.  Słowo Boże wypowiedziane przez Boga już jest faktem. To już się dzieje.  Jeśli On mówi: stanie się z tobą to i to,  to już zaczyna się to dziać. W momencie, kiedy wątpisz,  to przypominasz człowieka, który wsiada do metro,  do pociągu,  i jedną nogą stoi na peronie, a druga już jest w pociągu, a pociąg już rusza.  Drzwi się zamykają i ty już nic nie możesz później zrobić,  i przy pierwszym zakręcie zostaje z ciebie połówka. Zwątpienia są bardzo niebezpieczne. Co mam zrobić, żeby ich nie mieć? To od ciebie zależy, czy je masz.  Jak chcesz, to wierzysz. Trzeba mieć wiarę. Pytanie zakłada wiarę w odpowiedź i spełnienie. Gdy wierzysz i domagasz się,  otrzymujesz odpowiedzi. Są sytuacje w ewangeliach, kiedy ludzie nie wierzyli Jezusowi.  Wtedy On nie spełniał ich próśb, prawda? O cokolwiek Go zapytali,  nie dał im tego.  No bo pociąg by ruszył i  byłoby jeszcze gorzej.  Co było odpowiedzią Boga? Zobaczcie Księga Sędziów pierwszy rozdział: Wystąpi Juda, oto daję tę ziemie w jego ręce….[2](fragment pod tekstem konferencji) Pociąg ruszył, więc chłopaki z Judy wsiedli do pociągu i się udało! Zdobyli ziemię. Cały tekst mówi o tym,  jak im świetnie poszło. Konkretne pokolenie zostało wskazane i  konkretny czyn i od razu obietnica: uda się, nie? Oddaje tę ziemię w jego ręce. Czy można po takich słowach jeszcze wątpić w to, po co się żyje,  jaki jest cel życia?

Czy można jeszcze miotać się w wątpliwościach i rozpaczy, kiedy znasz odpowiedź Boga? Znikają takie stany duchowe, jak niepewność,  paraliżujący lęk,  miotanie się w emocjach,  asekurowanie,  wątpienie, odczucie bezsensu, bezcelowości życia.  Tu niestety dużo uzdrowień może być, takich psychicznych!  Dlaczego jest tak, że cierpisz? Że nie chce ci  się żyć, że masz  poczucie bezsensu, że trapią cię jakieś depresje dziwne?  Mroczne lęki nachodzą na ciebie? Bo zapomniałaś, zapomniałeś,  tę odpowiedź Boga:  po co żyjesz? Albo w ogóle  nigdy nie zadałeś pytania: Panie, gdzie ja mam być? Człowiek, który zna miejsce, które mu zostało dane przez Boga,  nie może mieć takich stanów. One mogą mu się zdarzać na innym poziomie, na poziomie duchowym, ale nie mogą być efektem bezsensu życia strukturalnego psychicznie. To może się pojawić jako pewna próba duchowa, ale to nie ma charakteru wtedy psychologicznego. Czy znasz odpowiedzi Boga? Czy wiesz, co robisz na tym świecie? Czy masz swoją działkę, swój dział? Gdzie jest twoja Ziemia Obietnic? Kanaan to był potomek Chama. I Ziemia Obietnic to  była ziemia Chamów. Bóg nie zaprosił Izraela do ziemi Noego, ziemi Jaffeta, tylko do ziemi Chamów. Tam mieszkali Chamici. Kanaan był potomkiem Chama. Jaki jest sens w tym, że Bóg świętemu narodowi Abrahamowi,  mówi tak:  a idź sobie do Chamów i tam sobie zdobądź ziemie świętą! Ale jesteś teraz zdumiony! Nigdy takiej interpretacji może nie słyszałeś, prawda? A o na jest taka oczywista! Nawet jej nie wymyśliłem,  tylko przeczytałem w Biblii! I Abraham nie chorował na depresję! I Judejczycy również nie chorowali na żadne nerwice, dlaczego? Bóg im powiedział: to jest twoja ziemia,  bierz i to jest twoje! Ale tam jest niewygodnie! To trudno, jest niewygodnie, to ci uświęcę, a tu jest twoje! Masz wątpliwości? Nie! Bóg nie tylko wyprowadził ich z Egiptu,  ale oto doprowadza ich do Ziemi Obiecanej, do Kanaanu. Najpierw do ziemi, wcale nie do nieba! Dialektykę uprawiam, oczywiście!  Teraz dużo powiedziałem, nic nie mówiąc. Jesteśmy posłani do konkretnej ziemi. Do określonej przestrzeni. Do miejsca takiego, jak Polska,  Niemcy, Ukraina, Kraków, Kijów,  Berlin,  do konkretnej misji, małżeństwa, samotności,  zakonu, kapłaństwa,  wspólnoty. Jakąś działkę otrzymałeś.  Spytałeś się Boga, czy to jest ta? Bo możesz żyć w wyalienowaniu. Dlaczego? Bo nie jesteś w swoim domu, na swoim piętrze, tak jak  ta pani, która chorowała na  amnezję i  wyszła z domu, zapomniała, gdzie mieszka, jak ma na imię, jak nazwisko, wraca nie do tego bloku, nie na to piętro,  puka do domu, wchodzi do czyjejś chałupy, ludzie patrzą,  ona się czuje wyobcowana,  a oni też. Czy twoje powołanie nie jest czasem tak z amnezją połączone? Że jesteś nie w tym miejscu, co trzeba. Dlatego spytaj Pana, może jeszcze nie jest za późno! Elżbieta była starą panią,  wiesz,  jeszcze wszystko było możliwe. Ale spytaj Pana! To a propos naszej modlitwy. Tysiące, miliony ludzi żyje w poczuciu wyobcowania,  bezsensu, bezcelowości. Zagubieni, przerażeni. Dlaczego? Nigdy nie spytali Pana. Tak na serio, w cztery oczy. Co jest miejscem wzrastania duchowego dla nich? Co jest im przeznaczone? Wybrali sami. Zgadnijcie,  czym pociągnięci? Ta pikawką, która nawet oka jednego nie ma! Albo może wybrali przez rady innych,  bo tam ktoś powiedział: zrób to, to będzie dobrze, będziesz szczęśliwa, będziesz miała pieniądze. Będziesz to miał, tamto, dojdziesz  do czegoś tam. Jeden z moich ojców miał taką maksymę życiową.   życiu to trzeba być kimś,  i do czegoś dojść.  Zupełnie niechrześcijańsko i za bardzo nieokreślone… ale być kimś, kimkolwiek, możesz być nawet dyrektorem ubikacji miejskich. Ale będziesz kimś. Czy tak jest z tobą? Czy masz swoją działkę? Masz swoją ziemię? Czy może na obcej ziemi rośniesz? Nie w swoim domu? Nie w swojej wspólnocie? A może nie zgadzasz się z tym, co ci Bóg przeznaczył? Może nie jest to wygodne, może  nie jest to przyjemne, ale to jest na pewno od Boga? Bóg ma dla każdego z nas na tym świecie miejsce, bo  nawet każdej gwieździe naznaczył miejsce na niebie i każdą nazwał po imieniu. Jak mówi Biblia: Bóg ma dla ciebie słowo, które ci posyła do konkretnego powołania. Albo w rodzinie, albo w życiu konsekrowanym, albo w samotności. To, co teraz powiedziałem, bracia i siostry,  mógłbym powiedzieć oczywiście w bardziej wyszukanej formie, takiej naukowej może, ale mówię wam prosto. Że Księga Sędziów zaczyna się od bardzo prostego problemu. Twoje miejsce, twój cel.  Czy znasz odpowiedzi na to?  Na pewno to, co robisz, jest tym, co powinno być i co jest wolą Bożą? Na pewno miejsca, w których jesteś są to te miejsca, które przeznaczył ci Bóg? Zapytaj Pana,  i znajdź odpowiedź. Ale jak już znajdziesz odpowiedź,  nie wątp.

  1. Fragmenty do rozważań:

Joz 9
Podstęp Gibeonitów

Gdy dowiedzieli się o tym królowie zamieszkali za Jordanem, na wzgórzu, na nizinie i wzdłuż brzegu Morza Wielkiego aż do Libanu: Chetyci, Amoryci, Kananejczycy, Peryzzyci, Chiwwici i Jebusyci, sprzymierzyli się ze sobą, by walczyć wspólnie przeciw Jozuemu i Izraelitom.
Również mieszkańcy Gibeonu dowiedzieli się, co Jozue uczynił z miastami Jerychem i Aj, i postanowili użyć podstępu. Wybrali się w drogę i zaopatrzyli się w zapasy podróżne, i wzięli na swoje osły stare wory i zużyte bukłaki na wino, podarte i powiązane. Na nogach mieli zdarte i połatane sandały, a na sobie – znoszone szaty. Cały ich chleb, który mieli na pożywienie, był suchy i pokruszony.
W takim stanie przybyli do Jozuego i do obozu w Gilgal i rzekli do niego i do mężów izraelskich: «Przybywamy z dalekiego kraju: zawrzyjcie z nami przymierze!» Lecz mężowie izraelscy odpowiedzieli Chiwwitom: «A może wśród nas mieszkacie? Czyż więc możemy zawierać przymierze z wami?» Oni zaś odpowiedzieli Jozuemu: «Jesteśmy twoimi sługami». Jozue zapytał ich: «Kim jesteście i skąd przybywacie?» Oni odrzekli: «Z ziemi bardzo dalekiej przybywają twoi słudzy, w imię Pana, Boga twojego. Słyszeliśmy bowiem sławę Jego i wszystko, co uczynił w Egipcie, 10 oraz wszystko, co uczynił dwom królom amoryckim, panującym za Jordanem, Sichonowi, królowi Cheszbonu, i Ogowi, królowi Baszanu w Asztarot. 11 Wobec tego nasza starszyzna i wszyscy mieszkańcy naszego kraju powiedzieli nam: Weźcie ze sobą żywność na drogę, wyjdźcie im naprzeciw i powiedzcie do nich: Jesteśmy waszymi sługami, zawrzyjcie więc z nami przymierze. 12 Oto nasz chleb: był jeszcze ciepły, gdy braliśmy go z domów naszych na drogę, w dniu, w którym wyszliśmy, by was spotkać, a oto teraz suchy i pokruszony. 13 A te bukłaki na wino były nowe, gdyśmy je napełniali, a oto popękały; nasze szaty i nasze sandały zupełnie się zdarły wskutek dalekiej podróży».

Zawarcie przymierza i odkrycie podstępu

14 Mężowie spróbowali ich zapasów podróżnych, lecz wyroczni Pana nie pytali. 15 Zgodził się więc Jozue na pokój z nimi i zawarł z nimi przymierze, zapewniając im życie, a książęta społeczności potwierdzili je przysięgą. 16 Trzy dni upłynęły od zawarcia tego przymierza, gdy usłyszano, że byli ludem sąsiednim i mieszkali wśród Izraela. 17 Wyruszyli synowie Izraela z obozu i <po trzech dniach>2 przybyli do ich miast. Miastami ich były: Gibeon, Kefira, Beerot i Kiriat-Jearim. 18 Izraelici nie natarli na nich, ponieważ książęta społeczności przysięgli im na Pana, Boga Izraela. Ale cała społeczność szemrała przeciw książętom.

Gibeonici będą służyć przy świątyni

19 Wszyscy książęta oświadczyli wobec całej społeczności: «Skoro złożyliśmy im przysięgę na Pana, Boga Izraela, przeto nie możemy im uczynić krzywdy. 20 Tak więc chcemy z nimi postąpić: musimy darować im życie, aby nie spadł na nas gniew z powodu przysięgi, którąśmy im złożyli». 21 Wtedy zapewnili ich książęta, że zostaną przy życiu, ale będą rąbać drzewo i nosić wodę dla całej społeczności. Gdy książęta im to oświadczyli, 22 zawezwał ich Jozue i rzekł im: «Dlaczego oszukaliście nas mówiąc: „Mieszkamy od was bardzo daleko – podczas gdy mieszkacie wśród nas?” 23 Dlatego będziecie przeklęci i dlatego nikt z was nie przestanie być niewolnikiem, drwalem i noszącym wodę dla domu Boga mojego».
24 Wtedy dali Jozuemu taką odpowiedź: «Słudzy twoi dokładnie się dowiedzieli o tym, co rozkazał Pan, Bóg twój, swemu słudze, Mojżeszowi: oddanie wam całej tej ziemi i wygładzenie wszystkich mieszkańców kraju przed wami. Obawiając się więc bardzo o nasze życie, postąpiliśmy w ten właśnie sposób. 25 Jesteśmy teraz w twoim ręku: uczyń z nami to, co wydaje ci się dobre i słuszne».
26 I Jozue tak postąpił z nimi. Wybawił ich z ręki Izraelitów, żeby ich nie pozbawili życia. 27 Wówczas uczynił ich Jozue drwalami i noszącymi wodę dla całej społeczności i dla ołtarza Pańskiego, aż po dzień dzisiejszy, na każdym miejscu, które [Pan] wybierze.

Sdz 20, 23 – 28

 23 Wtedy Izraelici poszli <do Betel> i płacząc przed Panem aż do wieczora, pytali się Pana, mówiąc: «Czyż mamy dalej walczyć z Beniaminitami, braćmi naszymi?» Pan im odpowiedział: «Wystąpcie przeciwko nim!» 22 Wzmocniwszy się mężowie izraelscy przygotowali szyki do boju na tym samym miejscu, gdzie walczyli dnia poprzedniego. 24 I drugiego dnia napadli Izraelici na Beniaminitów. 25 A Beniaminici wypadłszy z Gibea i tym razem porazili spośród Izraelitów osiemnaście tysięcy – wszystkich dobywających miecza. 26 Wówczas wszyscy Izraelici i cały lud udali się do Betel, gdzie płacząc trwali przed Panem i dnia tego pościli aż do wieczora, składając ofiary całopalne i ofiary biesiadne przed obliczem Pana. 27 Następnie pytali się Izraelici Pana (była tam bowiem wówczas Arka Przymierza Boga, 28 którą w tym czasie obsługiwał Pinchas, syn Eleazara, syna Aarona), mówiąc: «Czyż jeszcze mamy wyruszyć do walki z potomkami Beniamina, braćmi naszymi, czy też mamy jej zaniechać?» Odpowiedział im na to Pan: «Idźcie, jutro bowiem wydam ich wam w ręce».

1 Sm 10, 20 – 23

20 Samuel kazał wystąpić wszystkim pokoleniom Izraela i padł los na pokolenie Beniamina. 21 Nakazał potem, by wystąpiło pokolenie Beniamina według swoich rodów, i padł los na ród Matriego. <I nakazał wystąpić z rodu Matriego po jednemu>, a los padł na Saula, syna Kisza. Szukano go, lecz nie znaleziono. 22 Jeszcze pytali się Pana: «Czy ten człowiek tu przybył?» Odrzekł Pan: «Oto tam ukrył się w taborze». 23 Pobiegli więc i przyprowadzili go stamtąd. Gdy stanął w środku ludu, wzrostem przewyższał cały lud o głowę

Mt 2, 1 -2

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon»

Rz 10, 20

14 Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? 15 Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!
16 Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał? 17 Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.
18 Pytam więc: czy może nie słyszeli? Ależ tak:
Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa.
19 Pytam dalej: czyż Izrael nie zrozumiał? Mojżesz mówi:
Wzbudzę w was zawiść do tego, który nie jest ludem,
wzniecę w was gniew do ludu nierozumnego.
20  Izajasz zaś odważa się powiedzieć:
Dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali,
objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali.
21 A do Izraela mówi:
Cały dzień wyciągałem ręce do ludu nieposłusznego i opornego.

  1. Fragment z Księgi Sędziów

Po śmierci Jozuego Izraelici tak się pytali Pana: «Któż z nas pierwszy wystąpi do walki przeciwko Kananejczykom?» Pan odpowiedział: «Wystąpi Juda. Oto daję tę ziemię w jego ręce». Zwrócił się więc Juda do Symeona, swego brata: «Pójdź ze mną na ziemię wyznaczoną mi losem, a będziemy walczyli z Kananejczykami. Z kolei i ja także będę pomagał ci walczyć na wyznaczonej tobie ziemi». I Symeon poszedł z nim. Wystąpił więc Juda do walki i Pan wydał Kananejczyków i Peryzzytów w ich ręce. A w Bezek zabili dziesięć tysięcy mężczyzn. Kiedy w Bezek natknęli się na Adoni-Bezeka, wydali mu bitwę i pokonali Kananejczyków i Peryzzytów.

Sdz 1, 1-6