o. Piotr Kwiatek: Jak wyleczyć narzekanie? Pozytywna wizja życia

konferencja do wysłuchania tutaj

Szatan zamierzał zamknąć interes i wystawił swoje narzędzia na sprzedaż. Ułożył na wystawie złość, nienawiść, zazdrość, oszustwo, po czym przyczepił do nich ceny. Jedno narzędzie miało cenę szczególnie wysoką.  Kiedy klienci pytali o powód, diabeł odpowiedział: „ To moje najbardziej użyteczne narzędzie. Nazywa się przygnębienie. Dzięki niemu mogę z ludźmi zrobić wszystko”.

Myślę, że temat narzekania, malkontenctwa jest takim środowiskiem, gdzie przygnębienie wzmacnia się nie tylko w człowieku, który  wypowiada swoją frustrację, ale również w człowieku, który ma okazję tego słuchać. Chciałbym, żeby tej konferencji towarzyszyły słowa św. Pawła (Ef 4, 29): „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia.  Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością.  Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie”.

Drodzy, chciałbym poprowadzić was w tym temacie i zaproponować takie szczegółowe refleksje: 1. Narzekanie jest uniwersalnym problemem, który ciebie i mnie mocno dotyka. Dotyka wymiaru procesowania, myślenia, jakości życia, ale relacji społecznych, wspólnot, środowisk rodzinnych, małżeńskich. Dotyka również wymiaru i obszaru życia duchowego. 2. Później chciałbym rozróżnić narzekanie jako toksyczne, kompulsywne wyrażanie niezadowolenia, od konstruktywnego wyrażania niezadowolenia. 3. Negatywne aspekty narzekania. 4. Przeciwdziałanie.

Gdyby ktoś z Państwa uważał, że nie jest malkontentem i nie ma z tym problemu, proponuję proste ćwiczenie: żeby ciągiem przeżył 21 dni bez narzekania. Niech rozliczy się nie z myśli związanych z frustracją, ale z wypowiadanych słów. Mnie zdarzyło się przeżyć takie ćwiczenie. Choć byłem przekonany, że nie mam z tym problemu, pierwsze wypowiedziane słowa wynikały z frustracji (o chlebie: u nas takiego nie ma). Guy Winch w książce „Sztuka skutecznego proszenia”, jak umiejętnie narzekać, aby osiągnąć cele i poprawić relacje z ludźmi, aby wzmocnić poczucie własnej wartości, napisał: „Ludzie, którzy stale narzekają, nigdy nie uważają się za negatywnie nastawionych do świata. To świat jest według nich negatywny, a oni jedynie odpowiednio na to reagują.” Kiedy dotykamy tego tematu, jest problem, żeby zobaczyć, że to jest problem. Według badań Polacy mają wiele pięknych cech (pracowitość), ale mają też wady – malkontenctwo. Na zadane pytanie „Jak się czujesz?” w Polsce możemy usłyszeć: „Stara bida”, „Szkoda gadać”, „Lepiej nie mówić”, „Było lepiej”… Prof. Bogdan Wojciszke w książce – wywiadzie pt. „Homo nie całkiem sapiens” powiedział: „Mamy najbardziej udane ćwierćwiecze od dobrych trzystu lat, ale większość Polaków uważało, że sprawy idą w złym kierunku”. Funkcjonujemy w takiej   narracji medialnej: jesteśmy oponentami, będziemy krytykować, nie zauważając pozytywnych zmian. Polak rzeczywiście potrafi – narzekać. Gdybym wam zadał pytanie, na co narzekamy, byłyby różne odpowiedzi, ale stańmy w prawdzie: na wszystko. Zimą jest za zimno, latem za gorąco, jesienią naprzemiennie… Możemy narzekać na narzekanie, ale również na samych siebie. Kiedy zacząłem analizować ten temat, stwierdziłem, że mimo powszechnego narzekania Polaków mamy mało literatury na ten temat. Otworzyłem „Słownik synonimów”. Zobaczcie, jaki mamy bogaty język, żeby wyrazić malkontenctwo, frustrację, narzekanie:

biadanie, biadolenie, bolenie, burczenie, frustracja, fukanie, gadanina, gardłowanie, gderanie, gderanina, ględzenie, gorycz, gorzkie żale, grymasy, grymaszenie, irytacja, jęczenie, jęki, jojczenie, kaprysy, kapryszenie, kłopot, krzywdowanie, kwękanie, labiedzenie, lament, łkanie, malkontenctwo, mantyczenie, marudzenie, mruczenie, nadawanie, narzekania, nawalanie, niespełnienie, nieszczęście, nieukontentowanie, niezadowolenie, niezmierne rozżalenie, nucenie, nudzenie, obszlochiwanie, odwołanie, opłakiwanie, parskanie, płacz, płacz i zgrzytanie zębów, płacze, płakanie, pobekiwanie, poczucie  porażki, poirytowanie, pojękiwanie, pomruk, poniechanie, popłakiwanie, porzucenie, pretensje, problem, prychanie, przyganianie, przynudzanie, psioczenie, rozgoryczenie, rozklejanie się, rozpaczanie, rozżalanie, ruminowanie, ryk, sarkanie, skarżenie, skarżenie się, skwoczenie, smucenie, stękanie, strapienie, szemranie, szlochy, tetryczenie, trapienie, trucie, turbacja, ubolewanie, uskarżanie się, utrapienie, utyskiwanie, użalanie się, wapory, wybrzydzanie, wygadywanie, wyrzekanie, wysmucanie się.

To tylko część zasobu.

Dlaczego potrzebujemy tylu terminów, żeby wyrazić postawę, która jest obecna w naszym życiu? Ruminacja – z łac. ruminatio, przeżuwać. W tekstach Ojców Kościoła pojawia się ten termin w odniesieniu do asymilowania Słowa Bożego. Etymologicznie odnosi się do przeżuwaczy, zwierząt z czterokomorowymi żołądkami. Psychologia używa tego terminu w literaturze o przebaczeniu. Ludzie, którzy nie potrafią przebaczyć, ruminują, czyli negatywnie przeżywają swoje doświadczenia. Ruminacja w psychologii oznacza negatywną i pasywną koncentrację uwagi na negatywnych emocjach, ich źródłach i potencjalnych skutkach – bez poszukiwania sposobu zmiany negatywnego nastroju. Można być więźniem swojego myślenia.  Nasze myśli mogą być lekarstwem, ale także naszą chorobą. Człowiek, który narzeka, stwarza pewną narrację, w którą zaczyna wierzyć i ta narracja niekiedy nie jest prawdziwa, a nawet – paradoksalnie – może być prawdziwa.

Czym jest toksyczne narzekanie, a czym konstruktywne wyrażanie niezadowolenia? Nienarzekanie nie oznacza niezwracania uwagi na to, co jest niedobre. Uczenie nienarzekania powinno łączyć się z nauczaniem, jak dobrze wyrażać swoje niezadowolenie. Słownikowo narzekanie to wyrażanie niezadowolenia. Słowo „wyrażać” nie oznacza tylko słownego komunikowania. Możemy wyrażać niezadowolenie mimiką lub gestem. Niezadowolenie to stan oceny. Mogę mieć samochód, ale będę niezadowolony, bo sąsiad ma lepszy. To jest niezdolność zobaczenia tego, co jest pozytywne i ciągłe odwoływanie się do tego, żeby było więcej, lepiej, wyżej. Można mieć wiele piękna w życiu, wiele błogosławieństwa, a być malkontentem, niepotrafiącym zobaczyć tego błogosławieństwa.

Czym jest toksyczne narzekanie? Najlepiej przedstawić to obrazem. Kelner podaje zimną zupę. Konstruktywne zachowanie: mówię do kelnera „Zupa jest zimna, czy może pan ją podgrzać?” Toksyczne zachowanie polega na obmawianiu kelnera i restauracji. Ruminowanie, przeżywanie, niekiedy przez całe życie. Powodujemy, że ta historia ciągle w nas żyje. Ruminacja jest ciągłym myśleniem o tym, co było negatywne.

Najlepsza metoda dialogu z osobą narzekającą: zapytaj „Co proponujesz?” Zaprasza ono do poszukania rozwiązania pozytywnego. Nasze myślenie o tym, co jest negatywne, nie zmienia rzeczywistości. Narzekający ludzie wcale nie chcą zmiany frustrującej sytuacji. Nad niektórymi problemami mamy władzę, nad innymi – nie. Można przez lata narzekać na dziury w jezdni, a można zadzwonić do wydziału komunikacji i w ciągu kilku tygodni problem będzie rozwiązany. Szukanie rozwiązania problemu działa lepiej niż ciągłe dramatyzowanie.

Dlaczego narzekanie jest złe? Płacimy za nie zbyt dużą cenę, podobnie jak z nałogami. Pierwsza konsekwencja to osłabienie nastroju. Narzekanie to przyciąganie emocji negatywnych. Mam złość, żal, frustrację, poczucie krzywdy, poczucie niesprawiedliwości. Kiedy narzekam, przywołuję te złe emocje i epatuję swój umysł tymi odczuciami. Prof. Wojciszke napisał tak: ”Narzekanie jest ekspresją negatywnego stanu emocjonalnego  – sądzimy – że największą jego konsekwencja są zmiany stanów emocjonalnych, zarówno u osoby, która niezadowolenie wyraża, jak i u osoby, która tego słucha”. Czyli jest to strzał do swojej bramki. Kiedy narzekam, osłabiam swój nastrój. Jest mi gorzej. Słuchaczowi też.

Dlaczego warto nie narzekać? Narzekanie pogarsza relacje. Kto z kim przestaje, takim się staje. Obcowanie z ludźmi narzekającymi wywiera na nas wpływ. Następuje afektywne zarażenie. Emocjami – dobrymi i złymi – potrafimy zarażać. Można to porównać do palenia czynnego i biernego. Palacz szkodzi nie tylko sobie, ale też tym, którzy wdychają dym z jego papierosa. Trzeba zwrócić uwagę, z kim tworzę relacje. Czy nie są one oparte na narzekaniu? W książce „Świat bez marudzenia” Will Bowen napisał, że aby wyjść z malkontenctwa, musiał zakończyć niektóre relacje. Niektóre relacje budowane są w oparciu o frustrację. Pewna pani dyrektor zwolniła dwóch kompetentnych programistów, którzy niszczyli zespół, okradając go z energii, motywacji, siły, pozytywnej wizji.

Przyjrzyjmy się naszym środowiskom. Narzekanie podcina skrzydła.

Narzekanie ogranicza strefę mocy. Każdy z nas ma potencjał zmiany świata. Ludzie narzekający ograniczają tę strefę. Tworzymy narrację życia, w którym budujemy dla siebie wizję skrzywdzonej i bezradnej ofiary. Im bardziej pozwolimy narzekaniom zdominować nasze życie, tym bardziej wchodzimy w role ofiary. Im dłużej w tej roli pozostajemy, tym silniej staje się ona naszą tożsamością. Są ludzie, którzy na wszystko reagują narzekaniem. Narzekanie staje się ich tożsamością.

Mama Jasia skupiła się na tym, czego on nie umiał zrobić, ale w tym czasie zrobił on progres. Umiał włożyć prawą nogę do prawego buta i krzyżował sznurowadła. Ludzie, którzy są skupieni na negatywach, nie będą widzieć pozytywów. To jest strata. Nie chodzi o różowe okulary, ale widzenie tylko zła to choroba, która może bardzo mocno nas dotykać i powodować, że nie mamy szczęścia w naszym życiu. A nie mamy, bo go nie zauważamy.

Wymiar narzekania dotyka sposobu funkcjonowania, myślenia i zdrowia. W ujęciu zdrowotnym: w organizmie rośnie stężenie hormonu stresu, kortyzolu, podwyższa się ciśnienie, pojawiają się problemy z sercem, zwiększa się ryzyko otyłości, osłabia się układ odpornościowy. Przewlekły stres źle działa na system immunologiczny. Sfrustrowani ludzie przedłużają organiczny stres przewlekły. Przeżuwanie frustracji powoduje, że organizm dostaje informację o stanie chorobowym w naszym ciele. Nawet do 80% wizyt lekarskich wiąże się z problemem stresu przewlekłego.

Narzekanie nie rozwiązuje problemu. Mówienie u 75% osób narzekających nie ma celu osiągniecia zmiany. Do rozwiązania problemu potrzebujemy myślenia refleksyjnego, szerszego analizowania. W narzekaniu najczęściej myślenie jest powierzchowne.

Narzekanie jest chorobą duszy. Czy można woleć porażkę niż uzdrowienie, pocieszenie, nadzieję? Może się to wydawać dziwne, ale często tak dzieje się w życiu chrześcijanina, który ma skłonności do narzekania i niezadowolenia, a jest to prawdziwa choroba duchowa. Ten problem dotyka nie tylko sposobu mojego myślenia, relacji, samopoczucia, emocji, ale również relacji  między nim a Panem Bogiem.   Papież Franciszek tak odpowiada na pytanie, dlaczego narzekanie jest złem:  ”Narzekanie jest złem nie tylko wobec innych, ale także wobec samych siebie, kiedy wszystko wydaje nam się gorzkie. Narzekanie jest złe, bo odbiera nadzieję. Nie podejmuj tej gry, by żyć narzekaniem.” To jest mocny argument: narzekanie odbiera nadzieję. Duch Święty, Paraklet, Obrońca, Pocieszyciel – to zupełnie inny sposób komunikacji.

Papież Franciszek powiedział dalej: „Jakże często obwiniamy innych za wszystko, co nam się przydarzyło. Zawsze jest to wina „innych”: ludzi, rządzących, pecha. Wydaje się, że problemy pochodzą z zewnątrz, a my spędzamy czas na rozdzielaniu win. Lecz spędzanie czasu na obwinianiu innych to marnowanie czasu. Stajemy się zagniewani, zgorzkniali i trzymamy Boga z dala od swojego serca. Jak ci ludzie z Ewangelii, którzy narzekają, gorszą się, wykłócają i nie przyjmują Jezusa. Nie możemy być ludźmi prawdziwie religijnymi, narzekając. Gniew, uraza i smutek zamykają drzwi Bogu.”  W kontekście życia biblijnego Księga Wyjścia, 15: po odśpiewaniu pieśni pochwalnej lud Izraela wyprowadzony z niewoli szybko zaczął narzekać. Ludzie narzekający nie widzą interwencji Pana Boga, cudów, które Bóg działa. Będzie im trudno wielbić Pana Boga, bo nie widzimy Jego interwencji. Woda, manna, przepiórki – ciągle mało. Czterdzieści lat wychodzenia z Egiptu było potrzebnym czasem, żeby wyjść z niewoli, którą mieli w głowie. Żeby uwierzyli, że Bóg JEST. Te czterdzieści lat błądzenia po pustyni to nie jest dla nas dobra wiadomość. Bóg może nas realnie wyprowadzić z różnych chorób, z różnych sytuacji, ale chodzi o to, żeby się uwolnić z tego Egiptu, który jest w nas. Ciężko nam jest wejść w mentalność, że Bóg JEST. Pod hasłami „narzekanie”, „szemranie” w Biblii znajdziemy bardzo wiele cytatów. Szemrali nawet uczniowie Pana Jezusa. Dlatego w liście św. Pawła jest: „Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań”. – „Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania”. – „Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytracenia przez dokonującego zagłady”. W Księdze Syracha: „Strzeżcie się próżnego szemrania, powściągnijcie język od złej mowy, bo i skryte słowo nie jest bez następstwa, a usta kłamliwe zabijają duszę.” – Kto posiada wiedzę, nie będzie narzekał.

Kto poważnie zaczyna pracować nad narzekaniem, zaczyna mieć wgląd w swoje myśli, słowa, w swoje życie.

Jakie lekarstwo możemy zastosować na tę chorobę cywilizacyjną? Narzekanie to magnes przyciągający trudne emocje: złość, żal, zawiść. Przeciwnie do niego – praktykowanie wdzięczności to jest przyciąganie emocji pozytywnych. Wdzięczność jest panaceum na wiele różnych chorób. Na depresję, smutek, niezadowolenie, brak sensu życia – wzmocnienie poczucia dobrostanu, zwane potocznie szczęściem. Jest antidotum na toksyczną postawę ciągłego niezadowolenia. Ludzie praktykujący wdzięczność więcej widzą, wzmacniają poczucie wartości i mają wyższą samoocenę. Zachowują równowagę między dostrzeganiem wad i cnót w swoim życiu. Praktykowanie cnót z kolei to umiejętność dostrzegania, że dobro, które mają, nie wynika tylko z ich wysiłku, ale że Bóg i inni ludzie są w naszym życiu.  Wdzięczność jest postawą prospołeczną. Wzmacniamy motywację, żeby czynić dobro. Jeśli nie podziękujesz komuś za przysługę, w tej osobie osłabia się motywacja, żeby nadal czyniła dobro tobie albo komuś innemu.

Wdzięczność jest lekarstwem na toksyczną potrzebę porównywania się z drugim człowiekiem. Obowiązuje zasada: Jestem zadowolony z tego, co ja mam. Adaptacja hedonistyczna w psychologii oznacza spadek oceny wartości czegoś dobrego w naszym życiu. Wdzięczność wzmacnia poczucie radosnego przeżywania dobra. Z niskiego poziomu zadowolenia ułatwia wejście na wyższy poziom. Jest po to, żeby dłużej utrzymywać pozytywności szybciej wychodzić ze stanu negatywnego.  Wyraźnie widać, że to nie szczęście czyni nas wdzięcznymi, ale wdzięczność czyni nas szczęśliwymi. To nauka potwierdza: jeśli chcesz być szczęśliwy, praktykuj wdzięczność. To najlepsze lekarstwo na malkontenctwo.

Osoba marudząca dostaje w życiu dobro, ale z nim nie ma kontaktu. Należy ćwiczyć naszą percepcję, żeby w naszym życiu zauważać fakty pozytywne.

Kolejna metoda: odciąć się od źródeł frustracji. Papież na drzwiach przykleił tabliczkę: „Zakaz narzekania”. Rozmawiajmy konstruktywnie. Należy odciąć się od toksycznych źródeł. Niekiedy wystawiamy się na frustrację i tym żyjemy. Po co? Zadbaj o higienę swojego umysłu i dialogu. Gdzie możesz, odetnij się od toksycznych ludzi. Gdzie nie możesz, zbuduj granicę: „Nie rozmawiajmy o tym”.

Trzecia metoda: papier zniesie wszystko. Nasza interpretacja często jest inna od intencji rozmówcy. Pisząc, konfrontujemy się z myślami, dostrzegamy zmiany znaczenia. Słowa raniące albo niedoceniające rozpisane na papierze niech tam pozostaną, a umysł przekierujmy na sprawy konstruktywne. Kto ma kontrolę nad narzekaniem? Mamy do dyspozycji wiedzę i wybór.   Jeśli masz wiedzę, co narzekanie robi z tobą, to możesz zdecydować się albo na frustrację, albo nią nie żyć. Katechizowanie frustracją nie powinno nas nastrajać. Przyjdzie moment na konstruktywne rozwiązanie, to do niej powrócę.

W psychologii spośród metod samopomocowych pisanie o własnych trudnych emocjach daje katharsis (oczyszczenie).

Jedną z potrzeb narzekania jest oczyszczenie. Wypowiadanie frustracji działa, jeśli zdarza się od czasu do czasu. Codzienne maglowanie niweczy efekt. Jeśli już koniecznie musimy, spróbujmy jeden dzień poświęcić na malkontenctwo, a sześć kolejnych dni nie narzekać.

Przeżyj 21 bez narzekania. Pastor Will Bowen uczył swoich wiernych tej metody. Jej opanowanie zajmowało im do 1,5 roku. Bransoletka „bez narzekania” szła w ruch, kiedy biadolili. Ta praca daje nam wgląd w świat myśli, słowa i działania, czyli zmiany jakości życia.

Cztery etapy wychodzenia z malkontenctwa:

– Nieuświadomiona niekompetencja. Nie wiem, że narzekam.

– Uświadomiona niekompetencja – zwróciłem uwagę, że narzekam, ale nie mam kompetencji, żeby z tego wyjść. Wiem, że narzekam, ale nie daję rady przestać.

– Uświadomiona kompetencja. Cieszę się, że mi się udaje. Nie tworzę z innymi chóru malkontentów. Wiedza i wybór. Nie oceniłem krytycznie osoby narzekającej, Zgodnie z potrzebą przynależności szukamy ludzi myślących podobnie. Łatwiej utrzymać konwersację w tonie narzekania. Ludzie szukają towarzystwa z tymi, którzy będą przytakiwać.

– Nie muszę zwracać na to uwagi. Zamknięte fabryki smrodu. Rodzi się nowy człowiek. Nie ma potrzeby oceniać, krytykować, czarnowidzieć. Nie mam korzyści z narzekania.

Will Bowen przytacza opinie uczestników warsztatów: życie stało się pełniejsze, perspektywy są ciekawsze niż przedtem, stałem się spokojniejszy, wreszcie dostrzegam to, co jest dobre, wysypiam się lepiej, zmieniłem sposób myślenia o sobie i innych, odmieniło się moje podejście do świata, stałem się mniej krytyczny wobec siebie. Ogromna ilość świadectw ludzi, którzy zmienili postrzeganie świata. Praca nad eliminacją malkontenctwa wymaga dużego wysiłku i zaparcia. Trzeba nieustannie pracować. Książka „Świat bez marudzenia” została przetłumaczona na 80 języków.

Metoda pracy z wewnętrznym narratorem. Wykorzystanie Słowa Bożego. Czy Dobra Nowina jest ucieleśniona w naszym życiu, w naszym słowie? Jeśli duchowość nie przekłada się na nasz sposób funkcjonowania i podchodzenia do problemów, coś z nią jest nie tak. Duchowość powinna dotykać w naszym życiu również tego tematu. Możemy mieć wewnętrznego krytyka, pewne myśli mogą być toksyczne względem nas samych, świata, drugiego człowieka i Pana Boga. Kiedy czytam Słowo Boże, napełniam się nim. Potrzebujemy tego światła, które będzie większą katechezą niż mój sposób widzenia świata. Przyjąć narrację Pana Boga.  Wewnętrzny narrator może odebrać poczucie wartości, zanegować relacje z ludźmi, pogorszyć samopoczucie mimo pozytywnych komunikatów. Bóg powiedział: „Drogi jesteś w moich oczach, cudownie Panie mnie stworzyłeś” ps. 139. Bóg uzdrawia nas i sposób naszego patrzenia na świat.

Metoda Ewagriusza z Pontu – kontrargumentu. Ojciec Pustyni naliczył ponad 600 negatywnych autosugestii. Na każdą w Piśmie Świętym możemy znaleźć leczące Słowo. Jako ludzie wierzący mam dostęp do Słowa Bożego, które może nas katechizować z natrętnych negatywnych myśli.

Metoda dbania o zdrowy humor. Richard Snider: „Jeżeli nie potrafisz się śmiać z samego siebie, to znaczy, że utraciłeś najlepszą rozrywkę w życiu.” Zdrowy humor jest wtedy, kiedy ja i ty czujemy się dobrze. Kpina, szyderstwo, wyśmiewanie się, ironia, drwiny to humor agresywny. To mechanizm, który jest zakamuflowaną próbą uczynienia komuś krzywdy. Przeciwnie – humor samodeprecjonujący – gdy swoim kosztem podwyższam innym samopoczucie. Dobry humor jest szczególnie potrzebny w stresie i napięciu. „Humor i cierpliwość to wielbłądy, które mogą cię przewieźć przez każdą pustynię” – powiedział Phil Bosmans, flamandzki kapłan-poeta.

Podejście doceniające. Zacznij od pozytywnych rzeczy. Jeśli musisz krytykować, krytykuj z miłością. Dajesz wtedy poczucie wyróżnienia i bezpieczeństwa. Twoje „nie” może być przyjaźnie asymilowane. Niektórym ludziom nie trzeba mówić o rzeczach negatywnych. Niekiedy nie potrzebujemy krytyki, ale wzmocnienia pozytywnego.  Dajesz wtedy coś dobrego bez manipulacji. Podejście doceniające polega na zauważeniu cech pozytywnych i tu stop. To działa. Ćwiczenie: dwie minuty narzekaj. Druga osoba ma w twoim życiu znaleźć pozytywne doświadczenie. Samoocena od -10 do +10. Kiedy otrzymasz pozytywny komunikat, z – 3 idziesz na 0 lub +. Z poziomu 0 lepiej jest rozwiązywać problemy niż z -3. W życiu drugiej osoby nic się nie zmieniło, nic nie straciła, a mnie dała kontakt z pozytywnością, z którą ja nie miałam kontaktu. Podejście doceniające to sztuka dawania człowiekowi kontaktu z pozytywnością. Wtedy ma więcej zasobów do rozwiązywania problemów.

Psalmy lamentacyjne – 1/3 Księgi – przeplatają się z ufnością. Wbrew logice psalmista narzeka, ale z drugiej strony wyraża ufność. Doświadczenie wiary daje możliwość czerpania ze źródeł, których nie daje rozum, intelekt i uczucia. Na tej podstawie psalmista znajduje nadzieję i siłę do tego, żeby pomimo trudnych doświadczeń móc błogosławić Boga przez lament. Dlaczego psalmy lamentacyjne mogą być terapeutyczne? Po pierwsze: w życiu Dawida i każdego człowieka są sytuacje gorzkie. Po drugie: kiedy na modlitwie Psalmista wyraża swój ból, zaczyna słuchać, co Pan Bóg do niego mówi. 1. Wyrażenie frustracji. 2. Przyjęcie osoby Boga, który odpowiada. Kiedy słuchamy modląc się psalmami, przechodzimy terapię. Napisz psalm o swojej frustrującej sytuacji. Nie zapomnij „Jezu, ufam Tobie”. Dodaj to z wiarą.

W przypowieści o gołębicy prześladowanej przy kota jest wniosek: Nie po to dostałaś skrzydła, żebyś nosiła je na plecach, ale po to, żeby unosiły cię do nieba”.  Pan Bóg dał nam rozwiązanie każdego problemu, bylebyśmy Go słuchali.

W pytaniach i odpowiedziach o. Kwiatek tak wyjaśnił, skąd bierze się narzekanie: tę chorobę mamy z powodu utrzymania się w stanie niemowlęctwa emocjonalnego. Bobo potrafi sygnalizować tylko stany negatywne. Jeśli w procesie dorastania i wychowania nie wykształciły się u niego reakcje pozytywne, wyrośnie z niego frustrat. Ewagriusz z Pontu ten stan nazywa acedią.