Radykalizm

We wspólnocie jest ogromna potrzeba pracy nad sobą po to, żeby móc służyć innym. Jeśli ktoś teraz przeżywa trudności, niech pamięta, że właśnie tym doświadczeniem będzie kiedyś pomagał.

We wspólnocie jest potrzebny radykalizm. Jeśli go nie ma, nie będzie rozwiązań, nie będzie efektów. Bez mojej pracy nad sobą, ktokolwiek mówiłby do mnie z żyjących ludzi na ziemi, łącznie z samym papieżem, nic to nie zmieni w mojej sytuacji. Istnieje pewna granica opieki duchowej, której opiekun nie jest w stanie przekroczyć. On nie zmieni za mnie mojego myślenia. Choćby sam Bóg interweniował, nic nie wskóra, bo pozostawił mi wolną wolę. Jeżeli mówię: zrobię coś po swojemu, to Bóg na to pozwala. Nic nie zrobi. Nie zainterweniuje. Tu jest też odpowiedź na pytanie: dlaczego popełniam grzechy? Bo sobie na nie pozwalam.

Jak to jest wychodzić z bagna życia? Ze śmierdzącego grzęzawiska? Obserwujesz, jak niektórzy się w nim szamocą, pogrążając się coraz bardziej. Nie można zwyczajnie podejść i wyciągnąć tego, kto w nim ugrzązł, bo sam się utopisz. Trzeba podać jakieś narzędzie lub linę, by człowieka wyciągać. Przyglądasz mu się, widzisz, jaki jest zabłocony. Wtedy spójrz na siebie. Jaki ty jesteś ubłocony. To właściwy moment, by stanąć w prawdzie i powiedzieć: tak, taki jestem, zdarzyło się to i tamto. Ale nie będę się osądzał, również nikt nie będzie mnie osądzał, że znalazłem się tam z jakiegoś powodu. Z pornografii, alkoholizmu, plotkarstwa, oszustwa, czy z innego powodu.

Patrząc na siebie uznaję w sposób radykalny, że taka jest prawda o mnie. Jeżeli tego nie uznam, nie przyznam się przed sobą i przed Bogiem, to nawet gdy wstanę i otrzepię się z brudu, smród i tak zostanie… Fetoru nie zobaczysz, czujesz tylko, że skądś dociera. I to jest najtrudniejsze – rozeznać, gdzie ten smród się poukrywał. Trzeba to wziąć na czas, obserwować rozwój sytuacji. Są osoby we wspólnocie, które będą widziały wcześniej u kogoś daną sytuację, pojmą prawdę o kimś , zanim on do niej dotrze. Dopóki jednak ta osoba nie będzie przygotowana na przyjęcie tej prawdy o sobie, nie można tego ujawnić. Każdy słyszy, co chce usłyszeć. Nie róbmy czegoś przedwcześnie, bo możemy komuś zaszkodzić.

W „Walce duchowej” o. Jerzego Zielińskiego czytamy:

By twórczo przeżyć doświadczenie własnej słabości, pomyśl o znanym przysłowiu: “Pomóż sobie, a niebo ci dopomoże”. Trwanie w duchowym letargu, w fatalistycznych myślach, w użalaniu się nad sobą, prowadzi donikąd. Twojej postawy w żadnym wypadku nie może cechować beztroska, rezygnacja z wysiłku, bierność, lenistwo. Manna nie spadnie z nieba. Musisz po nią sięgnąć. Jezus czeka z otwartymi ramionami. Chce jednak zobaczyć twój wysiłek zwrócenia się z rozdartym sercem ku Niemu. Gdyby robił wszystko za ciebie, zdeformowałby cię jako człowieka. Miłość, jeśli jest prawdziwa, musi stawiać przynajmniej minimum wymagania. W czasie doświadczenia własnej słabości próbuj więcej się modlić, badaj uczciwie swe sumienie i szukaj wzoru w osobie Jezusa. On sam – pisze ewangelista Łukasz – gdy był pogrążony w udręce, “jeszcze usilniej się modlił” (Łk 22, 44).

Bóg z własnej woli mógłby od razu ukształtować ze mnie chodzący ideał. Tak, mógłby, ale tego nie zrobi. Często modlę się: Panie Jezu, usuń mi ten grzech, tę skłonność, odejmij to narzekanie, plotkowanie, żebym już tego nie robił. Modlę się, a Pan Jezus tego nie czyni, ja z kolei mam pretensje, że Bóg nie odpowiada. Jestem interesowny. Chciałbym już i bez wysiłku.

W powyższym fragmencie mam odpowiedź. To ma być proces własnej pracy nad sobą. Jezus mógłby to zrobić, bo jest wszechmocny, ale pominąłby wtedy bardzo ważny aspekt, którym jest moja wolna wola. Zdeformowałby mnie jako człowieka. Proces walki z moją słabością jest po to, by we mnie coś ukształtować, bym się zmienił. Nie jest to łatwe, ale trzeba wykonać wysiłek.

W pracy nad sobą potrzebne jest samozaparcie. „Zaprzyj się samego siebie” mówi Słowo Boże, „zaprzyj się samego siebie, weź swój krzyż i naśladuj mnie”. To jest piękne hasło, ale jak je zrealizować teraz, w życiu codziennym? Nie wczoraj, nie jutro, tylko dzisiaj? Każdy proces mojego wzrostu jest tylko na dzisiaj.

Rozważmy sytuację: jeżeli mąż przychodzi i tobie ubliża, to ubliża tobie dzisiaj, więc dlaczego się nakręcasz, że będzie ci ubliżał jutro albo czemu ciągle wspominasz, że ubliżał ci wczoraj? On ci ubliża tylko dzisiaj. Jeżeli mówi to teraz, to ubliża tylko teraz. Dwa aspekty – wczoraj i jutro są niebyłe.

Dwie sytuacje odpadają wtedy od mojego myślenia. Jedna i druga ściągają mnie na niziny. Co utrzyma mnie na poziomie? Własny upór. Przeciwności, które są w moim życiu, są mi potrzebne, by wydobyć to, co weszło w moje życie jeszcze w dzieciństwie.

Potrzebna jest cierpliwość. Taka sytuacja: komar mnie ugryzł w rękę, ze złością go pacnąłem. Po co Bóg go stworzył? By nauczyć mnie cierpliwości! Wystarczy nie drapać 15 minut 🙂 Bóg stworzył komara, żebym przez 15 minut ćwiczył się w cierpliwości. Dlaczego Bóg uczy mnie w ten sposób cierpliwości? Bo potrzebna mi będzie dla męża lub żony. Jeśli wyćwiczę się w małych rzeczach, nad większymi rzeczami Bóg mnie postawi. Trzeba zrozumieć, że wszystkie przeciwności wyświadczają się dobru. Jakiekolwiek posiadam dobro, nie mam go z siebie, ale z obecności Boga we mnie. Jeśli komuś brakuje cierpliwości, niech się w niej ćwiczy, na swój własny sposób, niech wypracuje na to swój własny sposób.

Potrzebne jest posłuszeństwo. Po co mam osobę prowadząca? By się jej słuchać.

Autor „Walki duchowej” pisze tak:

Pycha to przewrotne umiłowanie siebie, to przepaska na oczach utrudniająca widzenie prawdy. Nie chce uznać wielkości Boga. Wzbrania nam chętnie przyjmować pouczenia innych i skłania nas do ciągłego dyskutowania nad otrzymanymi wskazówkami.

Jest potrzeba przyjęcia prostej postawy: „Pójdę za wskazówką i nie dyskutuję – czy mam to robić, jak mam to robić, po prostu robię i już”.

W książce pt. „Maleńka nic” ks. Francesco Zampini o Małej Arabce czytamy:

– Powiesz nam coś o posłuszeństwie? – prosiła roztropnie przeorysza.

– Zawsze słuchajcie waszych przełożonych – brzmiała odpowiedź. – Kiedy prosicie o pozwolenie na coś, pamiętajcie: pierwsze słowo przeoryszy to zdanie samego Boga. Jeśli chcecie postawić na swoim i przekonujecie przełożoną, to jest już wasza wola. Jeśli nadal nalegacie uparcie, to jest już zdanie diabła.

Tu nie chodzi o prowadzącego. Przez przełożonego słucham głosu samego Boga. Proszę podczas modlitwy, by Bóg dał mi odpowiedź przez mojego opiekuna. Ten z kolei posługuje tym, co się przez jego życie przetoczyło.

Kwestia rozeznawania sytuacji, podejmowania decyzji staje się prosta w posłuszeństwie – chociażby współmałżonkowi. Zapytaj swego współmałżonka w sytuacji zakazu. Nie sprzeciwiaj się mężowi, żonie, tylko wspólnie wypracujcie decyzje.

Nie ma nic w moim życiu, co nie przyniesie chwały Bożej. Nieważne, co się wydarzyło. Czy dociera do mnie informacja, że Bóg mi wybaczył, zanim o to Go poprosiłem? Czyż Bóg w tym momencie również nie przebaczy temu, który jest mi zawadą? Czy Bóg nie wybaczy temu, który bluźni na Niego?

Rozpatrz sytuację króla Dawida.

Król Dawid przybył do Bachurim. A oto wyszedł stamtąd pewien człowiek. Był on z rodziny należącej do domu Saula. Nazywał się Szimei, syn Gery. Posuwając się naprzód, przeklinał 6 i obrzucał kamieniami Dawida oraz wszystkie sługi króla Dawida, chociaż był z nim po prawej i po lewej stronie cały lud i wszyscy bohaterowie. 7 Szimei przeklinając wołał w ten sposób: «Precz, precz, krwawy człowieku i niegodziwcze! 8 Na ciebie Pan zrzucił odpowiedzialność za krew rodziny Saula, w miejsce którego zostałeś królem. Królestwo twoje oddał Pan w ręce Absaloma, twojego syna. Teraz ty sam jesteś w utrapieniu, bo jesteś człowiekiem krwawym». 9 Odezwał się do króla Abiszaj, syn Serui: «Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? Pozwól, że podejdę i utnę mu głowę». 10 Król odpowiedział: «Co ja mam z wami zrobić, synowie Serui? Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: „Przeklinaj Dawida!” Któż w takim razie może mówić: „Czemu to robisz?”» 11 Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: «Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. 12 Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo». 13 I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi. Szimei natomiast szedł zboczem wzniesienia obok i przeklinał, ciskając kamieniami i rzucając ziemią. 14 Król i cały lud przy nim będący przybył wreszcie znużony… i tam odpoczął.
 2 Sm 16, 5- 14

Zwróć uwagę na reakcję króla Dawida na złorzeczenie: jeżeli Bóg do tego dopuścił, niech człowiek dalej złorzeczy. Kim jestem, by odbierać mu życie z tego powodu? To już były zadatki miłosierdzia.

Nic nie rozumiesz? Masz nic nie rozumieć. Postępuj tak, byś nic nie wiedział. Nie wiesz jak rozwiązać sytuację dnia? Pytaj Boga! Potrzebujesz czegoś? Powiedz to głośno Bogu. Otrzymasz to, czego potrzebujesz, nie to, czego chcesz.

Każdy wnosi we wspólnotę swoją osobowość. Jakim Bóg uczynił ciebie dla wspólnoty, dla twojej rodziny, takim ciebie czyni w Swojej obecności. Czyli wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, z takimi zdolnościami, jakimi On chciałby nas obdarzyć. Nie zazdrość nikomu żadnej umiejętności.

Potrzeba radykalnych decyzji. Jeżeli dziś odrzucam radykalnie pornografię, nie będzie masturbacji. Jeżeli przebaczę, nie będę się wściekać na żonę czy na męża. Nie będę w stanie powiedzieć współmałżonkowi nic przykrego. Zawalczę ze wszystkich swoich sił z grzechem.

Zawalcz ze swoją gadatliwością. Zawalcz ze swoimi myślami. Gadasz, to znaczy że myślisz, niekoniecznie o tym, co mówisz. Jeśli ktoś dużo gada, niekoniecznie myśli o tym, o czym mówi. Kiedy to widać? Spróbuj się niechcąco uderzyć. Co wtedy poleci z twoich ust? No właśnie…

Potrzeba walki z „- holizmami”. Skąd biorą się wulgaryzmy? Z pornografii. Dobrze się wyspowiadaj z pornografii, przeproś Jezusa na osobistej modlitwie za konkretne obrzydliwości, za usprawiedliwienia i oskarżenia, a nie będziesz bluźnić. Wyspowiadaj się z wszelkiego rodzaju pornografii. Pornografia, którą widzisz, to już jednak następstwo, to druga część problemu. Ta pierwsza rodzi się w głowie. To demon steruje tobą i pobudza wyobraźnię. Od tego się zaczyna. Od myśli. Zdrady, kult ciała, masturbacja, to są już owoce. Myśli wciągają mnie najpierw w ten czyn, w chęci. Czy chcesz się tego pozbyć? Wróć do domu i pousuwaj wszystko ze schowka, z półki, z komputera, z telefonu. Uporządkuj wszystko. Nawet jeśli trzeba będzie wyrzucić komputer czy telefon, bo pliki mogą wracać. To jest właśnie radykalizm.

Demony najpierw walczą w myśli. W Biblii mamy przykład kobiety pochwyconej na cudzołóstwie.

1 Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».
J 8,1-11

Jezus pyta: Kto z was jest bez winy? Inaczej: a który po kryjomu nie cudzołożył?

Nikt nie rzucił kamieniem. Jezus więc rzekł do kobiety: idź i nie grzesz więcej.

Dlaczego więc dręczę się za nieczystość? Jezus tej kobiecie wybaczył. Dlaczego ja rozpaczam? Bo demon ma w tym interes. Jeśli było wybaczone, to nieprzeproszone. Pornografia, wyuzdanie, wyobrażenia, usprawiedliwienia – za każdy rodzaj nieczystości mam przeprosić Boga i wybaczyć sobie. I ćwiczyć siebie w powściągliwości . Jezus powiedział:

Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Mt 5,27-28

Pornografia zaczyna się od myśli, że mogę, że mi wolno, że powinienem. Demon mówi: przecież jesteś taka ładna, nikt się nie dowie, tylko troszeczkę. Przyjrzyj się sobie: twoje dwuznaczne wypowiedzi, strój odsłaniający części ciała, to już jest prowokacja. Bierz odpowiedzialność za to. Przeproś Boga, poślij Boga do tych ludzi, z którymi zgrzeszyłeś/łaś w myślach. Problem odejdzie. To są rozwiązania. Wtedy Bóg zadba o detale twojego pożycia małżeńskiego. Jeśli dobrze się wyrzekniesz grzechu, wypiszesz, zanalizujesz, a jeśli było wyspowiadane, to jeszcze przeprosisz Jezusa, poprosisz o przebaczenie myśli, czynów – minie ci wszystko.

Inny „-holizm” – to obżarstwo. To rodzaj uzależnienia, podobnie jak alkoholizm, palenie tytoniu, pornografia itd. Za obżarstwo odpowiedzialny jest demon. Pewna siostra w naszej wspólnocie miała problem. Wybudzała się w nocy i musiała zjeść kanapeczkę. Wstawała mimo woli. Dostała zalecenie: w razie napadu głodu w nocy zrobić dziesięć brzuszków. Padło pytanie: „a modlitwa nie”? Odpowiedź: „nie”. Demony liczyły na to, żeby zmówić modlitwę, ale modlitwą się ich nie usunie, tylko przeciwstawnym czynem. Ten przeciwstawny czyn to dziesięć brzuszków. I oczywiście – postawa naszej siostry: „nie, po co będę robić brzuszki, idź położę się spać”. Ok. I co, udało się nie zjeść kanapki? Ale zadnie zostało niewykonane. Następnym razem już tak 🙂 Nasza siostra dostała jeszcze inne zadanie w związku z jedzeniem w ciągu dnia. Zalecenie jest jedno: jeść o jedną czwartą posiłku mniej. Przez jakiś czas, potem o jedną trzecią mniej. Pytanie: „A może od razu jedną trzecią mniej? Odpowiedź: „Nie, wyćwicz się najpierw w czymś najmniejszym, co jest. Postanów sobie i tego postanowienia nie złam. Świadomie powiedz sobie: nie chcę. Ale nie odkładaj wszystkich posiłków, tylko to, co najbardziej lubisz.”

Dlaczego demon pobudza lub obrzydza do jedzenia? Bo ma w tym interes. Jeżeli umie namówić do jedzenia albo do niejedzenia, to do zbereźnych myśli też namówi. A do obmowy, do innych rzeczy cię nie namówi? Namówi. Trzeba stoczyć walkę o to. Wystarczy raz demonowi dać się podejść i już jest problem. Potem jest o wiele trudniej wrócić do dyscypliny. Tak jest też z tytoniem, rzucisz palenie raz, masz wtedy łaskę. Kiedy złamiesz się, jest trudniej powrócić do niepalenia.

Potrzebna wierność przykazaniom. Dla przykładu: trzecie przykazanie – pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

Co to znaczy? Jakie jest twoje powołanie? To jest czas, kiedy zabierasz współmałżonka do pierwszego ołtarza, czyli na Eucharystię – idziecie wspólnie. Bóg sobie zastrzegł: nie zajmuj się zbytnio sobą, byś nie przesłonił sobą tego, co spotkało cię na Eucharystii. Raduj się Bogiem w twoim małżeństwie, w rodzinie. Jeśli widzisz coś negatywnego, znajdź to, co radosne i raduj się tym! Świętuj, obdarzaj drugiego swoim czasem. Wyobraź sobie, że jak się napełnisz tą radością ze swoim współmałżonkiem, radosna staniesz przed Bogiem, to wszystkie inne przykazania nie będą trudnością. Nie będzie ci się chciało robić przykrości drugiemu, by nie zabijać w nim nadziei. Nie pomyśli twój mąż o sąsiadce, że jest atrakcyjna. Że mógłby mieć lepszy samochód … Nie zaplanuje grzechu z tą sąsiadką, nie okłamie się, że mu wolno, że może mieć stosunek przerywany. Nie pozwolisz sobie na to, żeby nie pójść z mężem do kościoła, nie będziesz zazdrościć krowy, domu a mąż sąsiadowi atrakcyjnej żony. To mieści się w ósmym przykazaniu. Jeśli chcesz złamać jakieś przykazanie, to najpierw musisz złamać ósme, musisz siebie okłamać, pozwolić sobie na to, że ci wolno, dać sobie usprawiedliwienie. Jeśli teraz spowiadasz się z nieczystości, z myśli nieczystych, z zaniedbań, to wiedz o tym, że najpierw uczyniłeś fałszywe świadectwo przed Bogiem, że ci wolno. Jeśli pozwoliłeś sobie na to, by nie pójść do kościoła lub z błahego powodu, by nie pójść tam z mężem, to już masz ósme przykazanie złamane, bo Bóg zastrzegł sobie, że jesteś jednym ciałem ze współmałżonkiem. Dla małżonków Bóg zaplanował trzy ołtarze: pierwszy: to wspólna Eucharystia, drugi – stół rodzinny, trzeci – łoże małżeńskie.

Jeżeli realizacja któregoś z ołtarzy jest zachwiana, to kuleje całe małżeństwo. Nie złość się, że czegoś nie ma, tylko doprowadź do tego, by było. To mężowie powinni nauczyć żony planowania rodziny i znać cykl małżonki. Jeśli tak nie jest, trzeba męża nauczyć.

Przyjdź wcześniej na Eucharystię, nie trać łask. Powiedz wszystko Bogu, co cię gryzie, co cię trapi. Zostaw wszystko przed Mszą świętą, to jest czas przygotowania na Eucharystię. Idź, opowiedz Bogu, stwórz z nim relację. Opowiedz, co cię trapi – nawet w sposób humorystyczny. Podyskutuj z Nim, a da ci, czego potrzebujesz. Wygadaj się przed Nim. Przeproś też na przykład: Panie Jezu, nie chciało mi się przyjść, albo: ten… mnie zdenerwował. Bóg to ktoś wyjątkowy, ktoś, kto cię słucha. Bo już podczas samej liturgii to ty słuchasz. A gdzie wtedy biegną twoje myśli? Jeśli się nie przygotowałeś przed Mszą, to może podczas niej przestawiasz meble, robisz zakupy, martwisz się, że palnik gazowy w kuchni niewyłączony… Demony doskonale wiedzą, jak odciągnąć nas czynnikami zewnętrznymi od liturgii. Gdyby dopuściły cię do pełnego zrozumienia Eucharystii, to nie sięgałbyś wtedy posadzki… uniósłbyś się nad ziemią. Eucharystia to urzeczywistnienie naszej obecności w wydarzeniach z czasów, gdy Jezus chodził po ziemi, gdy nauczał i uzdrawiał. Dzieje się tak przez Słowo Boże, homilię, potem Eucharystię uobecniającą mękę, drogę krzyżową, śmierć Jezusa. Jezus opuszcza niebo i przychodzi na ołtarz. W momencie, gdy kapłan podnosi kielich, następuje zagięcie czasu, jesteśmy porwani pod Krzyż – na Golgotę. Tam są: Jan, Maryja i Maria Magdalena. Gdzie ja mam swoje miejsce? Może należę do loży szyderców, którzy drwią z Jezusa? Jezus dogorywa, wypełnia się kielich… a na Jezusie tyle ran – podczas biczowania, w ciemnicy, drogi krzyżowej , na krzyżu… dlaczego tyle krwi? Żeby nie było żadnej osoby, która by pozostała nieobmyta w tej Krwi. Żeby Jej wystarczyło, by obmyć też ciebie. Wołaj: zanurz mnie w swej Przenajświętszej Krwi, Panie!  Chcesz Boga przebłagać? Mów często: o Jezu mój, we krwi ran swoich obmyj duszę z grzechów moich…

Masz trudności? Mów tak! Gdy nie wiesz, jak zbudować tę relację, mów też: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną. Panie zmiłuj się nade mną grzesznym”… A gdy kapłan mówi podnosząc Ciało i Krew Chrystusa: „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Amen.…” dokonuje się Zmartwychwstanie. A potem Jezus zaprasza: przyjdźcie do mnie, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię… I daje nam Siebie.

Kiedy uciekają ci myśli, wróć do słuchania, kiedy tylko zorientujesz się, że odpływasz myślami, wróć z powrotem. Słuchaj, co kapłan mówi… Przeciwstawiaj się trudnościom ze wszystkich swoich sił.

Potrzeba radykalnych rozwiązań. Jeśli coś zostaje na tobie, jakieś niepokoje, bo coś przeczytałeś, obejrzałeś, coś cię dręczy, przychodzi zwątpienie, to mów o tym swojej osobie prowadzącej. Demon podsuwa wątpliwości wtedy, kiedy na przykład z czegoś wychodzisz, kiedy mierzysz się z doświadczeniem, nie wtedy, kiedy jesteś silny, ale kiedy potrzebujesz jeszcze przeciwstawić się sytuacji. Jeśli nie masz osoby prowadzącej – wtedy załamujesz się. Pozostaje zrobić jedno – świadomie i dobrowolnie wyrzec się tej sytuacji, tego, co widziałem, słyszałem, co zapadło w moją pamięć. Dokonać trzeba cięcia i ze względu na wiarę problem odejdzie nagle.

Jeżeli jest sytuacja trudna, poproś jako opiekun osobę prowadzoną, by powtarzała słowa modlitwy. Teksty takich modlitw znajdziesz w dzienniczku przygotowującym do spowiedzi generalnej( dostępne dla zalogowanych). Na przykład:

Panie Jezu Chryste, wyrzekam się wszystkich myśli, jakie dotarły do mnie o wątpliwości… które wyczytałam w książce. Panie Jezu Chryste, mocą Twoją odsyłam wszystkie złe duchy, które teraz mnie niszczą, które mi teraz nakazują mieć wątpliwości w… Panie Jezu Chryste, uciekam się do Ciebie i poddaję Tobie moją wolę, moją wolność i wszystko to, co należy do Ciebie, czyli moje…. Panie Jezu Chryste, mocą Twoją nakazuję złym duchom odejść do piekła i nigdy mnie nie dręczyć. Amen.

W Imię Twoje sprzeciwiam się złym duchom! – Tak, walcz o siebie! Jeśli jest coś bardzo dręczącego, módl się przez Maryję. Mów: Maryjo, okryj mnie płaszczem Niepokalanego Poczęcia…

Od tego momentu, gdy przychodzą dręczące myśli, nie zwracaj na nie uwagi. Powrócą, wyciszą się na jakiś czas, by przyjść na nowo w stare miejsca.

Wynotuj, co cię ogranicza, co cię blokuje. Zdradzisz wtedy swoje położenie przed samym sobą. Staniesz w prawdzie.

To są wskazówki dla osób, które wkroczyły na drogę radykalnej przemiany. Proste? Proste! Amen.