Nazaret. Miejsce, o którym mówi Biblia.[1] Zapsiałe, pogardzane. Miejscowość zamieszkana przez kilkudziesięciu mieszkańców. Żadne miasto. Tu ludzie mieszkali w jaskiniach, które służyły im za mieszkania, stajnie i stodoły. Nic się nie dzieje. Nuda… I nie, żeby tam żyli jacyś bardzo grzeszni ludzie. Przeciętni właśnie, szaraczki. Do tego miejsca się zstępuje, nie wstępuje, bo topograficznie jest nisko położone względem Jerozolimy. No i nisko położone względem ambicji światowych. Jest niczym. Żadnej nadziei na rozwój, na cokolwiek. Nic tu się nie da zrobić. Uciekamy z takich miejsc. Nic dobrego nie może wyjść z Nazaretu. A jednak z Nazaretu pochodzi Zbawiciel świata. Bóg wybrał to miejsce. Stąd nie uciekła Maryja… zatrzymało ją Słowo Boże.
A ja? Mam swój Nazaret? Moją przeciętność, moje trudności, kłopoty. Nie mam czym zaimponować światu.
Rozważ: Bogactwo tego świata przeszkadza- są to wartości materialne, intelektualne. Ten świat, jego dążenia, przeszkadzają. Przeszkadzają w dotarciu do samego siebie, w zrozumieniu, że Bóg mnie kocha. Przeszkodą jest za dużo wiedzieć, co dzieje się wokół mnie. Bóg wybiera to, co małe, co słabe. I wykorzysta to, co mam najsłabsze.
Bóg użyje Twojej słabości, jak Gedeona- człowieka z najmniejszego pokolenia, najmniejszego z rodu, ostatniego w rodzinie. Bóg wybrał inaczej dla niego, niż wybrałby świat. Świat zaproponowałby mu tysiące dobrze uzbrojonych wojsk. Bóg posłużył się trzystoma niezbyt rozgarniętymi wojownikami- tyle wystarczyło, by odnieść zwycięstwo. Miał do dyspozycji 3 tysiące, ale odesłał, bo było ich za dużo, by pokonać wroga. Gdy nie masz sił, to ty zdecydujesz, czy w trudnościach wybierzesz Boga. A on da tyle, ile trzeba. Bóg potrzebuje tylko twojej decyzji, twego wyboru. On na to czeka. I poprowadzi do zwycięstwa.
Uciekamy z naszych Nazaretów, od momentów, które uważamy za przeklęte, a to właśnie wtedy Bóg wchodzi w nasze życie ze swoją mocą. To nie klęska. Tu działa Bóg. Myślisz o sobie, że jako jedyny jesteś nieudacznikiem? Wielkim przegranym? Nie masz kasy, nie masz dzieci, nie masz męża, nie masz pracy, jesteś samotny, porzucony, małżeństwo się sypie, dziecko jest uzależnione, ktoś cię zawiódł, masz depresję? Czekasz aż coś się zmieni… na zmiany w świecie, w kraju, nowy sezon, nową relację i jesteś… przegrany, zestresowany… Myślisz: gdybym tylko miał, osiągnął, zdobył- byłbym szczęśliwy? Ale jestem niewystarczająco dobry… To są kłamstwa, które oddzielają mnie od Boga! Z tego Nazaretu może wyjść dobro! Z tego życiowego połamania, z niedoskonałości, z trudności. Jeśli nie ma cudu w twoim życiu, to ty możesz stać się cudem dla drugiego człowieka. Mówisz: proszę Boga, a On nic? Nick Vujicic też prosił Boga o cud. Ale Nickowi Vujiciowi nie odrosły ręce ani nogi. Natomiast stał się cudem dla innego człowieka- małego Daniela, który również urodził się bez rąk i bez nóg, stał się cudem dla mamy Daniela. Masz teraz depresję? Byłeś wykorzystany w domu- psychicznie, emocjonalnie, materialnie, fizycznie, byłeś odrzucony? Masz inną trudność? Masz na to swój plan, który chciałbyś, żeby Bóg Ci zrealizował? Bóg też ma swój plan i to lepszy od Twojego! Pytasz: co dobrego może być z moich trudności? Spotkasz kogoś, kto przechodzi dokładnie to, co ty, drugiego takiego samego jak ty. I wtedy Bóg może jeszcze potężniej użyć Ciebie, by pomóc drugiemu. Podziękujesz wtedy za to, że ktoś taki jest. Trudność, z którą sobie nie radzisz, podnosi i ciebie, i drugiego. Zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo jesteś wzorem do naśladowania… Ktoś patrzy z boku, a ty nawet nie wiesz o tym- i tak jest zawsze. Nie zawiedź go. Ktoś cię naśladuje. Jeśli ty naśladujesz Boga, ktoś zobaczy Boga w Tobie.
I nie bądź tak zajęty sobą, by nie móc być użytym przez Boga. Kiedy najbardziej jesteśmy zajęci sobą, wtedy właśnie Jezus chce nas użyć. Przeszkodą może być nasz egoizm! Bo jesteśmy zajęci użalaniem się nad sobą. Kiedy mamy największe trudności, jesteśmy najbliżsi upadkowi, Bóg jest najbliżej nas. Co może być z tych kłopotów? Tylko dobro! Co więc robić? Stop! Przestań czekać na więcej kasy, na nowe relacje, na rozwiązania trudności. Powiedz: Boże, oto jestem! Przyjdź do mojego życia. Nie chcę już moich planów. Moje siły mnie zawodzą. Mój intelekt mnie zawodzi, moja dyscyplina mnie zawodzi. Chcę Twojego planu! Módl się. Poproś Jezusa, by wybaczył Ci grzechy. Zerwij z obmową, osądem, gadulstwem, krytykanctwem, wulgaryzmami. Przestań słuchać kłamstw- że z twojego Nazaretu nic dobrego nie wyjdzie. Uznaj, ze jesteś Bożym Dzieckiem, cudownie i wspaniale stworzonym. Poproś Jezusa, aby z Tobą chodził. On nigdy Cię nie opuści. Rozmawiaj z Nim. Czytaj Pismo Święte. Nie odwracaj się od Słowa Bożego, jak to robi świat. Słowo Boże- ten miłosny list Boga do ciebie! Niech Słowo Boże Ciebie zatrzyma, jak Maryję w jej Nazarecie. Będziesz szczęśliwy- nie ze względu na tzw. „myślenie pozytywne”, ale ze względu na to, że znasz Prawdę. A Prawda wyzwala.
A co jeśli zdarzy się upadek? Są pewne nawyki naszego myślenia i zachowania. Zmiana zajmuje czas. Są też sprawy, które należy uporządkować we współpracy z kierownikiem duchowym. Ale kiedy Bóg będzie odnawiał Twój umysł, kiedy będziesz z Nim chodził, rozmawiał, kiedy będziesz czytał Słowo Boże, kiedy będziesz się modlił, On będzie przyciągał Ciebie bliżej. Bóg spotęguje, pomnoży naszą miłość do samych siebie i do innych ludzi. Pomnoży miłość między nami! Bóg użyje Ciebie, by pomóc innym. I pomagasz nie dlatego, by zaspokoić swoje pragnienie dzielenia się. To nie jest nic samolubnego, to już jest czysta miłość. I to jest Królestwo Boże! Staraj się więc o łaski, by Bóg mógł ci je pomnożyć. Nie zakopuj talentów! Jeśli jesteś w największym ucisku Bóg pyta: Już? Mam ci je pomnożyć? Ile chcesz? Nick Vujicic nie ma rąk. Nie może przytulić żony ani dzieci. Ale jest inna możliwość- to oni mogą przytulić się do Nicka! Postępuj tak, by chciano Ciebie przytulać. Bóg tak postępuje, by Jego chciano przytulać! Przytul Boga! Wtedy miłość zostanie pomnożona. Hojnego dawcę miłuje Bóg! Bóg na największym Twoim bałaganie, nieuporządkowaniu, krzywdzie, klęsce życiowej ubuduje pewność. Ty Jemu to oddasz, a On wyprowadzi z tego dobro. Ta trudność nie będzie wyśmiana, lecz wyświadczy się dobru i pomnoży miłość.
Kiedy święta Perpetua była przetrzymywana w areszcie domowym, przybył do niej ojciec i namawiał ją, by pozostawiła wiarę ze względu na rodzinę, na dziecko, które jej potrzebuje. Odpowiedziała mu: tato! Widzisz w tym kącie naczynie? To dzbanuszek. Czy mógłbyś je inaczej nazwać? Ojciec odpowiedział, że nie, bo to jest dzbanuszek. Dzbanek służył do przechowywania czystej wody. Perpetua nie mogła siebie inaczej nazwać, jak chrześcijanką. Powiedziała: jestem, kim jestem. Nie mogę być kimś innym. Ta prawda określiła jej życie. Czysta woda symbolizuje wybór Perpetui. Wybrała czystego, Jedynego Boga, a nie brudnych bożków tego świata. Chrześcijanin sam w sobie jest czysty, nosi czystą wodę w sobie, nosi Boga, jest z Prawdy.
Dla chrześcijanina rzeczywistość jest ważniejsza niż marzenia.[2] Chrześcijanin kocha to, co jest rzeczywiste. Porzuca wyobrażenia o Bogu, o sobie, o innych, oczekiwania wobec Boga, wobec siebie, wobec innego. Nie przebiera w tym, co otrzymał. Nie wybrzydza. Nie mówi Bogu: nie tak żeśmy się umawiali. Nie mówi: przecież tyle prosiłem, tyle się modliłem, tyle wołałem, nie tak miało być… Nie zastanawia się: jakie może być z tego dobro? Rozumie, że pokora, uniżenie samego siebie, powściągnięcie swoich pożądliwości, łaknień, marzeń czyni go radosnym i wolnym. Nie polega na sobie samym. Nazaret mu pasuje. To jest miejsce Boga.
Chrześcijanin otrzymuje we wspólnocie swoje nowe Imię: Brat, Siostra. Szymon, któremu Jezus dał zadanie, by przewodniczył Kościołowi, otrzymał imię: Piotr. Skała. Ale Jezus nie patrzy na to, kim stał się Szymon przez posługę, ale na to, kogo powołał. Z całą jego nędzą, niedomaganiem, z gorzką prawdą o sobie, z zaparciem się Jezusa, ze swoim Nazaretem. Jezus pyta mnie, wiedząc kim jestem, skąd się wywodzę, co mam na sumieniu- czy ty kochasz MNIE? Jak Jemu teraz odpowiem?
[1]Ks. Abp G.Ryś, abp Grzegorz Ryś. Bóg wybiera w naszym życiu miejsca szare, nudne, pogardzane, przeklęte [https://www.youtube.com/watch?v=dFicWLbg9tQ&t=4s]
[2] Ks.abp Grzegorz Ryś, Jak wcielać marzenia i kochać rzeczywistość, a nie wyobrażenia [https://www.youtube.com/watch?v=_zo8CTgRskQ&t=325s]
1 thought on “Mój Nazaret”
Comments are closed.