Pokój z Tobą! W tym tygodniu słuchamy homilii abpa G. Rysia „Miłosierdzie jest możliwe, jeśli istnieje więź serca”
Przyjrzyj się Maryi- Jej dyspozycji w miłosierdziu. Pomyśl: jak jest z moją wrażliwością na miłosierdzie?
Przypominamy modlitwę św. Faustyny, którą rozważaliśmy w zeszłotygodniowym zadaniu. Święta prosiła Jezusa o:
„…OCZY miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne .. SŁUCH miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne … JĘZYK miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia. RĘCE miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace. NOGI miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie… SERCE miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich… O Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz. (Dzienniczek, 163)
Przyglądamy się Maryi, św. Faustynie- ich dyspozycyjności. Czego mnie to uczy? Czy ta postawa mnie pociąga? Jak to jest z moją świadomością, z moją gotowością, by choć troszeczkę potrudzić się dla drugiego? Wytrzymać czyjeś fochy, zgryźliwość, pretensje, by wybaczyć? Czy też raczej skupiam się na sobie w analizach tego, co mnie spotyka? Czy rozważam ostatnie konferencje i wprowadzam w życie – czy tylko „zaliczam” zadania?
Maryja mówi o sobie: „Oto ja służebnica Pańska” = niewolnica. Pomyśl: gdy pomagam, gdy wybaczam, jakie mam intencje? Jakie pobudki? Bo jestem lepszy, ja taki cnotliwy, święty, omodlony, bo już tyle wiem, rozumiem, „z góry” patrzę na tych, co nie rozumieją, więc im teraz pokażę, co to miłość i miłosierdzie, mam moralną przewagę nad moimi „krzywdzicielami”, będę wiec lepszy i wspaniałomyślny wzgledem nich? „Nie można czynić miłosierdzia z poczucia wyższości”– mówi ks. arcybiskup.
Błogosławionego tygodnia!